Dobra - to "szkrobię"
Ciri - mała jest niewidoma od urodzenia (mama miała tokso), lub w bardzo wczesnym dzieciństwie przeszła jakieś zakażenie ogólnoustrojowe (określenia dyletanckie, ale za dr Stefanowiczem nie nadążam

) - i efektem jest to iż nie widzi. Źrenice, naczynia krwionośne są martwe - w obu oczkach, zas powikłania po kk na lewym oczku są rzeczą wtórna i poniekąd bez znaczenia. Na tym chorym bardziej oczku wytworzyła się błonka, rogówka rozmiękła, i ingerencja w to oczko może sie skończyć powikłaniami prawie na pewno - zatem oczko będzie do usunięcia.
Mówiąc obrazowo - wszyscy znamy żelki z sokiem owocowym w środku - to to jest właśnie oczko Ciri, błona zewnętrzna chroni galaretkę przed wylaniem.
Kwestia estetyki - nic zrobić nie możemy poza usunięciem lekkiego stanu zapalnego.
Więc: SZUKAMY domku dla Cirki. Ładniejsza nie będzie. Widzieć nie będzie. Bardziej miziasta być już nie może
Tania, Korciaczki - trzeba jej zrobić ładne zdjęcia, ja napiszę jakąś historię i ogłaszamy!
Lunka - o! mam małego cyborga w domu. Dostała na miesiąc zszywki do oczek, żeby powieki nie podwijały się do środka i nie drażniły śluzówki. Małoocza nie ma. Ale ma oczopląs jako powikłanie po herpesie - zaawansowane stadium herpesa daje takie komplikacje, a ona miała bardzo bardzo, poważną postać, zresztą pamiętacie.... Lewe oczko -niewidzące, bardzo silnie zrosty. Trzecia powieka zrosłą się z rogówką - i jedynie to za jakis rok, trzeba będzie odseparować, bo trzecia powieka blokuje kanaliki łzowe i brak nawilżania oka.
Ale sądzę,iż to sobie załatwi Nowy Domek Lunki. Bo raczej ze znalezieniem domku problemu mała mieć nie będzie. Nieodmiennie - gdziekolwiek ja wyciągam ludzie
się ślinią na jej widok. A że paskuda z niej straszna to nieważne

bo taka śliczna...
No tyle.
Specjalne podziękowania dla Agipap i Pawła

Czujemy się wraz z kocimi dziewczynami porządnie rozpieszczone warunkami komunikacyjnymi
