wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lis 14, 2013 6:36 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

Kochana, sama odpowiedzialas sobie na pytanie
To czemu znaczy tylko te miękkie rzeczy, takie przyjemne i w ogóle.
.Ano dlatego ze miekkosc kojarzy mu sie przyjemnie, kuweta przypomina o bolu. Ja tez pisze z doswiadczenia. U nas zalane byly tylko miekkie rzeczy, od ubran po pluszowe zabawki, i mimo ze kocur byl niewykastrowany, nie bylo to pionowe znaczenie, tylko normalne lanie.A niewykastrowany kocur plus mocz....wyobraz sobie!
Wydaje mi sie, ze znalezienie normalnego weta w tych czasach graniczy z cudem! koniecznie badania moczu! im szybciej wyeliminujesz choroby, tym lepiej dla wszystkich. Jesli kiedykolwiek mialas przeziebiony pecherz, wiesz jak to boli :?
Natomiast co do kuwety, moze wypelnij ja ziemia i stopniowo mieszaj ze zwirkiem. Ale podstawa sa badania! powodzenia!

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Czw lis 14, 2013 12:51 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

Dzieki za odpowiedzi! Ten weterynarz ma opinie najlepszego w miescie, robilam spore rozeznanie. Tak jak pisalam, lekarz stwierdzil, ze nie pecherz, boby sikal tez w inne miejsca, np. Na kanape, a skoro przez dwa tygodnie byl spokoj, to na pewno nie to... on sika tylko na to, co sie tak fajnie mietosi, ze tak to ujme, cos, co sie nieco gniecie itp. Sama juz nie wiem. Ale macie racje, przy najblizszej wizycie powiem lekarzowi, ze chce dla pewnosci zrobic badania moczu. Dla kota wizyta u weterynarza to ogromny stres, wole wiec jak najwiecej zalatwic za jednym razem.
Orion miauczyciel
Obrazek

sapperka

 
Posty: 80
Od: Śro lis 13, 2013 10:21

Post » Czw lis 14, 2013 16:16 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

Mozesz zlapac mocz w domu i zaniesc do analizy, bez stresu dla kota :)
Edit: poniewaz nie czujesz moczu kota, zapachu znaczy sie, kot mogl sikac tez w inne miejsca, jestes pewna na 100 procent ze nigdzie indziej nie nalal? Ugniatanie wyglada slodko :) to pozostalosc po kocienstwie, tak kotki ugniataja brzuch mamy, kiedy pija mleko :) czesto nawet dorosle koty ugniataja np.kolana opiekuna, wtedy czuja sie bezpiecznie. A i czasami, jak w twoim przypadku, ugniatanie i za chwile sikanie :) przerabialam i mam troche traume, jak widze ugniatajacego kota, szczegolnie poscieli :oops:
Na forum znajdziesz weterynarzy polecanych, gdzie mieszkasz?

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Czw lis 14, 2013 17:33 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

mieszkam w tychach.

on nawet długo nie ugniata przed sikaniem (dwa razy byłam świadkiem, jak lał na kołdrę), wskakuje, dwa gniotki i leje. wiem, że nie nasikał, bo sprawdzam codziennie wszystkie miękkie miejsca (kanapy, krzesła, fotele) - nie ma śladów, a meble mam jasne, więc bym widziała (zresztą widziałam plamy na kanapie po sikaniu na narzutę). Jakichś kałuż na podłodze też nie widuję. Ciuchy na ziemi nie leżą, dywanów nie mam - mam jeden dywanik pod krzesłem obrotowym, sprawdzę dziś, ale kilka dni temu (po sikaniu na kołdrę) go sprawdzałam i był czysty.

Dzwoniłam dziś do innej przychodni i mnie tak wkurzono, że hej! Wyobraźcie sobie, że babka mi powiedziała, że nie ma sensu robić badania moczu, bo "u kotów to nie jest w ogóle wiarygodne", najlepiej wykastrować, a jak to nie pomoże, to "na pewno" behawioralne. Mówię, że nie kojarzę nic, co mogłoby kota wkurzyć, żadna zmiana zachowania, w te dni albo zawsze ktoś przy nim był (mój partner albo ja), albo był sam maks. 3 godziny. Wiecie co ona na to? "Koty są wredne... Tak to już z nimi jest. Do końca nie wiadomo, o co im chodzi" 8O Nie wiedziałam, co powiedzieć, więc po prostu się rozłączyłam. Dla mnie to przegięcie. Daleka jestem od chodzenia z kotem do psychologa, ale wiadomo, że koty to normalne zwierzęta i chcą coś zasygnalizować - to nie jest tak, że ktoś go bije, krzyczy na niego czy zabrał mu zabawkę, żeby chciał okazać strach/niezadowolenie. Jedyne, co zmieniło się, odkąd kot się u nas pojawił, to opony w samochodzie ;) Ale nie dam sobie wmówić, że sika, bo tak i już. Może on po prostu nas nie lubi? :(


Czy myślicie, że to możliwe, by on był typem kota, który potrzebuje non stop towarzystwa? są w ogóle AŻ TAK absotbujące koty? Bo on strasznie dużo miauczy - jak wstajemy, to miauczy, póki go nie pogłaskamy przez dłuższą chwilę, miauczy, jak chce się bawić (ale nie zawsze mamy czas, przecież musimy robić też inne rzeczy niż zabawianie kota...), jak tylko wchodzimy do kuchni, to jest ryk niemiłosierny (ale nie dajemy mu za każdym razem jedzenia, spokojnie ;)). Tak jak pisałam - rzadko jest tak, by był sam całe 9 godzin - góra kilka dni w miesiącu. Jak widze, że nasikał, to nachodzą mnie myśli, że może on potrzebuje domu, w którym non stop będzie z nim ktoś chętny do zabawy i przytulania? Choć nie wydaje mi się, by u nas było mu źle. Miauczy dużo, bo jest gadułą (słodki krzyk na mnie, gdy wracam do domu, jest nie do podrobienia :D), ale jest przy tym kochany i przytulaśny. No i ja nigdy wcześniej nie miałam zwierzęcia, nie wiem, czy jak on sam się ze sobą bawi albo leży na kanapie, to chce pokazać, że się nudzi, czy też to wszystko jest normalne. Czasem czuję, ze jestem beznadziejną kocią mamą...
Orion miauczyciel
Obrazek

sapperka

 
Posty: 80
Od: Śro lis 13, 2013 10:21

Post » Czw lis 14, 2013 17:52 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

Bardzo ci wspolczuje, z powodu tego ze nie masz normalnego wsparcia u wetow. Matko!!!! babofonowi powinno sie cofnac licencje na wykonywanie zawodu...a nie powiedziala ci, ze koty kradna oddech?
Masakra!nie daj sie! co obchodzi weta, jakie badania chcesz zrobic? to wlasnie wskaniki z badania moczu sa podstawa do leczenia! no szlag mnie trafi zaraz!
Oczywiscie moze byc tak, ze kotu nie pasuje np.kuweta, jej ustawienie, chce miec dwie kuwety na jedynke i dwojke osobno itd. ale zeby nie zrobic podstawowych badan?
Mozna szukac przyczyn sikania jako zaburzen behawioralnych, ale do diaska, trzeba najpierw wykluczyc problemy zdrowotne, fizyczne.
Co do jego miaukania...nie mysleliscie o towarzyszu? kocim towarzyszu?
I jestes wspaniala kocia mama, chocby dlatego, ze szukasz pomocy, wierz mi, ze znalazly by sie "osoby" ktore by po prostu wywalily kota za drzwi przy najmniejszym problemie. Trzymaj sie!

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Czw lis 14, 2013 18:01 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

czarnykapturek pisze:Bardzo ci wspolczuje, z powodu tego ze nie masz normalnego wsparcia u wetow. Matko!!!! babofonowi powinno sie cofnac licencje na wykonywanie zawodu...a nie powiedziala ci, ze koty kradna oddech?
Masakra!nie daj sie! co obchodzi weta, jakie badania chcesz zrobic? to wlasnie wskaniki z badania moczu sa podstawa do leczenia! no szlag mnie trafi zaraz!
Oczywiscie moze byc tak, ze kotu nie pasuje np.kuweta, jej ustawienie, chce miec dwie kuwety na jedynke i dwojke osobno itd. ale zeby nie zrobic podstawowych badan?
Mozna szukac przyczyn sikania jako zaburzen behawioralnych, ale do diaska, trzeba najpierw wykluczyc problemy zdrowotne, fizyczne.
Co do jego miaukania...nie mysleliscie o towarzyszu? kocim towarzyszu?
I jestes wspaniala kocia mama, chocby dlatego, ze szukasz pomocy, wierz mi, ze znalazly by sie "osoby" ktore by po prostu wywalily kota za drzwi przy najmniejszym problemie. Trzymaj sie!

Dziękuję Ci bardzo za wsparcie i odpowiedź. Możesz mi jeszcze pomóc znaleźć wątek o polecanych weterynarzach? Bo nie umiem wyszukać, coś mi nie działa wyszukiwarka :?:
Kuwetę ma w najspokojniejszym miejscu w domu, więc lepszego nie znajdę, zresztą chętnie z niej korzysta, pomyślę jednak nad drugą, awaryjną kuwetą. No nic, będę nalegać na badanie moczu. Widocznie lekarze za mało na tym zarabiają, by widzieć sens takich badań :roll:
Nie ma mowy u nas o drugim kocie. Ten jest dla nas już sporym obciążeniem finansowym... Z tego co mi mówią koleżanki kociary, wygląda na to, że po prostu to taka gaduła - on ciągle łazi i miauczy, coś opowiada, przychodzi się poprzytulać i mruczy jak traktorek ;) zresztą słodki jest z tym miauczeniem :D ale czasem zastanawia mnie, czy on się nie nudzi. Choć stereotypowy kot "z internetu" to właśnie, leży, śpi, je, włazi na kolana i wchodzi w karton. Mój do tego gania za laserową kropką ;)
Orion miauczyciel
Obrazek

sapperka

 
Posty: 80
Od: Śro lis 13, 2013 10:21

Post » Czw lis 14, 2013 18:25 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

viewforum.php?f=22
o prosze, tutaj watek, poszukaj w swojej miejscowosci.
Mowilam o drugim kotku, ale oczywiscie trzeba mierzyc sily na zamiary :), o towarzyszu napisalam, bo czasami koty potrzebuja kociego kolegi :)zeby sie bawic, ganiac i bic :) a czlowiek moze popatrzec :)
No sa takie koty, co gadaja i potrzebuja duzo uwagi i czulosci :)

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Czw lis 14, 2013 18:43 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

nie jest tak, że biedujemy, ale mamy teraz potrzebę, by odłozyć jak najwięcej gotówki, karmę kupujemy "z górnej półki" i drugi kot, w razie problemów weterynaryjnych, by nas jednak obciążył... Koleżanka, mająca jednego kota, twierdzi, że z mooim wszystko OK - więc jej wierzę ;)
Dzięki za link. Moja przychodnnia jest ciągle tu polecana i faktycznie lekarze wydają się super. Choć bardziej przypadła mi do gustu pani wet. i postaram się z nią spotkać następnym razem, gdy pójdziemy na szczepienie. Zobaczymy, co powie na moją prośbę o badanie moczu.
Jeszcze raz dziękuję! Masz u mnie piwko ;) :piwa:
Orion miauczyciel
Obrazek

sapperka

 
Posty: 80
Od: Śro lis 13, 2013 10:21

Post » Czw lis 14, 2013 18:52 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

Sapperka, spoko :ok:
jesli juz jestes na forum, moze zalozysz watek koteczkowi??
Co do jedzonka przejrzyj kocie ABC, tam jest o zywieniu. Mozna zywic kota dobrze i nie wydawac majatku :) Nie musi jechac na super drogich karmach, zeby wyrosl na zdrowego kota :)
Wszystko co ci pisze, to moje osobiste doswiadczenia, Mleczkins tez byl "upierdliwy", zeby go wybawic trzeba bylo machac sznurkiem az padal (na serio padal, lezal i dyszal), inaczej caly czas domagal sie uwagi :)
No i pamietaj, ty jako osoba odpowiedzialna za kota, mozesz sobie zyczyc jakiegokolwiek badania. Nie daj sie splawic!wielkie :ok:

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Czw lis 14, 2013 18:55 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

viewtopic.php?f=1&t=151319&p=10230308#p10230308
Zapytaj o weta na tym wątku. Może Justyna poleci Ci jakiegoś.
Obrazek

KITKA[*]28.03.2011 ŻUCZEK[*]17.04.2013 BUNIA[*]30.03.2015 BUBA [*] 12.10.2015 ZUZIA[*] 14.01.2018
RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Do zobaczenia nasze kochane

ankacom

 
Posty: 3873
Od: Wto wrz 14, 2010 17:23
Lokalizacja: Białystok

Post » Czw lis 14, 2013 19:56 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

dziękuję! :) czekam na kolejne ewentualne rady i oczywiście odezwę się, gdy lekarze zdiagnozują problem :)
Orion miauczyciel
Obrazek

sapperka

 
Posty: 80
Od: Śro lis 13, 2013 10:21

Post » Czw lis 14, 2013 20:21 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

czarnykapturek pisze:Edit: poniewaz nie czujesz moczu kota, zapachu znaczy sie, kot mogl sikac tez w inne miejsca, jestes pewna na 100 procent ze nigdzie indziej nie nalal?


Ja tylko wtrace swoje 3 grosze na temat tego co zostawilam. To nieprawda, ze moczu kota (wykastrowanego, lub za malego) nie czuc. Jezeli ktos nie czuje, ze kot gdzies nalal, to tylko dlatego ze juz wszystko cuchnie jak na dworcu Lodz Fabryczna. Mozna juz nie czuc [url]gdzie[/url] jest nalane, czy kiedy bylo nalane, ale czuje sie zawsze. Wiem cos o tym. Z czasem, jak lanie jest naprawde hardkorowe, to mozna nie poczuc, zdarzylo mi sie wywachac ze siedze w obsikanej kurtce dopiero po pierwszej godzinie wykladu. Albo ze ubralam obsikany stanik (bo co to dla kotka otworzyc szuflade). Ale wyczuwa sie po wyjsciu z domu. Na poczatku nie wiesz, czy po prostu sfiksowalas i juz wszedzie czujesz nalane, nawet jak wyjdziesz z domu, czy faktycznie masz obsikana czesc garderoby. Jakis czas temu Bryska opowiadala jak prosila kolege z pracy zeby ja obwachal, bo sama juz nie wie czy smierdzi ;)
Ciastusiu i Haskellku [*]

Discordia

Avatar użytkownika
 
Posty: 11563
Od: Nie sie 12, 2007 12:34
Lokalizacja: Wabern/Szwajcaria

Post » Czw lis 14, 2013 20:33 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

Discordia pisze:
czarnykapturek pisze:Edit: poniewaz nie czujesz moczu kota, zapachu znaczy sie, kot mogl sikac tez w inne miejsca, jestes pewna na 100 procent ze nigdzie indziej nie nalal?


Ja tylko wtrace swoje 3 grosze na temat tego co zostawilam. To nieprawda, ze moczu kota (wykastrowanego, lub za malego) nie czuc. Jezeli ktos nie czuje, ze kot gdzies nalal, to tylko dlatego ze juz wszystko cuchnie jak na dworcu Lodz Fabryczna. Mozna juz nie czuc [url]gdzie[/url] jest nalane, czy kiedy bylo nalane, ale czuje sie zawsze. Wiem cos o tym. Z czasem, jak lanie jest naprawde hardkorowe, to mozna nie poczuc, zdarzylo mi sie wywachac ze siedze w obsikanej kurtce dopiero po pierwszej godzinie wykladu. Albo ze ubralam obsikany stanik (bo co to dla kotka otworzyc szuflade). Ale wyczuwa sie po wyjsciu z domu. Na poczatku nie wiesz, czy po prostu sfiksowalas i juz wszedzie czujesz nalane, nawet jak wyjdziesz z domu, czy faktycznie masz obsikana czesc garderoby. Jakis czas temu Bryska opowiadala jak prosila kolege z pracy zeby ja obwachal, bo sama juz nie wie czy smierdzi ;)

trudno się nie zgodzić, choć ja moczu nie czułam (poza tymi dwoma razami, gdy nasikał przy mnie - ciepły mocz mojego kotka pachnie... tak jak mocz ;) tzn. nie jest wybitnie śmierdzący, no ale czuć). Sama byłam tym zdziwiona, że nie poczułam moczu. Zobaczyłam jedynie żółte, mokre jeszcze plamy. Dopiero po zbliżeniu nosa na odległość ok. 20 cm wyczułam mocz. A jestem typem porządnickim i kota mam za krótko, by nie wyczuć takich rzeczy.
Orion miauczyciel
Obrazek

sapperka

 
Posty: 80
Od: Śro lis 13, 2013 10:21

Post » Czw lis 14, 2013 20:40 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

sapperka pisze:
Discordia pisze:
czarnykapturek pisze:Edit: poniewaz nie czujesz moczu kota, zapachu znaczy sie, kot mogl sikac tez w inne miejsca, jestes pewna na 100 procent ze nigdzie indziej nie nalal?


Ja tylko wtrace swoje 3 grosze na temat tego co zostawilam. To nieprawda, ze moczu kota (wykastrowanego, lub za malego) nie czuc. Jezeli ktos nie czuje, ze kot gdzies nalal, to tylko dlatego ze juz wszystko cuchnie jak na dworcu Lodz Fabryczna. Mozna juz nie czuc [url]gdzie[/url] jest nalane, czy kiedy bylo nalane, ale czuje sie zawsze. Wiem cos o tym. Z czasem, jak lanie jest naprawde hardkorowe, to mozna nie poczuc, zdarzylo mi sie wywachac ze siedze w obsikanej kurtce dopiero po pierwszej godzinie wykladu. Albo ze ubralam obsikany stanik (bo co to dla kotka otworzyc szuflade). Ale wyczuwa sie po wyjsciu z domu. Na poczatku nie wiesz, czy po prostu sfiksowalas i juz wszedzie czujesz nalane, nawet jak wyjdziesz z domu, czy faktycznie masz obsikana czesc garderoby. Jakis czas temu Bryska opowiadala jak prosila kolege z pracy zeby ja obwachal, bo sama juz nie wie czy smierdzi ;)

trudno się nie zgodzić, choć ja moczu nie czułam (poza tymi dwoma razami, gdy nasikał przy mnie - ciepły mocz mojego kotka pachnie... tak jak mocz ;) tzn. nie jest wybitnie śmierdzący, no ale czuć). Sama byłam tym zdziwiona, że nie poczułam moczu. Zobaczyłam jedynie żółte, mokre jeszcze plamy. Dopiero po zbliżeniu nosa na odległość ok. 20 cm wyczułam mocz. A jestem typem porządnickim i kota mam za krótko, by nie wyczuć takich rzeczy.


O, to ja bym sie sklaniala ku temu ze kotu jednak cos jest. Jaki kolor (chodzi mi o intensywnosc zoltego) mial ten mocz? Najlepiej jakby obsikana rzecz byla biala, mialabys skale porownawcza.
Ciastusiu i Haskellku [*]

Discordia

Avatar użytkownika
 
Posty: 11563
Od: Nie sie 12, 2007 12:34
Lokalizacja: Wabern/Szwajcaria

Post » Czw lis 14, 2013 20:59 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

Discordia pisze:O, to ja bym sie sklaniala ku temu ze kotu jednak cos jest. Jaki kolor (chodzi mi o intensywnosc zoltego) mial ten mocz? Najlepiej jakby obsikana rzecz byla biala, mialabys skale porownawcza.

klasyczny żółty, nie wiem, jak go określić. taki jak ludzki zdrowy mocz :P narzuta jest biała, plama po prostu żółta. na pewno nie był to kolor za jasny (słomkowy), ani za ciemny. teraz sobie przypomniałam, że jak sikał na kołdrę, to chyba faktycznie ten mocz był nieco jaśniejszy niż zwykły, nie prawie przezroczysty, ale jasnawy.
wodę pije w normalnych ilościach.
Orion miauczyciel
Obrazek

sapperka

 
Posty: 80
Od: Śro lis 13, 2013 10:21

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: egw, Google [Bot] i 371 gości