Yuki i czterech ! rozbójników.Duża robi foty :-)

Siedzę sobie właśnie wygodnie na kanapie,a na wyciągniętych nogach (moich) leży Kastor.
Przy mojej głowie siedzi Karmel i trąca mnie łapką,bo chyba niepodoba mu się że jego miejsce jest zajęte :roll:

Przed chwilą to on leżał na mnie

ale poszedł sprawdzić co hałasuje za oknem.
Obok mnie śpią przytuleni do siebie Oskar i Yuki

To nie bajka

to dzieje się naprawdę

Annaa pisze:

To nie bajka to dzieje się naprawdę

Doskonale Cię rozumiem :kotek:

Yuki zaczyna się integrować? Super! :ok:

Annaa pisze:Siedzę sobie właśnie wygodnie na kanapie,a na wyciągniętych nogach (moich) leży Kastor.
Przy mojej głowie siedzi Karmel i trąca mnie łapką,bo chyba niepodoba mu się że jego miejsce jest zajęte
Przed chwilą to on leżał na mnie ale poszedł sprawdzić co hałasuje za oknem.
Obok mnie śpią przytuleni do siebie Oskar i Yuki

To nie bajka to dzieje się naprawdę

Ojej

to magia kotow jesiennych :1luvu:

Z Yuki to bywa tak różnie :roll:

Ona zazwyczaj nie toleruje chłopaków i w zasadzie nie dziwię się jej bo oni często zachowują się wobec niej
po chamsku

Oskar i Karmel są od niej dużo więksi i bidulka boi się ich

a te łobuzy potrafią rzucić się na nią z łapami
w celu wcale nie zabawowym.
Często muszę ingerować w ich gonitwy i bijatyki

Jednak przy nas gdy Yuki czuje się bezpieczna i nie reaguje nadwrażliwie na chłopaków zdażają się fajne sytuacje
wspólnego spania czy zabawy.

A co do jesiennych kotów to chyba są zachwycone ładną pogodą i gnają jak szalone gdy tylko usłyszą że otwieram balkon

A wieczorkiem w leniwych chwilach oblegują nas wszystkie oprócz Orionka .

Taka była reakcja kotów gdy w czwartek przyniosłam do domu wiązankę

Przybiegli natychmiast wszyscy i nie mogli nacieszyć się zapachem jodełki
aż musiałam zabrać wiązankę i schować przed nimi :roll:

Urzekła mnie ta kocia harmonia.
Nasze kicie też sprawdzają zakupy, wąchają kwiatki.

Kocia harmonia :roll:

tak to zdumiewające jak oni są zgodni..
Zwłaszcza w kuchni :mrgreen:

Kroiłam sałatkę warzywną Oskar z Karmelem siedzieli na szafce niczym figurki i pilnowali.
Chwilami wyglądali jakby usnęli,mieli zamknięte oczka ale byli w pełnej gotowości :lol:

Yuki spała na mikrofali,a Kastor zniknął gdzieś w mieszkaniu.
Wyjęłam z lodówki wędzoną makrelę i

zaczął się koci szał.
Wszyscy od razu uznali,że to kolacja i zaczęły się przepychanki ..łaszenie i udowadnianie kto najbardziej mnie kocha
i musi pierwszy już teraz,natychmiast dostać rybkę :lol:

Kastorka trzeba było jednak zawołać,żeby nie przegapił,a on zawsze pędzi że mało łap nie połamie.
Dostali po kawałeczku,a myli się po tym tak jakby baaardzo ich ta makrela przynajmniej wysmarowała :mrgreen:

Ciąg dalszy dzisiejszych kuchennych rewolucji :mrgreen:

Gdy już skończyłam kroić,mieszać i doprawiać sałatkę....
gdy zrobiłam z reszty makreli ( tej którą degustowały koty ) również pyszną sałatkę.....
poprzekładałam i nagle słyszę TŻta -mogę wylizać?

Pięć kotów w domu a on chce miseczki wylizać :ryk:

Uwielbiam ten moment jak wszystkie okazują swoją miłość bo mięsko na stole

Twoje też próbują cię przekonać, że one naprawdę przez ostatni tydzień nic nie jadły i tylko ci się wydawało, że je karmiłaś? :wink:

Tak oni zawsze uważają że każde bez wyjątku mięso jest dla nich :roll:

Zresztą mówiąc szczerze tak samo wszystko co znajduje się w lodówce też jest dla głodnych koteczków :mrgreen:

No patrzcie, a u nas tylko Hans żebrze, Erwin zjada a Dziewczyny w ogóle nie sa zainteresowane działaniami kuchennymi.

Ja myślę że u mnie to tak jest przez Oskara :roll:

bo to on jest naczelnym żebrakiem
a reszta robi to co on

No i niestety nauczyłam ich tego że zawsze dostaną coś dobrego :oops:

U nas tak samo... Wstyd, jak sa rozpuszczone.

Piekne to twoje stado :serduszka:

Yuki i czterech ! rozbójników.Duża robi foty :-)

Kto przegląda forum