Święta Krowa II. Jeże, jeże....i wiosna :)

Chyba wszystkie krówki mają takie okrągłe spojrzenia :lol:

moja tymczasia też ma takie okrągłe oczy, a jakie ma wielkie jak coś przeskrobie :wink:

Krówek to już duży kawaler :1luvu:

buziaki dla przyszłego solenizanta :1luvu:

od Leny też :wink:

No patrz... to musiałyśmy się gdzieś mijać na wystawie

Robiłam zdjęcia... mnóstwo zdjęć...
https://picasaweb.google.com/106963266690081197913/MWKRPoznan910112013#

wilber pisze:Dziękujemy
Ano, we wszystkim pomocny ....
złodziejskie nasienie

Pięknie wyrósł, pysiunio zawadiackie :1luvu:

a już pojutrze Wielki Bal na cześć Kroweczka.... :piwa:

pozdrawiam cieplutko :1luvu:

Króweczku - spóźnione o kilkanaście minut ale najserdeczniejsze życzonka z okazji pierwszego półroczku :balony:

Przydała by się zmiana tytułu bo....piąteczka już dawno minęła :wink:

Krówcia dziękuje za życzenia :1luvu:

Biba niestety przesunięta z powodu mojego fatalnego samopoczucia i zmęczenia, po prostu padłam a zanosi się, ze prosto z tej wsi pojedziemy na następną robotę i tak aż do samych świąt

To już będzie ósmy miesiąc tydzień w tydzień poza domem, teraz jeszcze to zimno i ciemno...
Uwielbiam zimowe prace w kościele :evil:

krioterapia :roll:

Z ciekawostek : mam za ścianą sąsiada - wariata "z papierami", byłego znajomego, kiedyś mieliśmy nawet całkiem przyjazne kontakty, niestety coś sobie wykoncypował i teraz jestem wrogiem number one .
Chowa się przede mną, w weekendy jak jestem w ogóle nie wychodzi z mieszkania, siedzi w kompletnej ciszy i knuje...
Jak wracam na kolejny weekend to mam już gotowa niespodziewajkę, a to porozrzucane rzeczy na strychu, a to ponacinane linki do wieszania prania, a to śmierdziele pod drzwiami, teraz poszedł na całość i zalał mi piwnicę węglową, napracował się jak mróweczka, blisko nie idą niestety żadne rury i biedak musiał tę wodę taszczyć wiadrami z drugiego końca piwnicy.
Z niecierpliwością oczekuję już na przyszły weekend i sąsiedzką erupcję wyobraźni

.
Mam jakąś niebywałą "zdolność" przyciągania ludzi dziwnych i dziwniejszych i takich też sytuacji

Poza tym wszystko toczy się normalnie, nienormalnie, Krówcia rośnie i paczy coraz bardziej jak ludź, czasem aż tak mi dziwnie, Maluda, malusi tłusty groszek też rośnie...wszerz :roll:

.
Pruszynek osiąga szczyty intelektu i zdyscyplinowania, na hasło :siku!, jedziemy!.... biegnie do kuwety, a potem sam się pakuje do transportera

, lata praktyki...
Maluda też robi siku...bez hasła....w transporterze, odchodzą już zakłady na którym kilometrze, kto przegrywa stawia piwo.

Bandziorek :1luvu:

współczuję sąsiada - wariata :evil:

sama jestem wariatem ale nie wpadam na pomysły aby dokuczać ludziom

spokojnego tygodnia Wam życzę :ok:

dbajcie o siebie nawzajem :1luvu:

Dzięki Puszatku

Mam wśród znajomych i rodziny osoby po, lub w trakcie leczenia psychiatrycznego, choroba nie wybiera, ale żadna z nich nie odznacza się taką bezinteresowną złośliwością jak obecny sąsiad :roll:

Zastanawiam się co zrobić, ignorować, czy reagować...
Bardzo łatwo mogłabym załatwić jego eksmisje z mieszkania, ale nie chcę, przynajmniej dopóty, dopóki nie uznam, ze stanowi jakieś realne zagrożenie.

wilber, co do sąsiada, powinnaś to załatwić. Co będzie, jak wpadnie na jeszcze gorsze pomysły.
Półroczek uśmiał się na ostatnim zdjęciu

Półroczek na ostatnim zdjęciu się kłóci, toczy spór i udowadnia racje :twisted:

Przedmiot sporu :
Opuszczenie strefy niedozwolonego :roll:

przebywania.

Sąsiad dużo mi pomagał jak się tu wprowadziłam, wtedy byłam "ta dobra", "ta zła" prowadziła kwiaciarnię na dole.
"Zła" zamknęła interes, babcia na dole umarła, zostaliśmy sami w budynku i ktoś musiał stać się tym "złym" :roll:

W grudniu kończy mu się najem, wystarczyłoby, żebym odpowiednio porozmawiała z właścicielem, nie przedłuży mu umowy najmu, ale czy wtedy z zemsty nie będzie czatował na mnie gdzieś "za rogiem"... :roll:

Kto to wie, lepiej chyba jak mam go pod bokiem i jako tako mogę kontrolować sytuację. Jak wszystko dobrze pójdzie do dwóch lat się stąd wyprowadzę i problem z głowy.
Poza tym, że jego zachowanie jest upierdliwe i irytujące, to na razie nie mam jakichś poważnych lęków związanych z jego sąsiedztwem, nie jestem osobą, którą można zastraszać.
Jeżeli uznam, ze stanowi faktyczne zagrożenie, to zadziałam , w tej chwili bardziej mi go żal, pomóc mu się nie da, a iść nie ma dokąd...

Wszystkiego najlepszego, Króweczku, duży kawalerze :1luvu:

Rośnij zdrowy i mądry :ok:

Wilber, współczuję przepracowania, kościelnej krioterapii i sąsiada z fantazją

Oby wszystko dobrze się ułożyło :ok:

Serdeczne pozdrowienia dla całej Waszej rodziny

Krówku kochany :1luvu:

wszystkiego najlepszego :birthday:

Ode mnie i moich kociastych

wilber pisze:Krówcia dziękuje za życzenia
Biba niestety przesunięta z powodu mojego fatalnego samopoczucia i zmęczenia, po prostu padłam a zanosi się, ze prosto z tej wsi pojedziemy na następną robotę i tak aż do samych świąt
To już będzie ósmy miesiąc tydzień w tydzień poza domem, teraz jeszcze to zimno i ciemno...
Uwielbiam zimowe prace w kościele krioterapia

Z ciekawostek : mam za ścianą sąsiada - wariata "z papierami", byłego znajomego, kiedyś mieliśmy nawet całkiem przyjazne kontakty, niestety coś sobie wykoncypował i teraz jestem wrogiem number one .
Chowa się przede mną, w weekendy jak jestem w ogóle nie wychodzi z mieszkania, siedzi w kompletnej ciszy i knuje...
Jak wracam na kolejny weekend to mam już gotowa niespodziewajkę, a to porozrzucane rzeczy na strychu, a to ponacinane linki do wieszania prania, a to śmierdziele pod drzwiami, teraz poszedł na całość i zalał mi piwnicę węglową, napracował się jak mróweczka, blisko nie idą niestety żadne rury i biedak musiał tę wodę taszczyć wiadrami z drugiego końca piwnicy.
Z niecierpliwością oczekuję już na przyszły weekend i sąsiedzką erupcję wyobraźni .
Mam jakąś niebywałą "zdolność" przyciągania ludzi dziwnych i dziwniejszych i takich też sytuacji

Poza tym wszystko toczy się normalnie, nienormalnie, Krówcia rośnie i paczy coraz bardziej jak ludź, czasem aż tak mi dziwnie, Maluda, malusi tłusty groszek też rośnie...wszerz .
Pruszynek osiąga szczyty intelektu i zdyscyplinowania, na hasło :siku!, jedziemy!.... biegnie do kuwety, a potem sam się pakuje do transportera , lata praktyki...
Maluda też robi siku...bez hasła....w transporterze, odchodzą już zakłady na którym kilometrze, kto przegrywa stawia piwo.

Bandziorek

Cudo, pyszczydełko

Święta Krowa II. Jeże, jeże....i wiosna :)

Kto przegląda forum