AYO pisze:Józefina na przykład, wszyscy, którzy na zmiany pracują...
Co za ulga - nie pracuję na zmiany, ufff. Tylko czasem.
Ale fakt, czasami muszę w środku nocy do fabryki pojechać

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
AYO pisze:Józefina na przykład, wszyscy, którzy na zmiany pracują...
jozefina1970 pisze:AYO pisze:Józefina na przykład, wszyscy, którzy na zmiany pracują...
Co za ulga - nie pracuję na zmiany, ufff. Tylko czasem.
Ale fakt, czasami muszę w środku nocy do fabryki pojechać
AYO pisze:Ona jest po prostu stachanowiec pieprzony, co jej na starość na bank bokiem wyjdzie, bo obstawia dwa szpitale, z czego jeden na kontrakt, a psychuszki to nie są przelewki. Umówienie się z tą kobietą na prywatnym gruncie graniczy z cudem
Villentretenmerth pisze:Widzisz? A ja jeszcze zdążyłem Cię przeczytać.
U mnie spoczko. Nie ma sieci. Są kompy w sumie dwóch + indywidualny własny lapek-czyli ja. Podglądu i podsłuchu jeszcze nie ma. Jakby co - to zadzieram nos, zamiatam podłogę "panache blanche", pakuję do wozu całe mrauczące szczęście jakie mnie tu spotkało i wypad z tego spalonego cyrku. Bez żalu. Na szpiegowanie jest tylko jedna odpowiedź. Dwa strzały. Jeden w pysk, drugi drzwiami.
"Dzisiejsze czasy" Chaplina pamiętacie?
On był wizjonerem.
Irlandzka Myszka pisze:Villentretenmerth pisze:Widzisz? A ja jeszcze zdążyłem Cię przeczytać.
U mnie spoczko. Nie ma sieci. Są kompy w sumie dwóch + indywidualny własny lapek-czyli ja. Podglądu i podsłuchu jeszcze nie ma. Jakby co - to zadzieram nos, zamiatam podłogę "panache blanche", pakuję do wozu całe mrauczące szczęście jakie mnie tu spotkało i wypad z tego spalonego cyrku. Bez żalu. Na szpiegowanie jest tylko jedna odpowiedź. Dwa strzały. Jeden w pysk, drugi drzwiami.
"Dzisiejsze czasy" Chaplina pamiętacie?
On był wizjonerem.
Ja też zdążyłam przeczytać. Mnie akurat skojarzyło się z 1984 Orwella. Niektóre firmy to już w paranoję popadają. Pamiętam lata temu jak mój TŻ pracował jako Przedstawiciel Handlowy pewnej znanej firmy. Niby wszystko super ale ... raporty, raporty, raporty. Tyle czasu nad tym schodziło, że się wkurzyłam i napisałam programik, który wszystko liczył, robił zestawienia, analizy. I tak, żeby wszystko wklepać siedzieliśmy oboje od 17 w piątek do 10-11 w sobotę - w sobotę do 12 miał wysłać wszystko faxem. Jak na spotkaniu działu sprzedaży zapytał się czy ktokolwiek to przegląda i czy Przedstawiciele mają sprzedawać czy raporty produkować jak jakieś biurwy to stwierdzono, że nie czuje polityki firmy i go zwolniono
Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Google [Bot], Hana i 56 gości