Adoptowałam sukę: Debi. ZAMYKAMY :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 25, 2013 22:29 Re: Adoptowałam sukę: Debi. Mam też Szczypiorki.

albo przespać na przypiecku...
KotkaWodna
 

Post » Sob paź 26, 2013 9:24 Re: Adoptowałam sukę: Debi. Mam też Szczypiorki.

Felut.
Zaczynam podejrzewać, że jego pojawienie się na mojej drodze było zemstą moich wrogów, których - nie ukrywajmy - mam pod dostatkiem :roll: Bo to przecież niemożliwe, żeby to był przypadek. Tuż przed jego przyjściem mój dom był poukładany, system żywienia zdrowy, a lał tylko Burek i to wyłącznie w sytuacjach, gdy podjęłam decyzję, z którą on się kategorycznie nie zgadzał.

System żywienia szlag trafił. Rok temu na górze w miseczkach stały chrupki dla staruszków, co miało chronić kocie nerki z tendencją do podwyższonych parametrów. Chrupeczki były dobrej jakości (i są w dalszym ciągu :roll: ) i stanowiły podstawę diety zasrańców. Na śniadanie dostawały symboliczną porcję jakiejś pośledniejszej saszetki, bo - nie ukrywajmy - im bardziej pośledniejsze tym bardziej Szczypiorkom smakowało. Dobra ze mnie pańcia, więc i te potrzeby smaków fastfoodowych zaspokajałam. Na obiad zawsze mięsko, czyste.
Felut, gdy był jeszcze w więźniu (w sensie na łazienkowej kwarantannie) wymiatał z misek wszystko, co mu dałam: mięsko i chrupki dla dla kocich dziecków. I smakowało.
Jak tylko odzyskał względną wolność (albowiem opuścił łazienkę, ale z domu przez całą zimę nosa wychylić nie pozwoliłam), uznał, że chrupeczki są niejadalne, a mięsko owszem, ale w innych nieco proporcjach: najchętniej feliź, ostatecznie (jak głód przyciśnie) cycek kurzy.
W dodatku Felut na początku był potwornie zarobaczony i po wyjściu z łazienki miał tego klasyczne objawy: dochodził do miseczki, lizał jej zawartość, a następnie odchodził, dalej wyjąc nie wiedzieć czemu. Oczywiście rozsądek podpowiadał bujne życie wewnętrzne, ale emocje podsuwały obrazy dramatyczne, typu śmierć głodowa lub inna śmiertelna choroba. Więc zanim podałam specyfik morderczy dla glist wszelakich, na każde miauknięcie smarkacza wyciągałam co lepsze kąski, przyzwyczajając go tym samym do zachowań terrorystycznych. O chrupkach już w ogóle mogłam zapomnieć.
Robale zostały wytłuczone, ale nawyki jak najbardziej zostały. Do tego wrócił duży apetyt. A ponieważ nie miałam doświadczeń w żywieniu kotów tylko mokrym, a dodatkowo Felut jest chudzieńki jak niteczka, więc zapraszałam go do miseczki często.

Efekt? Szczypiorki rozmiłowały się w jedzeniu za każdym razem, gdy:
1. wejdę do kuchni,
2. zrobią kupę i zwolni się w brzuchach miejsce,
3. wrócą ze spaceru,
4. stracą kalorie w czasie intensywnego snu,
5. abotak.
Najgorsze, że żadne saszetki typu animonda nie przyjęły się, a kurzy cycek jest akceptowalny tylko raz dziennie. Pozostałe posiłki muszą się składać - ostatecznie - z felixów. Najchętniej zaś koteczki pożerałyby whiskasa.

To nie koniec, niestety, negatywnych skutków pojawienia się Feluta. Ma on, jak pisałam, defekt tylnej łapy, co specjalnie mu nie przeszkadza, ale powoduje, że Felut nie skacze, nie przejdzie przez siatkę (i to akurat dobrze :lol: ) i ogólnie jest mniej sprawny, co wyklucza opuszczenie przez niego działki. A teraz jest to niemożliwe. Niestety, muszę wymienić bramę. I oto okazało się, że te standardowe bez większego problemu zostałyby przez małego kotka pokonane, ponieważ odległość prętów oraz między bramą a ziemią jest na tyle duża, że smark spokojnie wyczaiłby szansę na dłuższy spacerek. W efekcie musiałam zamówić bramę znacznie droższą, bo gęstą i z czymś tam pod spodem, żeby dziury do ziemi nie było. I mam o to solidnego wnerwa.


EDIT: Debi też uznała, że przysługują jej te same prawa i za każdym razem maszeruje z kotami do kuchni domagając się przysmaków :roll:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob paź 26, 2013 12:11 Re: Adoptowałam sukę: Debi. Mam też Szczypiorki.

Femko współczuję.
Dwa koty, które muszą jeść co innego, wystarczą, żeby było ciężko.
Ale ja jestem twarda.
Nie ma karmienia na żądanie.
Wyliczona ilość karmy trzy razy dziennie. :twisted:

Mam nadzieję, że nie rozlegną się zaraz głosy oburzenia i nikt mi nie napisze: współczuję twoim kotą. :wink:
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14771
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Sob paź 26, 2013 13:46 Re: Adoptowałam sukę: Debi. Mam też Szczypiorki.

współczuję Twoim kotą :roll:


:mrgreen:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob paź 26, 2013 14:07 Re: Adoptowałam sukę: Debi. Mam też Szczypiorki.

Moje koty dziękują za współczucie. Obrazek
Ale prosiły, żeby przekazać, że od współczucia wolałyby odwiedziny ciotki z Felixem. :love:

Teofil też lubi. :mrgreen:
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14771
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Sob paź 26, 2013 14:24 Re: Adoptowałam sukę: Debi. Mam też Szczypiorki.

Zgaduję, że ostatecznie Teofil zadowoliłby się samym felixem :lol: bez mła w sensie. :lol:
Dajesz felixa jako stałe danie czy okazjonalnie?
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob paź 26, 2013 15:11 Re: Adoptowałam sukę: Debi. Mam też Szczypiorki.

Femka pisze:Zgaduję, że ostatecznie Teofil zadowoliłby się samym felixem :lol: bez mła w sensie. :lol:
Dajesz felixa jako stałe danie czy okazjonalnie?


No nie chciały tego powiedzieć.
Taktowne są. :mrgreen:

Biedny Teofil nie dostaje już felixa.
Odkąd zaczęłam się edukować w temacie karm, nastały dla niego ciężkie czasy...
Karmy bezzbożowe i różne inne szykany. :P

Ale mu chyba kupię w końcu w nagrodę.
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14771
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Sob paź 26, 2013 15:29 Re: Adoptowałam sukę: Debi. Mam też Szczypiorki.

Znaczy, że jesteś tffarda tam, gdzie ja poległam. :oops: Ale mam usprawiedliwienie: Felut nie chciał jeść dobrego mokrego, a suchego nie je w ogóle, więc muszę go ratować od śmierci głodowej :lol:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob paź 26, 2013 21:27 Re: Adoptowałam sukę: Debi. Mam też Szczypiorki.

To normalne u kotów.
Jak myślisz, który z moich kotów jest najbardziej wybredny, jeśli chodzi o kocie żarcie?
Ta wybredność oczywiście nie dotyczy żarcia ludzkiego :twisted:
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Nie paź 27, 2013 0:14 Re: Adoptowałam sukę: Debi. Mam też Szczypiorki.

Moje zgodnei gardza kurakiem,ale jesli kurak jest pieczony z nadzieniem to wersji fast foodowej pozadaja :lol:
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103282
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie paź 27, 2013 10:59 Re: Adoptowałam sukę: Debi. Mam też Szczypiorki.

NO, to ja muszę się pochwalić, że uczyniłam to, co uważałam przez 8 lat za niemożliwe - nauczyłam koty jeść: każde ze swojej miski i każde może mieć w tej misce co innego. Niegdyś podziwiałam za to Femkę :)
Okazało się, że potrzeba żelaznej konsekwencji i wytrwałości oraz nie dopuszczania do głosu serca. Bolało, nie powiem. Ale jestem zadowolona, a koteczki też już się chyba z tym pogodziły. Gajeczka jest taka mądra, ona zawsze wie, która miseczka jest dla niej. I Morfeuszek też jest cudowny. A Joachimek jak to rozpuszczone najmłodsze - wciąż czasem musi spróbować - a nuż się uda? :) Dlatego muszę jeszcze stać przy posiłkach i jak Joachim zaczyna kombinować, a ciągnie go do miseczki Morfeuszka, to doprowadzam go jeszcze do porządku.
:)
A jak już piszemy o karmach - znacie taką?
ARDEN GRANGE ADULT CAT LIGHT GRAIN FREE
Zastanawiam się, czy nie zmienić RC light na taką. Ale nie znam nikogo, kto by ją znał i mógł coś na jej temat powiedzieć.

Sihaja

Avatar użytkownika
 
Posty: 20592
Od: Pon sty 03, 2005 22:17
Lokalizacja: Warmia, Dolny Śląsk

Post » Nie paź 27, 2013 14:24 Re: Adoptowałam sukę: Debi. Mam też Szczypiorki.

Sihaja, wjechałaś mi na ambicję :D Skoro za mną wykonałaś wysiłek i nauczyłaś jeść koty z osobnych misek, powalczę znowu z karmieniem Szczypiorków. Nie będą mi zarazy dyktować, czym je będę karmić. Akurat właśnie będę robić zamówienie. Wezmę kilka felixów, na wszelki wypadek, ale zamówię też animondę. A jak nie będą jadły, to schudną :lol:

Tej karmy nie znam. Ale jak się o niej czegoś dowiesz, daj znać.

EDIT: właśnie wróciłam z dłuuugachnego spaceru z Debi. Suka wlazła w wielką kałużę, a dodatkowo sobie w niej usiadła :evil:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Nie paź 27, 2013 19:36 Re: Adoptowałam sukę: Debi. Mam też Szczypiorki.

Czasami świat wydaje się taki piękny i jakby stworzony po to, żeby mi sprawiać przyjemność.
Dzisiaj to nie jest ten dzień :roll: najpierw Debi, teraz Femcia. W minionym tygodniu miałam przesadzane choinki. Pora najgorsza z możliwych, bo i ciepło i sucho, ale gdyby nie teraz, to drzewa i tak by się zmarnowały.
Zatem zostały przesadzone, do czasu opadów deszczu mają być mocno podlewane. Woda na nie leci od rana do wieczora, wokół jest solidne błotko. Jakąś godzinę temu wróciła Femcia wytaplana w błocie.
Przecież normalne koty unikają takich atrakcji.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pon paź 28, 2013 0:09 Re: Adoptowałam sukę: Debi. Mam też Szczypiorki.

No i koniec weekendu.
Jeszcze wieczorem mieliśmy swoistą atrakcję w postaci kilkuminutowej, potwornej wichury. Zerwała się nagle i równie niespodziewanie się uspokoiła. Ale w trakcie naprawdę obawiałam się o skutki. W dodatku Burek był na działce, a przez trwającą budowę koty mają całą masę nierozpoznanych jeszcze przeze mnie kryjówek. Latałam więc dokoła domu i darłam się w histerii, bo oczami wyobraźni widziałam Burka przyciśniętego drzewem :roll: , zawalonym murem :roll: lub unieruchomionego czymś równie dużym :roll: Przemkło mi też, że mogła go porwać wichura, chociaż na chłopski rozum z Burkiem mogłaby sobie poradzić tylko prawdziwa trąba powietrzna rodem znad Atlantyku :lol: Nie znalazłam go, sam się ujawnił. Złapałam te swoje 9 kg miłości na ręce, zupełnie jakbym wyrwała go w ostatniej chwili nieziemskiemu żywiołowi, i przyniosłam do domu z towarzyszeniem jego złowrogich pomrukiwań. Burek bowiem nie cierpi być noszony.

Teraz, już w kompletnym komplecie, szykujemy się do snu. Femcia i Grubas zniknęli mi z oczu, co oznacza, że już są w łóżku na górze :twisted: , Felut grasuje w okolicach kuchni z nadzieją, że jeszcze wrzuci coś na ząb, a Zosia posypia przyklejona do mojej nogi.

To chyba na tyle.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pon paź 28, 2013 9:53 Re: Adoptowałam sukę: Debi. Mam też Szczypiorki.

i dotrwaliście błogo do rana?
Twoje koty są normalne i absolutnie nieuposledzone :mrgreen:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Kankan i 24 gości