Bry wieczorek:)
Cały weekend sfajdany bo Duża na uczelni była.
Ale za to w piątek zakupiłam do kuchni stół, dwa krzesełka i taborecik. Lamarek wpadł w szał z radości, ponieważ mebelki okazały się świetnym poziomowym sprzętem do eksploracji i tak w końcu mógł dostać się na parapet z uchowanymi kwiatkami. W efekcie czego jeden z palmiastopodobnych został totalnie ogołocony z liści, bo Kotkowi wyobraziło się że małpą skaczącą po drzewach może być. Trochę zła na niego byłam ale cóż...
Noc miałam trochę niedospaną, bo wprawdzie zasnął wtulony we mnie ale nad ranem miałam pobudkę pod tytułem "Ugryzę cię w usta" ...Jezu też mu się zachciało, mógł się we własny ogon wgryźć, ciekawe czy byłby taki szczęśliwy.
Jutro postaram się wrzucić trochę nowych fotek bo Kocisko urosło jak na drożdżach

Teraz niestety muszę się oddalić bo oczy mi się same zamykają:)
Całuski dla Was
