Ja nawet wolałabym go zawieźć - zobaczyć dom, więc z tym nie ma problemu.
Mąż nie jest jakimś wielkim wielbicielem zwierząt, ale akceptował kotka, dopóki nie zaczęłam chorować. Dla niego ja jestem ważniejsza od kota i uważa, że sprawa jest prosta - kontakt z kotem niszczy mi zdrowie, więc należy go usunąć. Odczulać mnie lekarze nie chcą, dopóki mamy Luka w domu. Rozmawiałam z trzema. Alergia to nie jest taka drobnostka, jak się wydaje tym, którzy jej nie mają. Plus moja astma i teraz duszności u syna, których przyczyny jeszcze nie znaleźliśmy. Biorąc kota do domu nie da się przewidzieć wszystkich komplikacji, które nas w życiu spotkają. A skoro tak, to czy powinno się zaprzestać przygarniania zwierząt? Tak na wszelki wypadek? Daliśmy Lukowi 3 lata domowego ciepła, doprowadziliśmy jego zdrowie do porządku a teraz szukamy dla niego dobrego domu. Nie widzę w tym nic nagannego.
Tak mi się ulało, bo stanęły mi przed oczami różne przeczytane na forum wypowiedzi typu "oddają kota, bo alergia, phi, też mi powód, co za nieodpowiedzialni ludzie". Tak się trochę tłumaczę, zanim usłyszę zarzuty

Dziękuję za podpowiedzi:) Spróbuję ogłosić gdzieś kocisko i skontaktuję się z CatAngel.