BooKotki. Zrobiło się "monochromatycznie" 1200gr Florka...

Nie widział jeszcze ale wiedział, gdzie się zameldować.

To w sumie przypadek, że trafił do nas. W środę miał być przewieziony od weta do schronu.

Nie jestem dobrą mamą zastępczą

Żaden człowiek nie jest w stanie być.

Dla takich maleńtasów najważniejsze jest przytulenie do prawdziwego, żywego futra.

Ja widzę jak moje małe ruszyły do przodu, gdy moje je zaakceptowały i pozwoliły się przytulać.
Wcześniej ponad tydzień staliśmy w miejscu i z kk i z wagą, choć stawaliśmy na głowie.

Młody od północy do pierwszej znowu wymiotował

Trzy potężne pawie. jedna wodnista qpa. Rano w sumie było ok. Siły do zabawy miał. Mam wrażenie, że mleko jakie je w ciągu dnia na wieczór/w nocy po prostu z niego wylatuje paszczą

Dziś rano dostał więc na siłę, ze strzykawki, rozciapaną Yarrah Bio. On wciąż nie wie, że to jedzenie. Ale głód zabił. Teraz śpi.

Niestety jak przyszliśmy do pracy to okazało się, że już więcej nie może Florek ze mną tu być

Więc będę musiała zostawić go w domu. Mimo, że chory, mimo, że nie je sam. I modlić się, że przez te 8-10 godzin jakimś cudem przetrwa

Spróbuj może podawać mu lakcid?
Biedny malutki

Może ktoś z Opola mógłby Ci na razie pomóc w opiece w ciągu dnia?

Dostaje Bio-gen.

Myślę, że coś robię nie tak. Ale nie wiem co

szkoda, że nie będzie mógł z Tobą chodzić do pracy, ale jakoś powinien przetrwać.

Niedobrze, że choruje.
Pati, przypomnij, jakie Ty mu mleko dajesz i w jakich proporcjach?

Boo pisze:
Myślę, że coś robię nie tak. Ale nie wiem co

No weź przestań! Przecież to maluszek, może tak być.
U mnie Ptyś miał kiedyś biegunkę, że :roll:

Co prawda był starszy, miał 4 miesiące, ale jak zaczęło się z niego lać, tak przez 2 tygodnie zupa leciała spod ogona.
W końcu to opanowaliśmy, ale lekko nie było. I też jadł, szalał, bawił się. Ale s...ł na potęgę

A konsultowałaś z wetem tę biegunkę?

Dostawał mleko Gimpeta, później, stopniowo przenieśliśmy się na Bephara.

Mieszam mu ok 20-25ml wody z dwoma, płaskimi miarkami mleka. Czasem daje mniej mleka a dorzucam Conva, czasem nieco śmietanki 18% (zalecenie zaprzyjaźnionej wet).

Jak zaczął się sam załatwiać, przestałam masować brzuszek, aczkolwiek prawda jest taka, że nigdy po moim masowaniu się załatwił

Wczoraj rano, jak byliśmy u weta to okazało się, że mimo, że sam się załatwia, masować trzeba. No to staram się masować ten brzuszek. Ale chyba to robię niezdarnie jakoś bo Florek się wkurza. Ale załatwić się nie załatwi.

A może póki co dawaj mu tylko Conva?

Florciu mój maleńki

Obrazek

Erin pisze:A może póki co dawaj mu tylko Conva?

Ten scenariusz też rozważam. Aczkolwiek jak będzie musiał jutro sam zostać w domu na cały dzień to nie mam pojęcia jak to będzie.

Czekam na reakcję brzuszka po dzisiejszym mięsnym śniadanku.

Kurczę, ale biedulek

Nie ma nikogo w Opolu, kto mógłby Ci pomóc?

Erin pisze:Kurczę, ale biedulek
Nie ma nikogo w Opolu, kto mógłby Ci pomóc?

I tak lepiej już wygląda. Przynajmniej oczy odzyskał. Ale po spaniu oba oka są zaklejone na amen

Na jednym oczku jest bielmo, zastanawiam się, czy to zejdzie, czy już tak zostanie?

Niestety nie mam komu go zostawić na dzień.

Druga porcja mięska zjedzona. A w sumie trzecia i czwarta czyli trzecia przełknięta a czwarta wypluta

Oczy zakropione, sioooo w kuwecie.

Qpy nie ma

BooKotki. Zrobiło się "monochromatycznie" 1200gr Florka...

Kto przegląda forum