felin pisze:Conchita pisze:Smectę można na pewno, bo dawałam na polecenie weta.
Ale miejmy nadzieję, że domowe papu pomoże

Odstawić wszystkie eksperymenty żywieniowe i surowego wolu dawać aż sraczka przejdzie. Tak nam kiedyś doradzili w lecznicy, kiedy nasza pierwsza kota nabawila się biegunki po zbyt urozmaiconej diecie w zbyt mlodym wieku. Pomoglo.
Lucuś też na początku na rzadko się uzewnątrznial i też surowy wól pomógl.
Wołu surowego nie chce, patrzy się na mnie wymownie, dlaczego nie ugotowałeś?
Gotuję/paruję z odrobiną masła zmielone...
Conchita pisze:A jest w tym cos, mi po pierwszej "mojej" sterylce wetka kazała podawac surowe, zmielone wolowe jako pierwszy posiłek po narkozie - ze najłatwiej strawne.
Teraz Melce po narkozie i usuwaniu zebow tez tak daliśmy.
Z tym wołem j/w.
mziel52 pisze:Proponuję do tej marchwianej paćki dodać zmielonej surowej wołowiny, to będzie żywieniowy ideał na teraz. NB ja tak właśnie reguluję teraz mojego kota - najpierw strzykawka kleiczek marchwiany, a na deser wołowinka.
Więcej w tej paćce kurczaka niż marchwi i ryżu.
Jak regulujesz kota "kleiczkiem marchwianym" ? Co to jest ? Jak przygotowane ?
Tygrys zjadł w ciągu dnia całą michę tej nowej "potrawki" kurczakowej, ale na domiar złego, nadal
wolne stolce i pawika puścił...
Wychudł wyraźnie po bokach, odsypiał w dzień, teraz nie chce papu. Kończę tę wołowinę zmieloną
parować właśnie, bo surowego nijak nie chce.