No wiem, juz panikuje po prostu. Bo 2 tygodnie temu tez sie zaczelo, ze najpierw jadl ale szybko zwracal, potem przestal wymiotowac i jadl - a potem siadl apetyt wiec wrocil steryd i doszly kroplowki. Troszke sie boje tego scenariusza...
Poki co cos tam podjada, zjadl druga lyzke suchej i troche trzeciej. Moze to falszywy alarm, ale mam juz nerwy w strzepach, szczerze mowiac. A do tego jednak jedziemy na te cholerna wycieczke, bo rodzina obiecala ze "w razie czego" bedzie go wozic do weta, my bedziemy codziennie dzwonic pytajac sie o jego stan itd. Ale mam jednak kaca moralnego jak diabli. No i boje sie co z kotem, bo jesli po tygodniu kroplowek wystarczy(l) tydzien zeby znow zaczal byc podtruty mocznikiem/keratyina (nautralnie jesli ten haft jest tego objawem), no to mam kolejny problem na glowie...... (..W czwartek mial keratynine 2.0 a mocznik 30).
Wyjezdzam 16-tego, wiec kota da sie - w razie czego - przeplukac do tego czasu, ale co potem... ech... naprawde sam nie wiem co robic po prostu.

Swoja droga czytam o kocie z PNN, keratyna 2.3, mocznik ponad 500 (!) przy gornej normie 70, a ma apetyt itd. itp. A ten moj mia najgorszy wynik keratynine 2.7 a mocznik 67, wiec czemu te wymioty i spadek apetytu - czy to aby na pewno objaw "nerkowy"?
PS. trzecia porcja karmy w wiekszosci zjedzona, kot - odpukac - nie rzyga, choc pierwsza porcje zjadl ok. 17. Zobaczymy co bedzie dalej ale tak czy siak wezme go do lekarza, porobic wyniki. Tylko w pracy teraz najgorszy mozliwy czas - w zcwartek piatek wysylamy pismo do druku, a to oznacza ze sie siedzi az sie zrobi i nie bardzo wypada sie "urywac" bez minimum otwartego zlamania podudzia (taki nasz insiderski dowcip).
PSS I poszla czwarta lyzka (a wiec tyle. ile powinien zjesc po poludniu), a wymiotow nie ma - zaczynam nabierac optymizmu powolutku. Moze to byl tylko "wypadek przy pracy"? No ale wyniki i tak zrobie... Na razie kot podskubuje kolejna porcje suchej.