Wszystkie koty jamnika Melona VI- anonimowi persocholicy!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 12, 2013 16:12 Re: Wszystkie koty jamnika Melona VI- persięta jesienne

Ja mam tez niemiłe doświadczenia.......ale wiecie co? TAK nie można. Po prostu. Człowiek powinien być traktowany godnie. Każdy - mały tez.
Traktuję moich uczniów z SZACUNKIEM i bezwzględnie wymagam tego samego dla siebie. Na lekcjach nie popijam kawki, nie gadam przez tel i nie żrę kanapek.
Moim uczniom tez nie pozwalam. I nie wyzywam.

Nie powinniśmy się na to godzić.......ale dziecko mam już w domu..........i nie chce mi się jechać do szpitala, żeby odnaleźć panią, która ma braki w podstawowym słownictwie medycznym........Swoją drogą zamiast noga można mówić gira....nie?
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Wto lis 12, 2013 16:37 Re: Wszystkie koty jamnika Melona VI- persięta jesienne

Neigh pisze:ale dziecko mam już w domu...

Uff! :ok:

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto lis 12, 2013 17:12 Re: Wszystkie koty jamnika Melona VI- persięta jesienne

Neigh pisze: dziecko mam już w domu.......


W tym momencie jest to najlepsza wiadomość i najlepsze co dziecię mogło spotkać..
Co do diety - parę lat temu pracowałam w szpitalu jako salowa. Do moich obowiązków należało min nadzorowanie diet pacjentów, szykowanie śniadań i kolacji, wydawanie obiadów. To był szpital prywatny, ale z kontraktem NFZ. Byli pacjenci wegetarianie i ich dieta była realizowana. KIepsko , bo kiepsko - zamiast wędliny, jaja, żółte sery, pomidory , twarogi, rzadko ryby. Szpital miał własną kuchnię , nie korzystał z zewnętrznego kateringu. Moze w tym leży problem. Moze w tym , ze młoda była w szpitalu dziecięcym , a jak wiadomo - dzieci i ryby głosu nie mają.
Natomiast brak intymności przy zabiegach zgłosiłabym natychmiast. Bo prędzej człowiek dorosły pogodzi się z jawnością dokonywanych zabiegów , niż nastolatka, wciąż niepewna swojego ciała.

Dziecię własne, pierworodne , takoż miałam poparzone. Miał dwa latka, ja byłam w 8 mies ciąży , jak wylał na siebie wrzątek.Oczywiście , w pierwszym odruchu ściągnęłam z niego sweterek i koszulkę ......wraz ze skórą. Rok 1974 - zapomnij aby być z dzieckiem na oddziale. Nie wiem , co on tam przeżył..... Na widok nocnika reagował histerią ponad pół roku. Blizny zostały tylko na przedramieniu i na ramieniu. Został wypisany z otwartymi ranami, bo na oddziale wybuchła ospa. Po trzech dniach dostał zapalenia jamy ustnej....W domu był już trzy dniowy noworodek.....

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16666
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lis 12, 2013 18:24 Re: Wszystkie koty jamnika Melona VI- persięta jesienne

Oj, coś mi się widzi, że z doświadczeń szpitalno-lekarskich własnych i osób nam najbliższych mogłybyśmy niezły thriller albo i horror napisać…

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto lis 12, 2013 18:44 Re: Wszystkie koty jamnika Melona VI- persięta jesienne

Ja w wieku 7 lat trafiłam do szpitala z powodu zapalenia opon mózgowych i spędziłam tam trzy tygodnie. Dawne czasy, bo 25 lat temu, ale do dzisiaj pamiętam jak tam było strasznie. Pielęgniarki były okropne. Żeby dzieci nie rozłaziły się im po szpitalu, to zabierały nam wszystkim doły od piżam. Wiadomo, z gołym tyłkiem nawet w wieku 7 lat nikt nie zamierzał paradować, więc metoda była skuteczna. Do tego pod groźbą czegoś tam, zakazywały o tym mówić komukolwiek czyli chyba rodzicom. Ja się bałam i nic nie powiedziałam przez wiele lat.
Obrazek

cairo

 
Posty: 637
Od: Nie lut 12, 2012 9:48
Lokalizacja: POZNAŃ

Post » Wto lis 12, 2013 18:51 Re: Wszystkie koty jamnika Melona VI- persięta jesienne

Zaraz mnie przegonicie, ale byłam kilka razy w szpitalach, różnych i nie spotkało mnie nic takiego o czym piszecie 8O Jako 10 letnia dziewczynka byłam chyba 2 miesiące w Poznaniu, później kilka razy w Bydgoszczy i poza tym, że szpital jest okropny sam w sobie chyba miałam szczęście :mrgreen:
Obrazek

alab108

 
Posty: 12890
Od: Wto lis 09, 2010 22:35
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Post » Wto lis 12, 2013 18:59 Re: Wszystkie koty jamnika Melona VI- persięta jesienne

alab108 pisze:Zaraz mnie przegonicie, ale byłam kilka razy w szpitalach, różnych i nie spotkało mnie nic takiego o czym piszecie 8O Jako 10 letnia dziewczynka byłam chyba 2 miesiące w Poznaniu, później kilka razy w Bydgoszczy i poza tym, że szpital jest okropny sam w sobie chyba miałam szczęście :mrgreen:

No właśnie :twisted:

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto lis 12, 2013 19:04 Re: Wszystkie koty jamnika Melona VI- persięta jesienne

Trochę ponad 10 lat temu leżałam po ciężkiej operacji na oddziale wewnętrznym. Pielęgniarka odpinając kroplówkę od wenflonu rozwaliła mi żyłę (szarpnęła dość intensywnie na boki i pociągnęła) - jak powiedziała "bo była zdenerwowana bo dziadek dwie sale dalej złośliwie jej zas..ł całe łóżko. Fakt, że pan ma 80 lat, jest leżący i ma demencję starczą nie stanowił wytłumaczenia, podobnie jak to, że to jej koleżanka powinna mu pampersa założyć :roll: .
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto lis 12, 2013 19:22 Re: Wszystkie koty jamnika Melona VI- persięta jesienne

alab108 pisze:Zaraz mnie przegonicie, ale byłam kilka razy w szpitalach, różnych i nie spotkało mnie nic takiego o czym piszecie 8O Jako 10 letnia dziewczynka byłam chyba 2 miesiące w Poznaniu, później kilka razy w Bydgoszczy i poza tym, że szpital jest okropny sam w sobie chyba miałam szczęście :mrgreen:



Ja byłam w sumie trzy razy w szpitalu- jak miałam 7 lat, co opisałam wyżej, jak miałam 10 na wycięcie migdałków i jak miałam 14 lat - operacja wyrostka. Te dwa późniejsze pobyty były ok, lekarze i pielęgniarki miłe, jedzenie jak wiadomo okropne, ale mama mi codziennie z domu wszystko przynosiła. Tak więc nie zawsze jest źle, ale to co złe chyba dłużej się pamięta niż to co "w normie".
Obrazek

cairo

 
Posty: 637
Od: Nie lut 12, 2012 9:48
Lokalizacja: POZNAŃ

Post » Wto lis 12, 2013 20:11 Re: Wszystkie koty jamnika Melona VI- persięta jesienne

Cairo nie miałam telefonu, już jestem. Zadzwoń!
Rano w pracy zajrzałam na forum, Płomyś był jeszcze ok...wracam a tu coś takiego:((((

Kurczę , miałam w południe taką myśl...że mnie nie ma a możesz potrzebować wsparcia...matko strasznie Cię przepraszam. Dałam d... na całej linii
Moja wina!!!

A do dyskusji o lekarzach i szpitalach dopowiem coś jeszcze: mnie przeraża nie dziecko w gabinecie, ale strzec.
Śmierdzący, głuchy, ślepy i agresywny.
Polski staruszek jest potwornie agresywny. Należy się mu.
K** nie nazywają mnie młodzi kibole- oni wiedzą ,że od naszego kontaktu zależy ich zdrowie.
Starsi ludzie ,zwłaszcza mężczyźni są jak pociski- prują do przodu , mają za nic czyjąś godność, wolno im wszystko!

Ostatnio przyszedł do mnie pacjent pan G.
W sumie bardzo się do jego leczenia przyłożyłam- wykryłam mu miażdżycę , skierowałam do chirurga naczyniowego, umówiłam do znajomego (kolega z pracy) kardiologa bo w jego mieścinie nie było miejsc.
Wysłałam na operację zaćmy.
Cierpliwie wysłuchiwałam opowieści o chorej żonie i jego dolegliwościach.
Okulistycznie nie był chory.
Przyszedł jak zwykle -opowieści o wizytach u lekarzy, żoninej chorobie...
Wysłuchałam (to też ważne...), zapytałam o wyniki...
No i powiedziałam ,że w sumie to u mnie już bywać nie musi, bo okulistycznie jest ok.
Na co pan G. pochylił się ku mnie konfidencjonalnie i mówi:
"- Ja wiem ,że jestem wyleczony...ale pani ma takie duże cycki a ja sobie lubię POPATRZEĆ..."
Odjęło mi mowę na 5 sekund.
A potem głośno i dobitnie powiedziałam mu ,że jego zachowanie jest niestosowne, że mnie obraża i że sobie nie życzę.
A drzwi mam w gabinecie cieniusieńkie, zaraz za drzwiami są krzesła dla oczekujących na wizytę...
Pan G. zamachał rękami i szepce "ciii...ciii..."
A ja na to :
- Żadne cicho! Jak pan się wstydzi tego co pan powiedział to nie trzeba było mówić!
Kazałam wyjść z gabinetu.

Wiecie ja tego nie mam gdzie zgłosić, nie mam świadków, nie wolno mi nagrywać wizyt.
Nie wolno mi odmówić przyjęcia pacjenta.
Bo stracę kontrakt z nfz.
Pan może sobie nie życzyć pielęgniarki w gabinecie.
Może przyjść i mnie swobodnie molestować (to jest molestowanie).
A ja mu mogę poskakać po konstrukcji.

Nienawidzę tego.

Jeśli pan G. przyjdzie i spróbuje jeszcze raz powiem mu ,że jest obrzydliwym starym capem. Tak zupełnie prywatnie.

Bo jest!
Ostatnio edytowano Wto lis 12, 2013 22:52 przez kotkins, łącznie edytowano 1 raz

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lis 12, 2013 20:16 Re: Wszystkie koty jamnika Melona VI- persięta jesienne

„Wesołe jest życie staruszka”… Ja pierdziu, co za palant.

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto lis 12, 2013 20:22 Re: Wszystkie koty jamnika Melona VI- persięta jesienne

Hannibal Lecter mówił ,że "szacunek jest najważniejszy".
Jest to mój ulubiony bohater książkowy...

Może i psychopata, ale co za kultura...

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lis 12, 2013 20:45 Re: Wszystkie koty jamnika Melona VI- persięta jesienne

kotkins pisze:Hannibal Lecter mówił ,że "szacunek jest najważniejszy".
Jest to mój ulubiony bohater książkowy...

Może i psychopata, ale co za kultura...

Wyobraziłam sobie Ciebie, jak z niesmakiem wyrzucasz do kosza wątrobę pana G., bo zbyt kiepskiej jakości, żeby ją spożyć…

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto lis 12, 2013 21:27 Re: Wszystkie koty jamnika Melona VI- persięta jesienne

Jednak muszę przyznać, przeżyłam coś okropnego w szpitalu i nie było to związane z moim pobytem tam tylko TŻ. Otóż przebywał na OIOM, po operacji tętniaka aorty brzusznej. Byłyśmy z córą obok niego ubrane w takie zielone straszydła, mąż oczywiście nieprzytomny pod aparaturą. Stoimy z obu stron łóżka przejęte, mówiłyśmy do niego. Mąż zaczął odzyskiwać świadomość, trzymałam go za rękę i nagle u stóp tego łóżka pojawił się ksiądz z troską w głosie. Poczułam takie ściśnięcie za rękę , że aż się wystraszyłam, mąż zaczął szybciej oddychać i ksiądz chyba się zorientował co się dzieje i się wycofał.
A ja głupia byłam tak przerażona , że nie pomyślałam żeby wyzwać te pielęgniary.
Czy to jest tak ogólnie stosowane? Wizyty księży na OIOM? Po to żeby zmniejszyć ilość ubezpieczonych?
Obrazek

alab108

 
Posty: 12890
Od: Wto lis 09, 2010 22:35
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Post » Śro lis 13, 2013 0:42 Re: Wszystkie koty jamnika Melona VI- persięta jesienne

Matttkooooo.... z tym księdzem to przegięcie.
A Shira jest maruda :mrgreen:
Ma piękny domek pod sową. Wygodny, funkcjonslny, ciepły. Czuję się tam jak w domu, a nawet mojego TŻ odludka, którego pieszczotliwie nazywam "mendą społeczną" ciągnie do tego cudnego domku.
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 188 gości