» Czw lis 07, 2013 23:36
Re: Poszukiwany nowy DOM lub dom tymczasowy
Nie wiem, czy są napastliwe, czy nie. Pic tylko polega na tym, że dla kota wali się cały świat i dla niego nie jest ważne, czy tam gdzie jest, ktoś go tylko toleruje, czy nie było, co z nim zrobić, to został. Wasz dom to cały jego świat.
Nie trzeba zwierzęcia lubić, ale można szanować jego potrzeby. Z tego, co czytam potrzeby są spełniane tylko wasze.
Pomyśl logicznie- kot, czy inne zwierze nie zrozumie Twoich argumentów, nie zrozumie z tej sytuacji nic.
Jeśli nie zapewnisz kotu drugiego domu, który poświęci czas na jego potrzeby po tak drastycznej zmianie, to kot może naprawdę marnie skończyć. Piszesz, że gdzieś do rodziny na wieś. Czy rodzina zapewni kotu dom niewychodzący? Czy kot będzie miał czas na adaptację? Czy jeśli kot schowa się gdzieś i przestanie jeść i pić, to rodzina udzieli mu pomocy?
Naprawdę nie trzeba jakiejś wielkiej miłości i rozpatrywania w kategoriach, że nie traktuje się tego jak oddawanie dziecka.
Wystarczy logika i empatia.
I nie piszę tego sobie tak w eter. Mając 10 lat od alergologa usłyszałam to samo: koty i psa albo uśpić, albo oddać, dywany wyrzucić, zasłony wyrzucić, zamontować filtry, nawilżacze, przecierać wszystko na mokro kilka razy dziennie.
Pierwsze pytanie mojej mamy na ten wywód: a co będzie jak córka pójdzie do szkoły, gdzie korytarze są sprzątane raz, może dwa razy dziennie, gdzie wiszą zasłony, stoją stare zakurzone mapy, itd. itd.? Na logikę, jeśli bym wyszła z tej bańki którą mi pani alergolog chciała zafundować, dostałabym takiego ataku, że skończyłabym w szpitalu.
Pomyśl, naprawdę chcesz dziecku zrobić sterylny klosz?
Nie neguję różnych nasileń alergicznych, ale we wszystkim trzeba zachować umiar, bo czesto się okazuje, że dobrymi chęciami można tylko zaszkodzić. Medycyna naprawdę poszła do przodu i nie trzeba za wszystko winić zwierząt.
"Dostałam" kota z podobnych powodów: bo ciąża i alergia. Dwa miesiące zajęło zanim kot przestał się bać wychodzić swobodnie ze swojej kryjówki. Powoli przestawał bać się miotły, ścierki...A są koty, które potrzebują jeszcze więcej tego czasu. Ty czasu swojej kotce prawie w ogóle nie dajesz. To nie jest samochód, że wiadasz, odpalasz i jedziesz dalej.