Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
MB&Ofelia pisze:Problem w tym, że jeden z rezydentów bardzo się denerwuje obecnością Czesia i "wali" go łapą przez szybę. Pani się denerwuje że kot się denerwuje.
Potrzebne mocne kciuki, żeby któraś z osób które dziś będą błagane o dt zgodziła się. Albo żeby zadzwonił dobry ds.
Kibo pisze:Ja bardzo chciałabym się zlitować. Często wchodzę na miau, także na wątek Czesia. Bardzo chciałabym kotka w domu (warunki idealne - duże mieszkanie na parterze), ale mieszkam z mamą i ona nie zgadza się na zwierzę w domu. Jeśli ktoś ma pomysł jak ją przekonać to biorę Czesia choćby dziś.
Kibo pisze:Nie potrafię tego zrozumieć ani wytłumaczyć. Jedynym argumentem jest to że "kot (ani pies) nie jest zwierzęciem domowym". Nie pomaga tłumaczenie ż kot nawet w nazwie ma słowo "domowy", wg niej kot jest po to żeby łapać myszy. Szkoda, że tak jest. Bardzo kocham koty. Czasami mam wrażenie że mama walczy ze sobą, ze swoimi zasadami. Wychowała się na wsi. Jak poprowadzić rozmowę żeby się zgodziła? Będę wdzięczna za rady.
Kibo pisze:Mam swój pokój (spory). Dla jednego kotka miejsca w bród. Płacę za mieszkanie i wyżywienie. Ale to nie argument, bo mieszkanie i tak jest jej. Mam 47 lat ale i tak nie mogę o większości rzeczy decydować bo jestem "pełnoletnia ale niesamodzielna". Chora sytuacja - jak ją zmienić? Przy okazji pomóc Czesiowi?
Spilett pisze:Kibo pisze:Mam swój pokój (spory). Dla jednego kotka miejsca w bród. Płacę za mieszkanie i wyżywienie. Ale to nie argument, bo mieszkanie i tak jest jej. Mam 47 lat ale i tak nie mogę o większości rzeczy decydować bo jestem "pełnoletnia ale niesamodzielna". Chora sytuacja - jak ją zmienić? Przy okazji pomóc Czesiowi?
Hmm, no ciężko coś wymyślić. Może powiedzieć jej jaki on biedny i jak bardzo potrzebuje?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, emilijaaa98, Google [Bot] i 117 gości