Stało się to szybciej, niż przypuszczałam.
Tak się złożyło, że znajomi zechcieli niestety pozbyć się jednego ze swoich kotów. Szczęśliwie dla mnie, jest to kot pewny pod dotychczas blokującym mnie względem medycznym (właścicielka nie ma przeciwciał, tak jak ja). Tym samym, do Śrubki niespodziewanie dołączyła nowa_kota.
Podobno miała być łobuziara, ale chyba jeszcze do końca się nie ośmieliła. A na początku, to siedziała głównie w skrzyni łóżka. Poprzednia właścicielka nie mogła się temu nadziwić, uważała ją za bardzo odważną kotę

Nowa_kota jest roczną trikolorką, trochę puchata sierść, jest większa od Śrubki. Okazała się być bardzo ładna. Jest proludzka, ze Śrubką są jeszcze na etapie dogadywania się, ale już widać duży postęp (minął dopiero tydzień). Na początku było ciągłe, defensywne fuczenie nowej (Śrubka reagowała ze stoickim spokojem, o który bym jej nie podejrzewała) i wyraźny strach nowej, teraz już potrafią leżeć w swoim pobliżu, a nawet bawią się w ganianego (jestem pewna, że to zabawa, bo agresja wygląda inaczej, zresztą tak samo galopowały Śrubka z Gasparem). W poprzednim domu miała na imię Charli(ta), ale ma je głęboko, dlatego ją przechrzszczę, licząc, że na nowe imię może zacznie reagować

Póki co wołam ją per kota, obcykot lub nowykot. Czasami delikatnie reaguje na "kici-kici". Z charakteru zdecydowanie ma coś z Gaspara! Dużo je, wyjada Śrubce, jęczy podobnie jak Gaspar, lubi się turlać na plecach.
Poniżej kilka zdjęć (niestety jakość marna, komórkowa)
Po wygonieniu spod łóżka, kota znalazła inną kryjówkę. Tu etap wstępny, w następnym kota nie wystawała już poza obrys szafki.
Kota trochę ośmielona.
Wieczorną porą następowały pierwsze zbliżenia
i łapkiiiiiii!