W Stefana dzisiaj diabeł wstąpił czy może jakieś niedobre wspomnienia(kupiłam trochę kwiatków na groby).Atakuje od rana co popadnie,nawet mnie się oberwało pierwszy raz wprawdzie przez przypadek bo skakał na śpiącego Żwirka.Potem przyniosłam na śniadanie Maxika-znowu bójka.Tłumaczę że tak nie można,że wszystkich ich kocham,Maxikowi szukamy domku i nie może tak sobie na ulicy mieszkać Stefan chodzi jakby go kto nakręcił-o co chodzi Maxik do nas przychodzi od 3 miesięcy-nie wiem co dalej.Kasi jak na razie nie atakuje
Ciężko powiedzieć - trzeba by znać jego przeszłość czasami bywa tak, że ktoś przynosi do domu nowego kociaka, a "starego" po prostu wyrzuca... a może o tej porze roku stracił opiekuna i te kwiaty mu przypomniały... oby się jakoś ułożyło
Mnie Magnolia raz przyatakowała: wróciłam ze sklepu i nie zdążyłam dolecieć do łazienki zmienić spodni, o które otarł mi się po drodze kot (od dzieciaka wszystkie do mnie lgnęły jak muchy do miodu) - podleciała, powąchała - zaczęła wyć, gryźć i drapać: jakby szału dostała; szybko ściągnęłam spodnie, przytulałam, głaskałam... i w końcu się uspokoiła. A mam ją tylko jedną. Niestety jak się nie zna przeszłości kota, to jeszcze trudniej futrzaka uszczęśliwić