Zaniosłam p.Izie jedzonko dla Pimpusia i zrobiłam zdjęcia.Wkleję jednak jutro, bo zostawiłam aparat p.Izie, żeby jakieś jeszcze zrobiła.Malec jest kochany

Nie ma takiej przyjaźni z Tino jak było z Bellą, ale jest OK.Pimpuś bawi się sam i to bez przerwy, no przepraszam, przerwy są na spanie i kuwetkę.Na jedzenie się nie rzuca, jest drobniutki, szczuplutki, ma długie i chude nogi mógłby trochę ciałka nabrać.P.Iza o to zadba.
Dawno nie miałam tak mruczącego kota.Mruczał u weta, mruczy na kolanach, mruczy, jak się na niego tylko popatrzy.Energii ma mnóstwo, wciąż biega i czymś się bawi, ale na razie nie łazi po meblach.Jest taki raczej parterowy, chociaż na parapet wskakuje i wygląda przez okno.Oczywiście nie dałby rady tak wysoko, ma po drodze krzesło.
On jest taki malutki, nic nie waży, trudno mi uwierzyć, że mógłby mieć trzy miesiące.Aha, na zdjęciach ma uszy jak nietoperz, większe od całej głowy

Zrobiłam też zdjęcia brzuszka, jest w kropki, jak biedronka.