
Mikołajek odszedł 2.XI.
Próbowaliśmy go ratować. Nie dało się nic zrobić...
Temperatura spadała - mimo ogrzewania, duszności nie ustępowały - mimo podawania leków.
Kiedy temperatura stała się niemierzalna i pojawiły się objawy neurologiczne - podjęliśmy decyzję o skróceniu Mikołajkowi cierpienia...
Nie mogę się z tym pogodzić...
Kolejny cudowny kot odszedł
Niech się już skończy ten rok, proszę...