dorobella pisze:Ja do dominatora, który gonił inne koty, a był czas, że i na nas się rzucał jak czuł zapach innego kota. Musiałam myć ręce i się przebierać..... przyniosłam kociaka z ulicy. Rezydent tłuk tymczasa niemiłosiernie, aż żal było patrzeć. Odpuścił jak kociak się rozchorował. Czasem go obwąchał i chyba doszedł do wniosku, że to prawie martwe stworzenie nic mu nie zrobi. Kiedy po miesiącu kociak się pozbierał to rezydent znowu zaczął, ale tylko na chwilę. Potem przestał, ale dalej obwąchiwał małego. Nawet czasami pozwalał mu się do siebie przytulać. Potem się okazało, że mały jest przewlekle chory i nie ma szans na wyzdrowienie. Rezydent musiał to wiedzieć wcześniej. I tak mam od trzech lat wiecznego tymczasa, którego nikt nie chce, bo kotu niewiele zostało. Koty żyją ze sobą w zgodzie. Nie śpią ze sobą, ale się nie tłuką. Czasem ma miejsce jakaś scysja. Także kot, który nie rokował mieszkania z żadnym innym kotem, mieszka z innym kotem.
Zadziwiające historie. Zupełnie nie mam takich doświadczeń, sama jestem ciekawa, co nas wszystkich czeka... Ale jestem ostrożnie dobrej myśli
