Oblecę z Bąblami wszystkie turnieje w województwie, ktoś się musi w końcu skusić
Zapoznałam Feluta z maluchami. Ten kuternoga obsmarkany już nie pamięta, jak pięknie go powitały Szczypiorki, teraz sobie na maluchach odbija poniewierkę. Położył się jakieś 20 cm od czarnuszka i wydawał z siebie co kilka sekund ostrzegawcze charkoty. Na szczęście mały czarnuch okazał się dzielnym kotkiem i niespecjalnie się bał Feluta. A ten w końcu odpuścił, poszedł sobie do drugiego pokoju, ale nie wytrzymał. Korciło go i wracał do maluchów.
Najlepszy był moment, jak zaczęłam je socjalizować przez zabawę. Łapały obydwa piórko na wędce, czarnuchowi nawet przestała przeszkadzać obecność Debi, która łaziła za nim krok w krok.
Femcia i Burek najpierw syknęły na Bąble, a następnie demonstracyjnie udały się do ogrodu. Dziewczynka jest znacznie mnie odważna, raczej nieśmiała. Ale światełko lasera nawet ją rozruszało
Aha, po pierwszym entuzjazmie Szczypiorków dla animondy, nastąpił powrót do normalności, czyli tylko felix i żadnych innych wynalazków.