» Pt paź 25, 2013 21:22
Re: Wszystkie koty jamnika Melona VI- podróże- tam i z powro
Rudy wczoraj jakimś kocim cudem wcisnął się pod kanapę.
Pod tę kanapę jest w stanie wcisnąć się tylko Amelia, jest tak z 10 cm do podłogi. Lal dał radę.
Było tak po 24, już w koszuli chodziłam po mieszkaniu, kiedy usłyszałam rozpaczliwe miauki spod mebla.
Po krótkich poszukiwaniach zlokalizowałam Lalisława.
Pod kanapą miejsca jest sporo, tylko jakby wokół spodu kanapowego jest taki niby reling, bardzo niski , dlatego trudno się przecisnąć.
Widać Lalisław pod meblem już się nabył bo zdołał przecisnąć głowę na zewnątrz, a tyłek i okrągły brzuszek zostały w środku.
Paczył przerażonym, idealnie okrągłym okiem z wyrazem "wyjmnij mje!!!!"
Najpierw spróbowałam pociągnąć, ale się klinował.
Potem doszłam do wniosku ,że trzeba pozwolić kotu działać -skoro wszedł , znaczy ,że i wyjdzie.
Nic bardziej błędnego- może kot, normalny kot- tak zrobi -ale nie pers.
Lal wszedł z tyłu kanapy ,a wyjście miał zaplanowane z przodu i ŻADNA siła na tym globie nie była w stanie go przekonać, że można inaczej. Wystawał z pod mebla i się rozpaczliwie darł.
Wsunęłam go z powrotem- Lalek zdenerwowany fufa i wali łapą, więc mnie ofufał wstępnie i zdzielił.
Postanowiłam go przepchnąć na drugą stronę, ku tyłowi( skoro wszedł tamtędy jest szansa ,że i wyjdzie przecież!) wzięłam więc linijkę 70 cm i popychałam śmiertelnie oburzonego kotka (fuuuff...fuuuufff!!) w kierunku tyłu mebla.
Fukał, fufał i walił zajadle łapką w linijkę, ale jak tylko przesuwałam go o kilka centymetrów- zaraz biegł do przodu wiedziony jakąś persią logiką całkowicie obcą reszcie świata.
Plan jest planem i trzeba się go trzymać!!
Zawołałam Małża, ale ten mój ślubny osioł beztrosko odkrzyknął ,że jak Lal wlazł, to nie ma bata- wylezie.
Może to i logiczne było ,ale w przypadku moich kotów logika- jak już powiedziałam- nie ma zastosowania.
Po chwili z przodu pokazała się znowu głowa z okrągłym okiem, z tym samym zresztą wyrazem zdziwienia i przestrachu na dziobie.
Tyłeczek utknął.
W międzyczasie w pokoju pojawili się pozostali mieszkańcy Kotkinsowa, zwłaszcza czworonożni.
Mel jak tylko zobaczył utkniętego Lala postanowił ulżyć mu w cierpieniu i wylizać tę część kota , która wystaje.
Lalek zaś, jak większość kotów- nie bardzo lubi psie awanse , wiec wydarł się jeszcze głośniej i próbował się cofnąć. Walnąć jamnika łapą oczywiście nie był w stanie, co umożliwiło spokojne wylizanie plaskatej twarzy.
Aczkolwiek jej właściciel wyrywał się fukał jak oszalały.
Co z kolei spowodowało jego całkowite zaklinowanie się w pozycji z głową na zewnątrz, bo cofnąć się też -jak się okazało- już nie mógł.
Fio wskoczyła na kanapę nad jego głową i miała taką minę jakby zamierzała wskoczyć na tę wystającą głowę, choćby po to, by zakończyć wrzaski poprzez uduszenie swoim obłym ciałkiem krzykacza.
Leoś usadowił się mniej więcej metr od wydarzenia i paczył, aż się lekko znudził, położył i zasnął.
Jak wiadomo w życiu Leosia liczy się tylko miska, a reszta świata to tylko nieistotny dodatek do jedzenia.
Za to Amka jak tylko zobaczyła ,że ktoś leży pod kanapą NATYCHMIAST weszła tam też.
Nawet przez chwilę miałam nadzieję ,że uczyniła to ,żeby Lalka popchnąć ale niestety okazało się ,że poszła tylko tak sobie posiedzieć.
Sytuacja iście patowa.
Zaklinowany Lal nadal miauczał , aż przyszedł MK zwabiony widokami na jakąś domową aferę.
Spojrzał, porwał w subtelne łapki 18-letniego osiłka kanapę, podniósł ją i spod kanapy wyskoczyły w dwie strony dwa koty.
Amelka natychmiast dostała głupawki i zrobiła przebieżkę po sprzętach domowych, przewracając przy tym krzesło.
Lalek ile sił w łapkach pośpieszył do naszego łoża małżeńskiego (naszego , tzn.: Fiony, Lalka, Amelki, Melona oraz Leosia, a także małżowego i mojego ,ale to już w drugiej kolejności...), by głośnymi miaukami opowiedzieć ukochanemu Dużemu co też mu ta wstrętna Duża uczyniła.
To był BARDZO pouczający wieczór- dowiedziałam się ,że :
- co wlazło wyjść musi niekoniecznie
- persia logika nieco różni się od logiki reszty tego najlepszego ze światów
- MK ma siłę jak młody bawół i TRZEBA to jakoś wykorzystać
Ciekawe kiedy Lal znowu wejdzie pod kanapę?
Małż mówił ,ze tak z miesiąc temu już tam był ,ale wtedy był szczuplejszy i dał radę wyjść.
Ciekawe czy zapamięta tę przygodę i czy sytuacja się powtórzy...Cała nadzieja w tym ,że Lalisław zmężnieje jeszcze i się nawet od tyłu pod kanapę nie zmieści!