6-miesięczny jasnorudy kotek - LUBLIN

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt paź 18, 2013 2:27 6-miesięczny jasnorudy kotek - LUBLIN

Mały, ok. 6-miesięczny jasnorudy kotek, znaleziony na ulicy, szuka nowego, kochającego i bezpiecznego domu! (do odbioru w LUBLINIE)

Kocurek ma sierść koloru jasnorudego, a właściwie beżowego, w trochę ciemniejsze paseczki, jak tygrys. Oczy – to taki zielonkawy beż.
Kotek pięknie załatwia się do kuwety, został odrobaczony i wykastrowany, ma przycięte pazurki, a jutro idziemy na szczepienie (chyba na katar koci i panleukopenię – powtarzam za panią doktor weterynarii).

Znalazłam kotka trzy tygodnie temu wieczorem, miauczał w krzakach – przykucnęłam, a on od razu wdrapał się na kolana i wtulił pyszczek pod moją pachę. Nie miałam sumienia, by go zostawić, choć na kotach się nie znam (zawsze miałam w domu psy).

Ten tygrysek zmienił moją opinię o kotach, poznaliśmy już z grubsza jego charakter. Wcale nie chodzi własnymi drogami (może gdy będzie starszy?), daje robić ze sobą wszystko, znosi cierpliwie głaskanie, przytulanie, można go miętosić, dotykać, często sam garnie się na ręce i kolana, mruczy jak mały traktorek. Jeśli drapie i gryzie, to tylko w zabawie, i wtedy wyraźnie czuć, że stara się nie zrobić krzywdy. Jest bardzo ufny, przynajmniej wobec nas. Za to bardzo boi się psów (co dało się zauważyć w drodze do weterynarza), świateł samochodu w ciemności, i odkurzacza (na jego dźwięk dostał histerii: rozcapierzone pazurki, wybałuszone oczy i ucieczka w najdalszy kąt).

Sporo śpi, potem domaga się jedzenia (chodzi za mną i płacze takim cienkim głosem), po jedzeniu myje futerko, a potem pieszczoty i zabawa w ganianie grzechoczącej kulki po podłodze. Zachowuje się wtedy jak pies, bo prawie aportuje kulkę. „Prawie”, bo po złapaniu w pyszczek upuszcza ją po drodze, potem ucieka pod stołek albo za firankę, wystawia jedno oko, a kiedy mu ją znów rzucić, to wybiega z kryjówki i znów „prawie” aportuje, chowa się i tak w kółko. Mam wrażenie, że ma niewyczerpane zasoby energii, może tak biegać przez godzinę. Kiedy ja kapituluję, kocurek przychodzi i prosi o jeszcze (tak śmiesznie ni to miauczy, ni to jęczy, i po jego napiętym ciałku widać, że jest gotowy do dalszych biegów).

Późno w nocy, tak już raczej nad ranem, kot dostaje małego amoku – wydaje mi się, że chce wyjść na dwór: wydaje dziwne odgłosy, takie agresywne miauknięcia, biega wtedy jak koń w galopie po mieszkaniu i podchodzi do drzwi wejściowych. Ale u nas dokoła same ruchliwe ulice, pełne samochodów (pod samym blokiem też), mnóstwo psów, i bezdomnych dorosłych kotów też. Poza tym nie mieszkamy na parterze, kot nie miałby jak wrócić, raczej na pewno znów zgubiłby się albo jeszcze gorzej… Myślałam, że po kastracji mu to minie (była 1,5 tyg. temu), ale jednak nie – nie wiem dlaczego, pewnie zostało mu w pamięci, że na zewnątrz jest powietrze i drzewa, i cała reszta… Ale nie pamięta, że błąkał się tam głodny i samotny. Dwa razy nas zaskoczył, bo zwiał na parter klatki schodowej, gdy ktoś z nas wychodził wynieść śmieci – nie zauważyliśmy tego, a on jak torpeda pognał na dół. A pod samym domem ulica i samochody…

Kupiłam mu początkowo zapas suchej karmy, skubnie jej czasem, ale tak naprawdę uwielbia mokre jedzenie z saszetek – przybiega od razu na dźwięk szeleszczącej folii. Ma duży apetyt, chyba dlatego, że rośnie, ale nie wiem, może to po prostu taka kocia norma? Dziennie idzie 4 lub 5 saszetek (po 100 g każda). Pani doktor zasugerowała, żeby nie dawać mu mleka, dostaje więc wodę do picia.

Kotek nie może zostać w naszym domu z różnych powodów (m.in. alergia męża, ale nie tylko to – szczegóły w prywatnej korespondencji), choć już bardzo przywiązaliśmy się do niego. Czuję, że oddaniu go będą towarzyszyć łzy, ale naprawdę nie mamy innego wyjścia.

Nie bardzo wiem, do jakiego domu powinien trafić – w każdym razie na pewno nie może być kotem wychodzącym w ruchliwym mieście! Może będzie szczęśliwy w domu z własnym ogródkiem (ale na początku musiałby nie być wypuszczany samopas, aż pozna dobrze okolicę i drogę powrotu do domu) albo w bloku, ale bez możliwości wychodzenia „luzem”, tylko w szelkach i na smyczy? A może za jakiś czas przejdzie mu chęć wychodzenia i wystarczy mu koci plac zabaw w mieszkaniu? Widziałam w Internecie takie kocie cuda za kilkaset złotych, od podłogi po sufit same atrakcje, półki, tunele, wiszące zabawki, wow… :)

Problemem jest jednak jego chęć ucieczki z domu – czatuje w przedpokoju za rowerem albo i dalej, za rogiem w pokoju, i tylko łypie okiem, gdy ktoś ubiera buty, i szykuje się do skoku za drzwi. Byłoby to nawet zabawne, ale chyba dostałabym zawału, gdyby tak akurat wchodził ktoś z sąsiadów i kot, wybiegając, tuż pod drzwiami na parterze wpadłby pod samochód… To samo dzieje się, gdy wracamy do domu i kot słyszy szczęk kluczy w zamku, trzeba wtedy bardzo uważać, czy nie przemknie między nogami…

Kończąc: szukam dla kotka domu, w którym będzie mógł spędzić całą resztę swojego życia bez przeprowadzek – czyli kogoś, kto nie jest jeszcze osobą starszą (kota czeka chyba jeszcze ze 20 lat życia :) I raczej nie domu z dziećmi, bo wtedy trudno będzie dopilnować, żeby kot nie uciekł.
Szukam osoby (osób) odpowiedzialnej, z doświadczeniem opieki nad kotem, która kota NIGDY nie porzuci, nie odda komuś innemu ani do schroniska, a gdy zdarzy się kotu zaginięcie (oby nigdy!), to nie odpuści, aż kota odnajdzie!

Oczywiście oddam kotka za darmo, ze smyczą i szelkami, i książeczką zdrowia z wpisanymi zabiegami i szczepieniami. Trzeba po niego przyjechać do Lublina, z własnym kontenerkiem podróżnym (ja nie mogę kota zawieźć, nie mam samochodu).

Nie podaję numeru telefonu, tylko adres mejlowy – wolę tak, żeby nie być zmuszoną do podejmowania decyzji o adopcji na gorąco, od razu w rozmowie. Chciałabym mieć możliwość spokojnego zastanowienia się po przeczytaniu listu od osoby chętnej do przygarnięcia kotka, i potem ewentualnie można się umówić na spotkanie i/lub telefon.

Proszę pisać na adres: bokorekt@tlen.pl
Więcej zdjęć kotka umieściłam na tej stronie: http://imgur.com/a/higV8 (bardzo przepraszam za okropną jakość, ale robiłam zdjęcia telefonem, bez lampy)

http://imgur.com/a/higV8

Obrazek

bezet4

 
Posty: 12
Od: Śro paź 16, 2013 3:25

Post » Pt paź 18, 2013 11:03 Re: 6-miesięczny jasnorudy kotek - LUBLIN

Wrzuć go na wątek rudzielców, tam ma większe szanse, że ktoś go zauważy
viewtopic.php?f=13&t=89268&start=1035
Trufla, Lili i Imbir
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Beasia

 
Posty: 3425
Od: Pt maja 22, 2009 12:05
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Sob paź 19, 2013 5:00 Re: 6-miesięczny jasnorudy kotek - LUBLIN

Beasia pisze:Wrzuć go na wątek rudzielców, tam ma większe szanse, że ktoś go zauważy
viewtopic.php?f=13&t=89268&start=1035


Beasia, dzięki za radę, już się tam dopisałam.

bezet4

 
Posty: 12
Od: Śro paź 16, 2013 3:25

Post » Sob paź 19, 2013 9:14 Re

Podrzucę rudaska.
kicikicimiauhau
 

Post » Sob paź 19, 2013 9:16 Re: 6-miesięczny jasnorudy kotek - LUBLIN

To ja Ci napiszę tu podobnie do tego, co tam napisała Arcana.
Jest piękny, ale bez ogłoszeń w necie dom się nie znajdzie. Portale, o których pisze Arcana. Numer telefonu konieczny, większość osób woli zadzwonić. Zawsze możesz porozmawiać, umówić się, nie jest powiedziane, że od razu musisz podjąć decyzję o wydaniu go.
Mleka nie dawać, to nie jest sugestia, tylko nakaz, koty piją wodę.
Nie wypuszczaj go, minie mu wkrótce.
Co mu dajesz do jedzenia (marki)? Staraj się ograniczyć te saszetki, to za dużo. Jeżeli dajesz łiskasa czy coś podobnego, to jest to zła karma, ale koty ją lubią. Lepiej kupić lepsze suche i dawać a to udko, a to podroby drobiowe.
Wszystko, co nam napisałaś (do jakiego domu itp.) napisz w ogłoszeniu. Przejrzyj chociażby Tablicę, jak pisać ogloszenia. Jeżeli chcesz, wyślę Ci wzór umowy adopcyjnej, warto ją podpisać z przyszłym opiekunem.
Powodzenia.
Kota ['] 12.12.2015 | Krzyś ['] 21.10.2019 | Niunia ['] 24.01.2022 | Chrapek ['] 3.02.2022 | Kokosz ['] 17.02.2023

Zarejestruj się na FaniMani, rób zakupy i wspomagaj przy okazji fundacje!

Wiewiórki i inne ptaki

Katia K.

Avatar użytkownika
 
Posty: 12781
Od: Wto kwi 18, 2006 19:17
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie paź 20, 2013 6:30 Re: 6-miesięczny jasnorudy kotek - LUBLIN

Katia, macie rację, muszę chyba inaczej szukać domu dla kotka. Na innym forum adopcyjnym ktoś też mi wczoraj zaoferował pomoc (że wklei moje ogłoszenie w innych miejscach). Sama siądę po niedzieli i pewnie ogłoszę się w nowych miejscach.
Czas mnie nagli, bo widzę, że i kot coraz bardziej się do nas przywiązuje, np. przytula pyszczek do twarzy, wyraźnie się cieszy, gdy wracamy do domu, ociera się o nasze nogi, potem kładzie na plecy, wije się jak wąż i wydaje śmieszne dźwięki... Aż serce boli,że musimy go oddać.
Co do karmienia - wczoraj po raz pierwszy z wyraźnym upodobaniem zjadł sporo suchej karmy! To były granulki "Anti-hairball" Whiskasa, wcześniej ich nie chciał. Mam też w zapasie inną suchą karmę Whiskasa, kupioną pierwszego dnia po znalezieniu kotka, ale tego to kot w ogóle nie chce jeść. Saszetki kupuję różnych firm, te, które są dostępne w supermarkecie i Rossmannie obok nas, jedne to "Teo", a drugie "Winston". Są nieodpowiednie?
Zauważyłam, że kotek w ogóle nie pije tej wody (zmieniana codziennie na świeżą, miska też codziennie myta), ale za to sika na potęgę :) Ciągle zmieniam żwirek, bo śmierdzi jak... :lol:
Ale to chyba znaczy, że nie odwadnia się, że ta wilgoć z pokarmu saszetkowego (sos) wystarcza?

Formularz umowy adopcyjnej mam od pani doktor wet., też mi zalecała podpisać takową. Ale nie wiem, jaki to ma sens, przecież to nie ma żadnej mocy prawnej, cóż z tego, że jest tam mowa o zobowiązaniach, przecież jeśli ktoś nie ma dobrej woli, to i tak nijak nie da się tego prawnie wyegzekwować? Zostaje i tak liczenie na dobrą wolę i uczciwość, a na to papier nie jest potrzebny. Choć może to ma jakiś sens psychologiczny? Nie wiem. Ale na razie to moje najmniejsze zmartwienie :) Przede wszystkim muszę znaleźć dla kotka dom!!!

To mój pierwszy w życiu kot, a tak go już pokochałam :cry: A nie może u nas zostać..........

bezet4

 
Posty: 12
Od: Śro paź 16, 2013 3:25

Post » Nie paź 20, 2013 6:37 Re: Re

kicikicimiauhau pisze:Podrzucę rudaska.


Czy mam rozumieć, że możesz w razie czego kotka przetransportować? Jeśli tak, to z góry dzięki! Skorzystam, jeśli będzie potrzeba! :)

bezet4

 
Posty: 12
Od: Śro paź 16, 2013 3:25

Post » Nie paź 20, 2013 9:00 Re: 6-miesięczny jasnorudy kotek - LUBLIN

Ja myślę, że umowa adopcyjna jest potrzebna, jest bardzo ważna. Ja szukając domu Maltuni naszej ( koteczce, którą znalazłam ) zaznaczyłam, że wymagane jest podpisanie umowy adopcyjnej. Pani nie miała nic przeciwko. Sama o to zapytała, czy poza tym musi jeszcze spełniać jakieś warunki na daną chwilę. Umowę wydrukowałam, Pani ją przeczytała i podpisała. Myślę, że to naprawdę nie jest żaden problem taką umowę wydrukować i dodać w ogłoszeniach, że ona obowiązuje.

Co do tego, że rudasek mało pije, to jeśli je saszetki, to może pić mało, to prawda. Choć u nas było tak, że Malta jadła mięsko z saszetek, ale wodę i tak bardzo ładnie piła i ładnie siusiała do kuwetki :) Jeśli o karmy chodzi, no to Whiskas karmą dobrą niestety nie jest, warto byłoby kupić lepszą karmę dla rudaska, która ma o wiele lepszy skład i dużo drożej tak naprawdę za większy worek nie wychodzi, a będzie znacznie lepsza dla niego. Tak samo jeśli chodzi o saszetki, są fajne bardzo saszetki z mięskiem i nie drogie :)

Jeśli chcesz, to chętnie podeślę Ci kilka saszetek z mięskiem - Miamor, dla kociąt. Podaj mi na PW swój adres, to jutro je priorytetem wyślę :) Proponowałam to na innym wątku, ale mój post pozostał bez odpowiedzi, więc wnioskuję, że tam te saszetki potrzebne nie są.

bezet4 pisze:
kicikicimiauhau pisze:Podrzucę rudaska.


Czy mam rozumieć, że możesz w razie czego kotka przetransportować? Jeśli tak, to z góry dzięki! Skorzystam, jeśli będzie potrzeba! :)


Tutaj chodziło zapewne o podrzucenie wątku na górę :)
Obrazek

aannee99

Avatar użytkownika
 
Posty: 9667
Od: Wto sie 28, 2012 8:35
Lokalizacja: Lubuskie

Post » Nie paź 20, 2013 9:14 Re: 6-miesięczny jasnorudy kotek - LUBLIN

Bywam w Lublinie, w transporcie do Warszawy moglabym pomoc. Tylko musisz sie zdecydowac, czy szukasz domu dla kota w Lublinie, czy np. w Warszawie i wtedy korzystasz z czyjejs pomocy przy wizycie przedadopcyjnej. Decydujesz, podajac lokalizacje w ogloszeniu. Zacznij od Lublina, zawsze mozesz zmienic ogloszenia.
Do ogloszeń przydałyby sie lepsze zdjęcia. Tekst troche skróc, podaj koniecznie to co najwazniejsze: wiek, charakter kotka, kuweta, zdrowie (czy szczepiony) i swoje oczekiwania. Musisz przemyslec, czy bierzesz pod uwage domy wychodzace. Przygotuj sie na to, ze zwykle trzeba odrzucic iles zgloszen, az trafi sie to wlasciwe. Z mojego doswiadczenia wynika, ze osoby powaznie zainteresowane kotem zwykle dzwonia, a bardziej przypadkowe pisza maila "czy kotek jest aktualny?", na co z reguly nie warto odpisywac. W rozmowie tel. pytam, gdzie kot mialby mieszkac i czy opiekun zadba o zabezpieczenie okien. Jak ktos lekcewazy problem, to koncze rozmowe. W szczegolnosci uchylne okna sa nieslusznie uwazane za bezpieczne, wiec probuje uswiadamiac.. Pytam tez, czy ktos sie liczy z kosztami weta, szczepieniem, kastracja.. Czy w domu sa dzieci, co z alergia na koty. Jesli osoba wydaje sie sensowna, prosze o spotkanie w jej domu, tlumaczac, ze miewam niepowazne zgloszenia i nie moge oddac kota na telefon. Pytam o wyposazenie dla kota, w szczegolnosci transporterek.
Decyzje podejmujesz dopiero po wizycie lub wizytach w kilku domach.

Arcana

 
Posty: 5727
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 21, 2013 6:02 Re: 6-miesięczny jasnorudy kotek - LUBLIN

aannee99 pisze:Jeśli chcesz, to chętnie podeślę Ci kilka saszetek z mięskiem - Miamor, dla kociąt. Podaj mi na PW swój adres, to jutro je priorytetem wyślę :) Proponowałam to na innym wątku, ale mój post pozostał bez odpowiedzi, więc wnioskuję, że tam te saszetki potrzebne nie są.


Chętnie skorzystam, dziękuję! Kotek ma wilczy apetyt. Ale ciekawa rzecz - w niedzielę zaczął jeść suchą karmę, już nie tylko ją skubał, ale normalnie się najadł i nie tknął już tej z saszetki. Co prawda ta sucha to Whiskas, mówicie, że jest niedobra, trudno, kupię inną. Gdy mieliśmy psa, to w uzyciu kilkanaście lat była tylko karma sucha, suczka miała się świetnie, nie było to drogie żywienie (choć karma lepszej jakości), bo jakoś to cenowo lepiej wychodzi niż kupowanie puszek czy saszetek. Gdy musiała odejść w wieku 13 lat, to z powodu ropomacicza i powikłań po operacji (guzy po mlekotoku, przeszły w inwazyjnego raka).
A przy tym kocurku to się wykosztowałam na razie, nie będę ukrywać, nie byłam przygotowana, no ale życie często zaskakuje. Za to muszę pochwalić panią doktor wet., która nie tylko sama zaproponowała pożyczenie kuwety (na czas nieokreślony), ale kastrację zrobiła za pół ceny i szczepienie też chciała za pół ceny, ale nie zgodziłam się, bo już mi było głupio, żeby ktoś tak dokładał się do sprawy :) Zresztą to lekarz, która sama szuka nowych domów dla porzuconych bidulów psich i kocich... Nie spotkałam jeszcze nigdy takiego "ludzkiego" weterynarza!

"aannee99", zaraz podam swój adres na Twój priv.

aannee99 pisze:
bezet4 pisze:
kicikicimiauhau pisze:Podrzucę rudaska.

Czy mam rozumieć, że możesz w razie czego kotka przetransportować? Jeśli tak, to z góry dzięki! Skorzystam, jeśli będzie potrzeba! :)

Tutaj chodziło zapewne o podrzucenie wątku na górę :)


No tak, nie zrozumiałam :lol:



Arcana pisze:Bywam w Lublinie, w transporcie do Warszawy moglabym pomoc. Tylko musisz sie zdecydowac, czy szukasz domu dla kota w Lublinie, czy np. w Warszawie (...)


Dziękuję! Tyle w Was życzliwości i dobra... Co do szukania stąd czy stamtąd, to się jeszcze muszę zastanowić. Mnie to właściwie wszystko jedno, dokąd kotek trafiłby, byleby miał tam swoje kocie szczęśliwe życie.
Poczytałam trochę w innym miejscu (tzn. na tym forum) porady dot. adopcji, pisania ogłoszeń, gdzie się ogłaszac, itp. Przyznam, że nie spodziewałam się, że tyle z tym roboty i że trzeba aż tak się zorganizować, byłam naiwna, myślałam, że raz gdzieś się wpiszę i już znajdą się chętni.
Jak wspomniałam wczesniej, na innym forum adopcyjmym też jedna osoba próbuje mi pomóc, jestem jej też bardzo wdzięczna... Widzę, że to wszystko chyba dłużej potrwa. Cóż, będzie się trudniej rozstawać, bo bardziej się pokochamy z kocurkiem.
Co do umowy adopcyjnej to zgadzam się - ma to chyba sens, bo jeśli ktoś miałby odmówić podpisania (nawet jeśli nie ma ona mocy prawnej), to jest to jakiś negatywny sygnał ze strony kandydata na opiekuna.

Okna uchylne... Ha ha, my właśnie takie mamy, i widzę, jak kotek przygląda się tym uchyleniom i kombinuje, jak by tam podskoczyć i wyjść... Pilnuję, albo zamykam, gdy nie ma możliwośći kontroli poczynań kocurka. Choć u nas już podrósł, to na razie nie daje rady skoczyć na klamkę okna (sprawdzałam).


Arcana pisze:Decyzje podejmujesz dopiero po wizycie lub wizytach w kilku domach.

Zaczęłam się martwić, czy w ogóle ktoś chętny i odpowiedni się znajdzie...
A kotek chyba powinien trafić do kogoś jako niewychodzący, albo wychodzący tylko w szelkach i na smyczy. Bo rzeczywiście powoli łagodnieje mu temperament, pewnie ten testosteron już się z niego ulatnia :) Po kastracji są już 2 tygodnie i trzy dni. Wczoraj np. był już z niego taki mniej "galopujący koń", bawił się zabawkami spokojniej i jakoś łagodniej.

Oj, dużo z tym wszystkim zamieszania, i nie chodzi mi wcale o jakiś mój "kłopot", nie żałuję, że kotka przygarnęłam, tylko raczej boję się, jaka będzie jego przyszłość, czy będzie bezpieczny (czy nie ucieknie komuś) i szczęśliwy...

Dziś lub jutro popróbuję dać ogłoszenia w innych miejscach, choć chyba ta osoba z innego forum sama już gdzieś dla mnie to zrobiła, zapytam i zobaczę.

Dziękuję Wam wszystkim!

bezet4

 
Posty: 12
Od: Śro paź 16, 2013 3:25

Post » Pon paź 21, 2013 6:50 Re: 6-miesięczny jasnorudy kotek - LUBLIN

Ranny kot w uchylnym oknie
http://www.youtube.com/watch?v=QiULBscR ... e=youtu.be

Wsrod odpowiedzi na ogloszenia mialam ostatnio i takie, ze szukaja kotka, bo ich kot skonczyl zycie zaklinowany w uchylnym oknie, a drugi kot teskni. I nie jest to rzadki wypadek.
Szukajac kotu dobrego domu, warto sie samemu troche przygotowac i umiec doradzic w kwestii zabezpieczen okien, karm itp. Whiskas to bezmiesny fast food, a drapieznik powinien jesc mieso. :)

Arcana

 
Posty: 5727
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 21, 2013 7:17 Re: 6-miesięczny jasnorudy kotek - LUBLIN

Ten filmik przerażający...

Masz rację, z kotami jest o wiele trudniej niż z psami. Pies nie wyjdzie uchylnym oknem ani nie chodzi po stole ani szafkach (wiem, bo miałam psy) :)

Już się sporo naczytałam o kotach. Dzięki Wam na tym forum wiem 5 razy więcej niż jeszcze miesiąc temu. A tam 5 - 1000 razy więcej! :)

Karmę też kupię inną, obiecuję :)

bezet4

 
Posty: 12
Od: Śro paź 16, 2013 3:25

Post » Pon paź 21, 2013 7:53 Re: 6-miesięczny jasnorudy kotek - LUBLIN

Hej

Dziękuję za adres na PW, dzisiaj saszetki wyślę dla Rudaska, priorytetem więc szybciutko dojdą :) Cieszę się, że nie jest Ci obojętny los kociaka, że go wzięłaś, że się nim zaopiekowałaś i że będziesz szukała mu dobrego i odpowiedzialnego domku. Tu na forum ( jeśli poskaczesz po wątkach ) wiele kociaków jest do adopcji, są takie, które szybko domki znajdują, a są takie, które na te domki czekały/czekają długo. Byłoby wspaniale gdyby wszystkie szybko znajdowały super domki, ale wiadomo jaka jest rzeczywistość. Kociaków w potrzebie jest mnóstwo. Co rusz jakieś kolejne futrzaste potrzebują pomocy. Dobrze, że malec ma Ciebie, że go nie zostawiłaś, że się nim opiekujesz :)

Będę do Was zaglądała, może jakieś zdjęcia nowe? :1luvu: Pozdrawiam
Obrazek

aannee99

Avatar użytkownika
 
Posty: 9667
Od: Wto sie 28, 2012 8:35
Lokalizacja: Lubuskie

Post » Wto paź 22, 2013 19:20 Re: 6-miesięczny jasnorudy kotek - LUBLIN

Przesyłka z saszetkami wysłana - priorytetem, daj znać jak dojdzie i smacznego dla kociaczka :)
Obrazek

aannee99

Avatar użytkownika
 
Posty: 9667
Od: Wto sie 28, 2012 8:35
Lokalizacja: Lubuskie

Post » Śro paź 23, 2013 3:12 Re: 6-miesięczny jasnorudy kotek - LUBLIN

Aannee99,
dziękuję! Pewnie w środę saszetki dojdą.
Kotek od niedzieli zaczął jeść również sucha karmę, to nowość, bo jest u nas już cztery tygodnie i suchej nie chciał do tej pory. Apetyt ma wielki.
Dzisiaj się popłakałam, bo zdałam sobie sprawę, jak bardzo już kocurka kocham. Zauważam u siebie pewną schizofrenię, bo z jednej strony bardzo, naprawdę bardzo! mi zależy, żeby jak najszybciej kotek znalazł nowy, dobry dom, ale z drugiej bardzo się boję z nim rozstawać, chyba ciągle będę myśleć o nim, jak mu tam gdzie indziej...
Ale nie mam wyboru. Jak pisałam gdzieś wcześniej, wynajmujemy mieszkanie, warunki nam wyjątkowo odpowiadają (cena, sąsiedztwo, itp.), ale nie ma zgody na zwierzęta. Kiedyś mieliśmy psa (suczkę) kilkanaście lat, i były duże problemy z właścicielami mieszkań. Ludzie są dziwni, myślą, że zwierzę obsika im dom, wydrapie dziury w podłodze, pogryzie ściany...

Na razie nie mam innych zdjęć, zresztą porobiłam ich dużo w pierwszych dniach pobytu kotka u nas, prawie wszystkie są za ciemne, mój telefon kom. sprawdza się tylko na powietrzu, w dziennym świetle, w domu wychodzą nie za dobrze, trzeba je na komputerze rozjaśniać i kontrastować, co tez nie daje dobrego efektu. 17 z nich zamieściłam na stronie: http://imgur.com/a/higV8

Jeszcze raz dzięki! Dam znać, gdy przesyłka dojdzie.
Serdecznie pozdrawiam!

bezet4

 
Posty: 12
Od: Śro paź 16, 2013 3:25

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 51 gości