WRO KOCIE PODZIEMIE cz IV.

podpowiadam aby być czujnym przy ewentualnym oddawaniu kota osobie o inicjałach G.L.
mocno podejrzane jest jej zainteresowanie najmniejszymi kotkami :!:

wiem, że już wzięła koty z jednej fundacji a jak się okazuje dalej szuka i dopytuje :roll:

Do nas też z tego co kojarzę dzwoniła :roll:

... nie dostała, bo najmniejszych maluszków nie wydajemy

Nareszcie odzyskałam internet, czego skutkiem jest mega bazar z ubraniami... Godziny pracy, potu, łez i zgrzytania zębów i nareszcie jest... viewtopic.php?f=20&t=157934
Zapraszam

Misia, jest zapytanie o Jagódkę na tablicy .pl

Czy morze pni przywieść do mnie tego kotka

ale nie wiem co odpisać :mrgreen:

morze pni..

Nie pisałam dawno co u moich maluchów, bo aż mi się nie chciało. Wprawdzie chłopak czuje się super, ale Chichi jest mocno chora

Dzisiaj nie wytrzymałam (miałam zaleconą wizytę na jutro dopiero) i poszłam do innego weta się skonsultować - na Trwałej mieli dyżur, więc tam pojechałam i się wściekłam :evil:

Wet, którego uważałam za bardzo dobrego (i nie tylko ja) i doświadczonego, totalnie zawalił sprawę. Kotkę musiałam jeszcze do wczoraj karmić na siłę strzykawką, co mu mówiłam, a on nie zauważył że ma nadżerki! Swoją drogą, żeby je zauważyć, to trzeba spojrzeć do pyszczka, a on to zrobił tylko na pierwszej wizycie.. Kicia dalej miała wysoką temperaturę (zmierzył temp. też tylko przy pierwszej wizycie) 39,9. Przez te dni tyle się wycierpiała biedactwo

Pani weterynarz z Trwałej powiedziała, że na tak ciężki stan, to podany antybiotyk jest za słaby, szczególnie że był podawany co 2 dzień, a powinna być leczona codziennie! Kotka ma już szmery w oskrzelach.. Dostała mocniejszy antybiotyk, betaglukan (poprzedni wet nie podał nic na podniesienie odporności..) i coś na zbicie gorączki. Widzę, że kicia zaraz jak zaczęły leki działać miała lepszy nastrój - gorączka pewnie jej spadła - i z chęcią zjadła trochę żółtka, i konserwy z convem. Jestem naprawdę zła i nie mam pojęcia co dalej robić z wetami. Na Trwałą mam w tę i z powrotem 80-90km (zależy czy obwodnicą czy przez miasto) - w dni wolne mogę jezdzic (pomijając koszty paliwa, a jestem spłukana teraz), ale w tygodniu nie jestem w stanie po pracy tak daleko codziennie jezdzic. Chyba jutro pójdę do pierwszego weta i powiem, żeby prowadził leczenie wg zaleceń wet z Trwałej. Muszę mieć kogoś bliżej niż Wrocław. W niedzielę i tak będę jechać na Trwałą, bo w Oleśnicy jest zamknięte.. Pewnie się na mnie obrazi, wtedy będę szukać jeszcze kogoś innego na tej mojej prowincji :roll:

Nie znacie jakiegoś weta polecanego w Oleśnicy albo Jelczu-Laskowicach?

P.S. Sprawdziłam jeszcze w wetach polecanych i wszyscy polecają tylko tego, do którego chodziłam.. :roll:

Może jak z nim na spokojnie porozmawiam, to się ogarnie i zacznie znowu leczyć zamiast gwiazdorzyć?

Pani wet z Trwałej jest z nich najlepsza ale ogólnie nie bardzo polecam tą lecznicę. Mam pod domem i tam tylko chodzę po karmę albo jak muszę szybko do weta lecieć, bo jest podbramkowa sytuacja (mają dość długo czynne). Takie jakieś choroby dość częste - kk, calci, pp - ogarniają (pani wet najbardziej się przejmuje, faceci są tacy, ten...), no i mają w miarę dobry sprzęt, ale nic poważniejszego nie zdiagnozują. Także doleczyć kotę tam możesz ale najlepiej właśnie u pani wet (facetów bym omijała szerokim łukiem). Ale docelowo lepiej gdzieś indziej leczyć.
Z Oleśnicy to masz chyba najbliżej na Kliniki, z takich lepszych wetów. :roll:

Kiesiunia u mnie już ponad pół roku czeka na dom, nikt nie dzwoni
a zapytania na maila też jakieś idiotyczne....
najpierw jedna pani ubzdurała sobie że jest to jej koteczka którą dokarmiała pod blokiem na Zaporowskiej i kategorycznie kazał mi tam Kiesie odwieźć
a dzisiaj takie zapytanie

Witam. Z jakiej rodziny krolewskiej wywodzi sie ta piekna kotka?

Zablokuj użytkownika .Data: Twoja odpowiedź .

Data: dzisiaj, 21:05Twoja odpowiedź .

Witam, koteczka pochodzi z działek na obrzeżach Wrocławia

z Królewskiej rodziny kociąt które urodzą się i nikt ich nie chce....

w sprawie Kiesi nikt nie dzwoni, w sprawie Kamy także...czekają też Masza, Sebuś, Edi, Lala, Dziadek Benio.... i nikt nic, ani jednym telefonem

co z nimi będzie? tam gdzie są w domach tymczasowych nie mogą zostać

jessi74 pisze:w sprawie Kiesi nikt nie dzwoni, w sprawie Kamy także...czekają też Masza, Sebuś, Edi, Lala, Dziadek Benio.... i nikt nic, ani jednym telefonem co z nimi będzie? tam gdzie są w domach tymczasowych nie mogą zostać

No i zapomniałaś jeszcze o Fruśce

Figaro52 pisze:
jessi74 pisze:w sprawie Kiesi nikt nie dzwoni, w sprawie Kamy także...czekają też Masza, Sebuś, Edi, Lala, Dziadek Benio.... i nikt nic, ani jednym telefonem co z nimi będzie? tam gdzie są w domach tymczasowych nie mogą zostać

No i zapomniałaś jeszcze o Fruśce

nie zapomniałam, miała ją w spisie, a potem wykreśliłam, to młodsza kotka, ma większe szanse :wink:

jessi74 pisze:
Figaro52 pisze:
jessi74 pisze:w sprawie Kiesi nikt nie dzwoni, w sprawie Kamy także...czekają też Masza, Sebuś, Edi, Lala, Dziadek Benio.... i nikt nic, ani jednym telefonem co z nimi będzie? tam gdzie są w domach tymczasowych nie mogą zostać

No i zapomniałaś jeszcze o Fruśce

nie zapomniałam, miała ją w spisie, a potem wykreśliłam, to młodsza kotka, ma większe szanse

jest jeszcze Celinka u Beaty ona też czeka na dom :oops:

przydadek nr I z cyklu namolnie dzwoniących
2 idiotyczne telefony w/s adopcji z których się dowiedziałam że mamy za duzo formalności związanych z umową adopcyjną a wizyta adopcyjna to jakaś niegodziwość zeby tak przyjeżdzac do kogoś i sprawdzac warunki bo przeciez pani ma super warunki a sterylka to jakie nieporozumienie. Na końcu dowiedziałam się też ze to ja jestem problemem bo nie chce podać adresu :evil:

A po rozłączeniu się namolne telefony jeszcze przez godzinę czasu od tej kobiety. Żenada

Szuka ładnych i małych kotów mieszka na ul. Sudeckiej.

przydadek nr II z cyklu dopytujących się na e-maila :twisted:

Witam
Jestem zainteresowana adopcja ale mam ważne pytanie czy lubi dzieci i nie niszczy mebli i firanek.
Pozdrawiam

Odp.
Witam
W domu tymczasowym w którym przebywa nie ma dzieci więc nie umiem na to pytanie odpowiedzieć. Żaden kot nie lubi gdy dziecko go na siłę trzyma lub szarpie. Każdy może wtedy ugryść i podrapać. Chyba ze dziecko jest nauczone obchodzenia się ze zwierzętami.
Nie ma zwierzaka który by czegoś nie zniszczył. Zwłaszcza mody kotek który lubi się bawić.
Kotka jest nauczona korzystać z drapaka. U mnie firanki ją raczej nie interesowały. Ale lubi chodzić na wysokościach, po meblach, blatach kuchennych i stole. Jest ciekawska, odważna i wszystko ja dookoła interesuje.
Ludzie często chcą kota zabawkę, takiego który głownie śpi, je i niczego nie niszczy. Wtedy polecam starszego kotka ewentualnie jeszcze raz przemyśleć decyzję o adopcji.
Pozdrawiam

Odp.
Dziękuję za szczerą odpowiedź.
Pozdrawiam

Mam bardzo złe wiadomości...

Śliczny pingwinek po amputacji łapki odszedł za TM [']
śpij spokojnie koteczku.... :cry:

Nie znana jest przyczyna. Był w lecznicy po amputacji przez kilka dni.
W piątek został odebrany, był słabiutki ale w dobrym stanie ogólnym.
Godzinę po trafieniu do DT umarł we śnie.... dlaczego? nie wiadomo.
Żył krótko i w bólu.... :cry:

umarł na kocyku w ciepłym domu....
Los bywa okrutny.... śpij spokojnie koteczku.... :cry:

[']

biedny maluszek

Pingwinku [*] :cry:

biedny maluszek :cry:

WRO KOCIE PODZIEMIE cz IV.

Kto przegląda forum