Ciąg dalszy losów mojej gromadki..nowa rezydentka - Kasia!!!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 27, 2013 16:09 Re: Ciąg dalszy losów mojej gromadki..nowa rezydentka - Kasi

Będzie dobrze. Dziecioki się w końcu dogadają a świerzbowcowi mówimy wynocha :mrgreen: :ok:
Biegaj sobie za TM kochana Misieńko [*]/26.05.2005r.-11.11.2010r./
===================================
Teraz w Twoim domku mieszka Miłka:


Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Prawda, że pięknota

Dom bez kota jest jak samolot bez pilota

ula-misia

 
Posty: 17144
Od: Pon lis 01, 2010 14:34
Lokalizacja: Włocławek

Post » Pon paź 28, 2013 19:15 Re: Ciąg dalszy losów mojej gromadki..nowa rezydentka - Kasi

Śmiszny ten mój Cyganek.Młody kocurek,chce się bawić,a te moje staruchy tylko by leżały.Cygan chcąc zachęcić bractwo do zabawy,podbiega do delikwenta i ząbkami,cap go za tyłek.Rudy zabija go spojrzeniem,Pusia staje dęba z pazurami gotowymi do akcji,Kaśka jakby mówiła:ty,stary,odwal się,bo dostaniesz w zęby.Nazarek jeden skory do zabawy,choć też nie zawsze.Poproszę hanelkę,żeby wrzuciła fotkę.
A teraz zmiana tematu.Pisałam już,że w bloku,w którym dokarmiałam zimą koty,wszystkie piwniczne okienka zostały osiatkowane.Złożyłam wizytę panu kierownikowi osiedla i okazało się,że decyzja jego podyktowana była ciągłym narzekaniem lokatorów.Wywalczyłam jednak zgodę na postawienie jeszcze jednego domku(zrobionego oczywiście przez fachowca)na koszt administracji.Zapytałam,a co będzie przy dużym mrozie,koty pomarzną.Wtedy pan kierownik powiedział żebym otworzyła okienko w swojej piwnicy.Wszystko to oczywiście odbyło się przy świadkach,toteż teraz niczego się nie wyprze.Jestem wniebowzięta.
Martwi mnie tylko fakt,że nie mam już prawie karmy dla moich dzikusiów.Dostałam z Gminy dziesięć puszek Pupila i trochę suchego,też pupila,ale one nie chcą tego jeść.Od nowego roku ma się podobno coś zmienić,ale wątpię.
Obrazek

Juliśka

 
Posty: 399
Od: Sob sty 15, 2011 20:45
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 29, 2013 19:06 Re: Ciąg dalszy losów mojej gromadki..nowa rezydentka - Kasi

Będą jadły. Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma :mrgreen:
Biegaj sobie za TM kochana Misieńko [*]/26.05.2005r.-11.11.2010r./
===================================
Teraz w Twoim domku mieszka Miłka:


Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Prawda, że pięknota

Dom bez kota jest jak samolot bez pilota

ula-misia

 
Posty: 17144
Od: Pon lis 01, 2010 14:34
Lokalizacja: Włocławek

Post » Śro paź 30, 2013 19:09 Re: Ciąg dalszy losów mojej gromadki..nowa rezydentka - Kasi

Uleńko,w tym przypadku to się nie sprawdziło.Zapytaj tych,którzy chcieli nakarmić tym badziewiem swoich podopiecznych.Ani mokra,ani sucha karma "PUPUL" nie nadaje się do jedzenia.Zresztą dyby było inaczej,miałabym problem z głowy.
Póki co mają moje podopieczne dzikusie trzeci domek,tym razem trochę większy od pozostałych.Zastanawiamy się tylko z hanelką jakby tu osłonić wejścia,bo jak zaczną się śnieżyce to będzie gwiździć.Zobaczymy,pomyślimy. :ok: :piwa:
Obrazek

Juliśka

 
Posty: 399
Od: Sob sty 15, 2011 20:45
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 04, 2013 17:50 Re: Ciąg dalszy losów mojej gromadki..nowa rezydentka - Kasi

Julita powinna napisać na swoim poprzednim wydarzeniu, że zakłada nowe a tak nikt nie wie. Ja zaglądałam na tamto " ...potrzebna pomoc prawnika...." i ciągle nic a tu nawet info nie miałam. Gdyby nie dzwoniła,że zrobiła wpis gdzie indziej napewno bym nie myślała by szukać i latać po wydarzeniach...

pogoda1053

 
Posty: 650
Od: Sob sty 15, 2011 14:19

Post » Śro gru 04, 2013 19:58 Re: Ciąg dalszy losów mojej gromadki..nowa rezydentka - Kasi

To co przed chwilą usłyszałam od Julity powaliło mnie i nie mogę się otrząsnąć. Prawdopodobnie ktoś otruł kilkanaście kotów a może i więcej... Nie ma dowodów,że otrucie ale na to wygląda, jednego kociaka znaleźli konającego w męczarniach nie dało się już uratować, reszta kotów po prostu narazie zniknęła....
Ona miała problem dłuższy czas z sąsiadem ale dzięki pomocy Urzędu i administratora mogła postawić z powrotem budki, które ten wyrzucił w inne miejsce i nawet kazano w mrozy otworzyć okienka piwniczne. Tak więc sąsiad musiał się uspokoić. Dziwiło ją tylko podczas naszej ostatniej rozmowy telefonicznej,że tylko 4 czy 5 kotów przychodzi a karmiła koło 15 szt. miała nadzieję,że gdzieś latem się rozeszły i martwiła się by tylko znalazły jakieś lokum dobre. Od razu dziś pomyślałam o tym sąsiedzie ale okazuje się,że poginęły koty karmicielki z innego bloku też, które nie przychodziły w miejsce gdzie znajoma karmiła swoje. Ten konający kociak tez stamtąd. Udało im się uratować tylko jednego kociaka, zabrała go do siebie ma się dobrze. Tamte kociaki ponoć wchodziły do piwnicy bloków co nie bardzo podobało się dwom dozorczyniom...
Póki co kotów nie ma oprócz jednego skonanego w męczarniach, nie ma winnego ani dowodów....Pytanie gdzie kilkanaście kotów??? To dzieje się na osiedlu osiedlu Porajów w Warszawie... stolica nasza a gdzie ustawy, gdzie zwykłe człowieczeństwo??? Proszę udostępniajcie gdzie możecie, nie wiem jak pomóc tym biednym karmicielkom, które latami odejmowały sobie od ust by kociaki w miarę żyły godnie a przez jaką mendę tak skończyły.

pogoda1053

 
Posty: 650
Od: Sob sty 15, 2011 14:19

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 22 gości