A jaka niegrzeczna, dziś uwskuteczniał skoki na szafę, nie obeszło się bez kilku upadków gdzie ja już miałam zawał w oczach i za cholerę nie wiem jak go tego oduczyć. Do tego nauka zakazu wchodzenia na blat w kuchni poszła w las bo znowu tam wchodzi a na moje "złaź stąd, albo zejdź" reaguje kłótnią. Co prawda czasem zejdzie ale ile się przy tym nagada
Muszę go nagrać jak to robi.
Od 3 dni próbuję złapać mu siuśki do badania i za każdym razem on jest szybszy ode mnie. Dziś poszedł do kuwety ja biegnę za nim, ale nie... fałszywy alarm bo wyszło to drugie z niego. Potem bawi się i nagle słyszę grzebanie w kuwecie, biegnę a tu już pozamiatane
A znowu wczoraj mąż zrobił rano zdjęcie jak szedł do pracy gdzie ja spałam na skrawku poduszki w zasadzie to już prawie poza nią, a Panicz rozwalony (niczym locha w kartoflisku) na całej poduszce
