Dzisiaj Kasia - wygłaskana w Kasiowym Kąciku, rozmruczana - weszła na kolana
Tuliła się i mruczała, a właściwie mrucząc podśpiewywała. Leciutko lizała moja dłoń.
Mam nadzieje, że niedługo sesja foto Kasieńki.
Acha, futerko Kasi zrobiło się bardzo błyszczące.
Lila pewnie długo kotem nakolankowym nie będzie - w końcu to dzika kicia.
Owszem chodzi za mną, szczególnie do kuchni

siada na przeciwko w odległości 20cm i je z ręki - ba, dopomina się głosem wielkim o swój haracz- ale żadnych poufałości.
W końcu to KOT decyduje.
Wybrała sobie fotel w pokoju mamy i to jest JEJ fotel. Lubi tam spać, czasem razem z Koralikiem.
Dzisiaj tak szalały razem z Koralem, że w proch rozniosły moje ostatnie czarne szkła.
No cóż, pozbierałam resztki i tylko westchnęłam nad marnością dóbr doczesnych...
Kasia krąży po domu... Koty patrzą.