Hmmmm, ocieplali nam blok, czyli rusztowania za oknem

Roody z Jańciem Wodnikiem siadywali za drzwiami balkonowymi i pilnie śledzili

postęp prac.
Zainteresowała się nimi ekipa i złożyła TŻ-towi propozycję następującą: 2 l oryginalnej śliwowicy łąckiej

za Roodego. Czy my od wczoraj na tym świecie żyjemy, żeby nie wiedzieć, kiedy o sporą kocią skórkę chodzi?
No więc zasunęłam tekstem do panów z Łącka, że te koty, to inspektorzy nadzoru budowlanego w przebraniu, którzy kontrolują ich pracę, więc lepiej z szacunkiem, z szacunkiem

I odkrochmalili się.
A co do pakowania-moja siostra się przeprowadzała z całym dobytkiem. W opuszczanym domu miał zostać jedynie kot. Nie jej, dochodzący, kompletny dzikun lat około 5, reagujący tylko na miseczkę na ganku i czasem nie pojawiający się przez tydzień lub dłużej. No i się spakowali przy dzikunie, który ich przy tym pilnie obserwował. Pojechali na nowe lokum, wypakowują się. A z torby ujawnia się ... dzikun
Został, przeżył tam 6 szczęśliwych lat, trochę się przy tym oddziczył

Pokonały go, niestety, nerki
Pozdrowienia dla całej ekipy Muszkieterów
