Nawet rodzice zauważyli, że Magnolcia coraz żywsza... no i polubiła czesanie - kiedyś na widok szczotki i grzebienia uciekała, a teraz włącza traktor i się nadstawia. Pazurki też grzecznie pozwala obcinać. Nawet podanie tabletki to żaden problem (ostatnio ultradiar) - rzut do paszczy i sama łyka od razu (nie pluje). Trochę cierpliwości i kotuś stał się całkowicie obsługiwalny.
A tak z innej beczki... ostatnio już na max mi zbrzydła walka z wiatrakami: gdy widzę, że ktoś robi coś, co ewidentnie nie jest dobre dla kota, to nie umiem się nie odezwać (dzisiaj np. "profilaktycznie antybiotyki, bo kot kicha" i to u kota ze złymi wynikami wątrobowymi - ręce opadają, ale ugryzłam się w język); w wielu przypadkach kończy się to zmieszaniem z błotem itd. Dlatego wynoszę się na
forum kociego ABC i serdecznie Was tam zapraszam. Stąd poszło już kilku znajomych, bo poziom ignorancji i bezczelności co niektórych jest nie do zniesienia, a jak wiadomo, łyżka dziegciu potrafi zepsuć całą beczkę miodu.
Wątku nie zamykam (na razie) - niech sobie żyje swoim życiem, w końcu znajomi Magnolci tutaj zostają, a to wspólny wątek

...