» Wto paź 29, 2013 7:09
Re: Pilny DT dla domowego POGRYZIONEGO jedynaka wywalonego
Napisałam tekst na FB
Był sobie kotek, słodka, czarna kuleczka.Miał swój dom, opiekuna, który chyba go rozpieszczał, dawał smakołyki.Kotek został w odpowiednim czasie wykastrowany.Sielanka trwała kilka lat i nagle coś się stało.Wypieszczonego , dorosłego jedynaka wpakowano do transporterka i pozostawiono pod bramą schroniska.Jak stary płaszcz pożarty przez mole, połamane krzesło czy zdeptane kapcie.Nie trzeba mieć wyjątkowej wyobraźni, aby uświadomić sobie, co biedne stworzenie czuło.Dlaczego go wyrzucono z ciepłego domu, dlaczego zamknięto w klatce, gdzie miseczki, gdzie czułe ręce, które głaskały lśniące futerko? A może Opiekun powędrował tam, skąd już się nie wraca i spadkobiercy zajęli mieszkanie, w którym dla kota nie było już miejsca? Tego nie wiemy, ale kotu zawalił się świat.On nie zrobił przecież nic złego.Jest przerażony.Umieszczono go w kociarni razem z 60 innymi kotami.On nie umie sobie z tym poradzić.Kocha ludzi, bo z nimi miał do czynienia, ale nie jest w stanie poradzić sobie w stadzie.Nie chce jeść, leży bez ruchu w swoim koszyczku, popada w depresję.Nie chce żyć w koszmarze, chce chyba odejść.Nawet gryzie pracownika, to z rozpaczy.W końcu decyduje się na ucieczkę, trafia do pomieszczenia z psami, gdzie zostaje pogryziony.Na szczęście nie są to poważne rany.To się da wyleczyć, odpowiednia dieta pozwoli na zlikwidowanie nadwagi, ale rany psychiczne goją się długo.
O swoich zwierzętach ludzie potrafią opowiadać godzinami, pupile mają swoje imiona, książeczki zdrowia, zdjęcia.Ten biedak nie ma NIC.O, przepraszam, transporterek.
Czy jest ktoś, kto zechce mu pomóc? Pokazać, że jeszcze nie wszystko stracone, że warto żyć?
Kot potrzebuje spokojnego domu,cierpliwego opiekuna.Dla niego oznacza to ŻYCIE.