Znalazłam dzisiaj rudego kota. Jest to chudzinka jakiej jeszcze nie widziałam na żywo- drobniutki i sama skóra i kości. Dodatkowo ma oczy w kiepskim stanie: zapadnięte, zaropiałe, trzecia powieka wypada. Wieku ani płci nie umiem ocenić, chociaż jest bezzapachowy, więc raczej nie jest pełnojajecznym kocurem. Kotek jest na dworze, ponieważ nie mam możliwości umieszczenia go w innym miejscu, nie mam garażu, piwnicy, ani żadnego innego schronienia do dyspozycji. Zrobiłam mu prowizoryczną budkę z desek i włożyłam do niej kilka szmatek, nic więcej nie udało mi się na razie zorganizować. Kot nie je (dostał animondę i surową pierś z kurczaka), pije wodę i mleko Winston z Rossmana. Jutro pójdę z nim do weta, żeby ocenił co da się w tym przypadku zrobić.
Kotek jest bardzo proludzki, w pełni oswojony, dał sobie bez problemu przemyć oczy, ociera się o nogi, barankuje i trochę nawet mruczy. Może ktoś ma kącik dla tej drobinki? Zrobię co w mojej mocy, żeby postawić go na nogi, ale wiem że trudno będzie o poprawę, jeśli pozostanie na dworze. W końcu zaczął się już listopad i należy spodziewać się, że temperatura zacznie spadać poniżej zera.





