KOCIA CHATKA zaprasza do nowego wątku

Ja chciałam zrobić trochę inaczej. Teraz przenieść Sajgonkę na zdrową, wyczyścić kwarantannę. Potem przenieść wszystkie koty ze zdrowej na kwarantannę. Zdrową wyczyścić, wyświecić i chwilowo ją wyłączyć z użytku to dodatkowo zaoszczędzimy na ogrzewaniu.
Skoro Lewi ma chlamydię to dlaczego nie jest leczony, tylko dostaje co chwilę kropelki, tym się tego nie wyleczy :roll:

Stefcia czuje się lepiej

Miałam telefon w sprawie Sielanki, miłość od pierwszego wejrzenia

Pani ma kota adoptowanego kilka lat temu z Kociej Chatki (Kika albo Czika nie zrozumiałam dokładnie ) Poinformowałam panią o wirusie. Jej kotka była szczepiona, ale już dawno temu, więc pani uda się do weta ewentualnie doszczepi kotkę, odczeka ile będzie trzeba i bardzo chętnie adoptuje Sielankę. Będzie do mnie dzwonić po wizycie u weta.

The Szops pisze:Ja chciałam zrobić trochę inaczej. Teraz przenieść Sajgonkę na zdrową, wyczyścić kwarantannę. Potem przenieść wszystkie koty ze zdrowej na kwarantannę. Zdrową wyczyścić, wyświecić i chwilowo ją wyłączyć z użytku to dodatkowo zaoszczędzimy na ogrzewaniu.

Można i tak

The Szops pisze:Skoro Lewi ma chlamydię to dlaczego nie jest leczony, tylko dostaje co chwilę kropelki, tym się tego nie wyleczy

Zgaduje, że ma chlamydię. Wetka kiedyś powiedziała, że to może być to skoro mu wraca i że tego się nie wyleczy do końca (przy spadku odporności zawsze może wrócić). Ponieważ to jego oko jest kiepskie - jak wczoraj pisałam - dziś zabieram go do weta i pewnie dostanie antybiotyk. A Floxal (jako jedne z niewielu kropli) na chlamydię właśnie działa skutecznie.

The Szops pisze:Ja chciałam zrobić trochę inaczej. Teraz przenieść Sajgonkę na zdrową, wyczyścić kwarantannę. Potem przenieść wszystkie koty ze zdrowej na kwarantannę. Zdrową wyczyścić, wyświecić i chwilowo ją wyłączyć z użytku to dodatkowo zaoszczędzimy na ogrzewaniu.
Skoro Lewi ma chlamydię to dlaczego nie jest leczony, tylko dostaje co chwilę kropelki, tym się tego nie wyleczy

moim zdaniem pomysł bardzo dobry,
ja też wczoraj pomyślałam żeby Sajgonkę tam przenieść, Miłkowi za chwilę będzie nudno, jak nic nie wypali z tym domek dla niego, rozważę zabranie go do siebie na DT
nie wiem co z dzikunem wtedy, nie może siedzieć w klatce sam jak już wyjdzie na prostą.

Sprawę dzikunka trzeba ustalić z wetem, tzn. kiedy będzie w miarę bezpieczne szczepienie (x2). Na pewno najlepiej gdyby miał DT przynajmniej na czas szczepień, ale to dzikusek, kto takiego przygarnie

The Szops pisze:Miałam telefon w sprawie Sielanki, miłość od pierwszego wejrzenia Pani ma kota adoptowanego kilka lat temu z Kociej Chatki (Kika albo Czika nie zrozumiałam dokładnie ) Poinformowałam panią o wirusie. Jej kotka była szczepiona, ale już dawno temu, więc pani uda się do weta ewentualnie doszczepi kotkę, odczeka ile będzie trzeba i bardzo chętnie adoptuje Sielankę. Będzie do mnie dzwonić po wizycie u weta.

Super wieści, Sielanka była odrobaczona a następnie dwukrotnie zaszczepiona, drugie szczepienie było 31.10. Chyba w takiej sytuacji nie może być zagrożeniem, ale może się mylę. Wszystko jest w jej książeczce, która ostatnio była w wiszącej szafce w kibelku.
Marta, zapytaj proszę czy z ogłoszenia internetowego czy papierowego.

Iwona11 pisze:
The Szops pisze:Miałam telefon w sprawie Sielanki, miłość od pierwszego wejrzenia Pani ma kota adoptowanego kilka lat temu z Kociej Chatki (Kika albo Czika nie zrozumiałam dokładnie ) Poinformowałam panią o wirusie. Jej kotka była szczepiona, ale już dawno temu, więc pani uda się do weta ewentualnie doszczepi kotkę, odczeka ile będzie trzeba i bardzo chętnie adoptuje Sielankę. Będzie do mnie dzwonić po wizycie u weta.

Super wieści, Sielanka była odrobaczona a następnie dwukrotnie zaszczepiona, drugie szczepienie było 31.10. Chyba w takiej sytuacji nie może być zagrożeniem, ale może się mylę. Wszystko jest w jej książeczce, która ostatnio była w wiszącej szafce w kibelku.
Marta, zapytaj proszę czy z ogłoszenia internetowego czy papierowego.

Wydaje mi się, że skoro można tego wirusa przenieść na butach, ubraniu, to można tez na kocie :?:

Chyba lepiej się zabezpieczyć :wink:

Może faktycznie tak jest, kot może nie mieć objawów, ale wirusa może mieć gdzieś na łapkach albo sierści :roll:

Odwiedził mnie dzisiaj stary znajomy, złapany na wiosnę na kastrację, okazał się miziakiem, znalazł dom, ale jego pani wyjechała na pół roku do Kanady, więc tymczasowo mieszka u mojej mamy

Fajny z niego kumpel. Pogadaliśmy sobie, powiedział, że nie ma żalu z powodu utraconych klejnotów, tylko teraz musi bardziej dbać o linię :mrgreen:

The Szops pisze:Stefcia czuje się lepiej

The Szops pisze:Miałam telefon w sprawie Sielanki, miłość od pierwszego wejrzenia Pani ma kota adoptowanego kilka lat temu z Kociej Chatki (Kika albo Czika nie zrozumiałam dokładnie ) Poinformowałam panią o wirusie. Jej kotka była szczepiona, ale już dawno temu, więc pani uda się do weta ewentualnie doszczepi kotkę, odczeka ile będzie trzeba i bardzo chętnie adoptuje Sielankę. Będzie do mnie dzwonić po wizycie u weta.

w końcu jakieś dobry wiadomości

Beatko a jak Renia?

Po konsultacji Sajgonka poszła dziś na zdrową część. Ogólnie bezproblemowo jeśli chodzi resztę ekipy, było kilka syknięc ale to normalne (zwłaszcza Nina sykała). Lewi ogarnięty, może warto w jego przypadku rozważyć boks jeśli to coś mocno zakaźnego? Aczkolwiek nie wiem jak ten mały kochany świr by to przeżył. Jak już wyniosłam Sajgonkę i pomieszczenie było puste pozwoliłam sobie wypuścić Miłka żeby sobie wyprostował kości - Kociak dostał kociokwiku i aż miło było popatrzeć te szaleństwa (oj bardzo go poniosło z zabawą)

Jeśli chodzi o jego adopcję trochę mnie wkurza, że osobniczka o której wspomniałam się jeszcze nie określiła, że niby ciągle rozmawia ze swoim lubym nie do końca przekonanym - jeszcze nie dała mi odpowiedzi. Ja staram się zbytnio nie naciskać, żeby nie wyszło że jestem jakimś fanatykiem i wciskam ludziom koty ale myślę że najlepiej będzie poprosić ją o to by dała znać do końca tygodnia bo w między czasie może kto inny będzie chciał go włączyć do swojej rodziny a nie będziemy czekać przecież w nieskończoność.

Lewi ma zastrzyki wieczorem, a także jutro i pojutrze enisil i rano i wieczorem (rano zamiast immunodolu), reszta bez zmian.

Romuś pojechał do domku, po wykurowaniu z kociego kataru mógł dziś jechać, bardzo fajna rodzinka, zamieszka z dwuletnia koteczka w Katowicach
Umowę zostawię jutro rano w kociej chatce

KOCIA CHATKA zaprasza do nowego wątku

Kto przegląda forum