K-ów,N Huta,zaginęła szylkr Ala-ODNALEZIONA-DZIĘKUJEMY :)))!

Ala, nareszcie!!!

:1luvu:

Tymczasem Ala odpoczywa - je, pije, załatwia się.
Jest wyraźnie zadowolona i stęskniona bardzo za kontaktem z człowiekiem - mruczy, barankuje i cały czas coś opowiada.

Na razie jest odizolowana w łazience - musi się pozbyć okropnego piwnicznego zapachu a moje koty muszą się oswoić z jej obecnością. Na razie pozbyliśmy się ewntualnych pchełek, choć na oko nie widziałam, żeby była jakoś bardzo zapchlona. Nie jest też wcale wychudzona, choć je bardzo chętnie.

Jedna z niewątpliwych korzyści z tych minionych 6 tygodni to to, że dość dobrze poznałam topografię Nowej Huty :mrgreen:

Wstyd się przyznać, bo choć mieszkam w Krakowie od urodzenia, to niezbyt dobrze znałam dotąd Hutę. Ale teraz jej mapę mam wrytą w pamięć (mam dość dobrą orientację i pamięć przestrzenną) - na niektórych osiedlach znam numery bloków i od której strony zaczyna się numeracja klatek w bloku :smokin:

Skutki uboczne :wink:

jej siostra pisze:cieszę się

i ja, ja!

To jest po prostu niesamowite, że udało się ją odnaleźć po tak długim czasie!
Wielkie brawa, dziewczyny :ok:

**Adopcje: 12 >>**

Cieszę się bardzo :kotek:

Ala wędrowniczka też zapewne zna topografię Nowej Huty, jeszcze "wnukom" będzie opowiadać, jak się żyje w wielkim świecie

Ufff.... No to już kicia w "Kotach Odnalezionych", żeby innym dawać nadzieję :piwa:

Boże jak się cieszę! Ala nie rób tak więcej :ok:

mahob pisze:Tymczasem Ala odpoczywa - je, pije, załatwia się.
Jest wyraźnie zadowolona i stęskniona bardzo za kontaktem z człowiekiem - mruczy, barankuje i cały czas coś opowiada.

Na razie jest odizolowana w łazience - musi się pozbyć okropnego piwnicznego zapachu a moje koty muszą się oswoić z jej obecnością. Na razie pozbyliśmy się ewntualnych pchełek, choć na oko nie widziałam, żeby była jakoś bardzo zapchlona. Nie jest też wcale wychudzona, choć je bardzo chętnie.

Jedna z niewątpliwych korzyści z tych minionych 6 tygodni to to, że dość dobrze poznałam topografię Nowej Huty Wstyd się przyznać, bo choć mieszkam w Krakowie od urodzenia, to niezbyt dobrze znałam dotąd Hutę. Ale teraz jej mapę mam wrytą w pamięć (mam dość dobrą orientację i pamięć przestrzenną) - na niektórych osiedlach znam numery bloków i od której strony zaczyna się numeracja klatek w bloku Skutki uboczne

W Stanach są firmy wyspecjalizowane w szukaniu kotów. Masz szansę wypełnić niszę na krakowskim rynku usług. :wink:

Kolejny dowód, że "kto szuka ten znajdzie" :lol:

mziel52 pisze:W Stanach są firmy wyspecjalizowane w szukaniu kotów. Masz szansę wypełnić niszę na krakowskim rynku usług.

Też mi to wpadło do głowy :wink:

Teraz zauważyłam - dziekuję NITKA/KARINKA za aktualizację tytułu wątku

mziel52 pisze:Koty potrafią przewędrować dość daleko, do 2 kilometrów. Był jeden, na wątku odnalezionych, który znalazł się po zimie, Ogrynia jesienią zginęła, złapana w lutym. Przeszła odległość 4 przystanków tramwajowych. Wszystkie namierzone dzięki ogłoszeniom.

Małe sprostowanie:
Ogrynia została wywieziona samochodem z miejsca gdzie żyła bezdomnie przez ok 9-10 lat. Z jednej dzielnicy W-wy do drugiej. Odległość wynosiła 4 przystanki tramwajowe. Zginęła z tego nowego miejsca. Kompletnie dla siebie nieznanego.
Przewędrowała z nieznanej dla siebie dzielnicy do miejsca odnalezienia ponad 4,5 kilometra. Przeszła jedno z najbardziej ruchliwych skrzyżowań w mieście.
Zaginęła 8 października. Odnalazła się 22 lutego. Przetrwała b.silne mrozy.
Kot potrafi

. Oby i człowiek się nie poddawał.

Ogrynia faktycznie przeszła dużo. Jeszcze więcej Ty szukając jej :ok:

Ala mnie naprawdę zaskoczyła, że sobie tak dobrze poradziła - jednak nigdy nie wiadomo co kot zrobi.
Bo przecież Ala została przywieziona do innego miasta, nigdy w życiu nie wychodziła na zewnątrz, była kotem niewychodzącym przez 7 lat. Znalazła się nagle w obcym miejscu, teoretycznie bez umiejętności przetrwania. Jeszcze na dodatek szukałam jej ja - w sumie obca dla niej, tylko trochę się znamy, z krótkich odwiedzin. Tymczasem całkiem dobrze sobie poradziła. Nadspodziewanie dobrze.
Jedna jeszcze rzecz była sprzyjająca - pogoda w ciągu tych ostatnich 6 tygodni - było przecież bardzo ładnie i ciepło. Nie padało prawie wogóle w tym czasie. To na pewno zwiększyło jej szanse.

A dziś zadzwoniła do mnie ta Pani, która mi pomogła Alę odnaleźć i powiedziała, że okienko do piwnicy, gdzie siedziała Ala zostało dziś zabezpieczone

Komuś się nie spodobało, że wchodził tam kot. W ostatniej chwili zdążyłyśmy. To jakieś niezwykłe zrządzenie losu...

Tak się strasznie cieszę, wczorajsza wiadomość była... No normalnie aż trudno uwierzyć! Magda zadzwoniła i powiedziała: Anita, usiądź, usiądź koniecznie. Mam Alę.
Szok, radość, płacz, śmiech, i ogromna wdzięczność! Ogromna!!

Dziękuję.
To jest nie do wiary.

Dostałam dziś rano mmsa od TŻ mahob, z Alą w jego objęciach, no normalnie... Ten jej słodki, zawadiacki rudy pyszczek... Kochana Alunia.

Kochani Wy.

K-ów,N Huta,zaginęła szylkr Ala-ODNALEZIONA-DZIĘKUJEMY :)))!

Kto przegląda forum