Ten miziasty pers chyba znalazł jakiś dom.
Update z frontu Doris:
- pani behawiorystka jednak nie będzie mogła zobaczyć Doris 10.11, dostałam namiary na 2 inne osoby, jutro spróbuję się dowiedzieć, kto mógłby Doris obejrzeć i fachowo poradzić coś
- po 2 sesjach Conva Doris mnie nienawidzi z całego swojego małego serca, a łącznie zjadła tylko ok. 20 ml, nie wiem, czy transakcja się opłaciła
- a na koniec okazało się, że jestem skrajnym kretynem, bo Doris chodziło o *surowe* mięso z indyka, a nie *gotowane* albo *sparzone* (które są zdaniem Doris absolutnie niejadalne); no faktycznie, jaki kot kiedykolwiek upolował gotowanego indyka z ryżem

opędzlowała cały talerzyk i nadal mnie nienawidzi

Swoją drogą, trzeba być naprawdę nierozgarniętym, żeby nie wpaść, że mięsożerca może mieć apetyt na surowe mięso.

Szkoda, że na to nie wpadłam trzy dni temu, jak znowu zaczęły się cyrki z jedzeniem, tylko jej coraz to nowe puchy i saszetki przynosiłam.

Edit:
Ale w sumie surowy kurczak też był absolutnie niejadalny, więc nie wiem, o co jej do diabła chodzi.
