Jesteśmy po pierwszej wspólnej nocy
Były chwile grozy albowiem przez jakieś 2 godziny miały miał totalny "małpi rozum". Już planowałam zabranie poduszki i kołdry i pójście na kanapę. Ale nie, udało się. Ułożyłam się na ulubionym lewym boku, zasłaniając przezornie twarz ręką, a mały ułożył mi się na karku i tak przespaliśmy całą noc

Około 9.40 zaczął mnie budzić, ale delikatnie, przeszedł na moją drugą stronę i przytulając się mruczał i mruczał.
Domagał się śniadania co odczytuje jako dobry objaw.
Są też złe wiadomości. Nie ma palenia w pokoju, nie ma czytania w łóżku, generalnie nie ma wylegiwania się, jedzenie śniadania w łóżku to całkiem poważne wyzwanie

Ale damy radę, kwarantanna się skończy, wszystko wróci do normy.