Tak dla wyjaśnienia.Duduś w tej chwili nie kosztuje wiele, jeśli chodzi o leczenie.Ma tylko zakrapiane oczka żelem nawilżającym, kosztuje on 13 zł i starcza na trochę.Nie jest to uciążliwe, bo Duduś jest łatwy w obsłudze, Katia80 to widziała.Jedzenie ma posypywane beta-glucanem.Tyle.
Na początku było koszmarnie, na kartce zapisywałam, co po kolei podałam Dudusiowi i było to dosłownie co kwadrans.
Duduś wychodzi na prostą, ale jest kosztowny, jeśli chodzi o jedzenie.Je dużo i chyba dobrą karmę, taką mam nadzieję.Głównie mięso, ale i puszki, suchą karmę, biały serek, żółtko jaja od czasu do czasu.Nadal ma syndrom pustej miski i wciąż jest głodny.On naprawdę "zjadał " już mięśnie, nie miał na sobie grama tłuszczu.Potrafi mi jeszcze wygrzebywać z kosza na śmieci torebki foliowe, w których było zapakowane mięso, ale to minie.Dzisiaj po raz pierwszy zostawił kilka chrupek w miseczce

To do niego niepodobne.Po mokrej karmie miseczki jednak są wylizane.
Nie ogłaszam go jeszcze, chociaż się przymierzam,czekam aż oczka będą zdecydowanie lepsze.Rzadko miewam koty chore, ale trafiają się i do DS-ów idą dopiero po wyleczeniu.Wyjątkiem był Zuś, domek jednak bardzo nalegał na przyjazd kota, była to już końcówka kuracji, nic poważnego.
Taki dość długi pobyt kota w DT ma swoje dobre strony.Duduś się zmienia.Na początku myślałam, że MUSI być jedynakiem, dzisiaj jednak nie upierałabym się przy tym.Może być sam i fantastycznie zniesie dłuższą nieobecność opiekuna, ale inny kot nie będzie mu przeszkadzał.Nie twierdzę, że się zaprzyjaźni, że będą spać na jednym posłanku, to wydaje mi się mało prawdopodobne, ale nie będzie agresji.Będą się za to razem bawić.