Stres właściciela

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 20, 2013 22:39 Re: Stres właściciela

tuniax pisze:Piszę, co myślę.
Pocieszam się, że czasy, gdy za poglądy palono na stosie, minęły bezpowrotnie ;)

Kocham zwierzaki. Dlatego też przy czytaniu takich treści ciśnienie mi skacze... :roll:

Noooo :)
Super!
Co masz konkretnego do zaproponowania temu zwierzakowi i tym ludziom?
Bo problem jest, jaki jest. Realny.
Co mają zrobić, żeby go rozwiązać? Dziś i teraz? Mając już kota?

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39507
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Nie paź 20, 2013 22:45 Re: Stres właściciela

Co mam do zaproponowania? Za późno. "Manie już kota" nastąpiło zbyt wcześnie.
Paradoksalnym jest dla mnie fakt, że mając wiedzę o poprzednich dziwnych reakcjach tego pana, zdecydowali się na adopcję.
Zrozumiałabym, gdyby taka reakcja człowieka była zaskoczeniem...

Uznaję takie eksperymenty na zwierzętach za nieodpowiedzialne i nieludzkie.

tuniax

 
Posty: 329
Od: Sob sie 28, 2010 18:07
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Nie paź 20, 2013 22:55 Re: Stres właściciela

Olat pisze:Bo problem jest, jaki jest. Realny.

Problem podobno jest.
Wirtualny.
Bo ktoś, coś napisał. :roll:
Obrazek

redaf

 
Posty: 15601
Od: Śro sty 25, 2006 21:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 21, 2013 9:44 Re: Stres właściciela

tuniax pisze:Co mam do zaproponowania? Za późno. "Manie już kota" nastąpiło zbyt wcześnie.
Paradoksalnym jest dla mnie fakt, że mając wiedzę o poprzednich dziwnych reakcjach tego pana, zdecydowali się na adopcję.
Zrozumiałabym, gdyby taka reakcja człowieka była zaskoczeniem...

Uznaję takie eksperymenty na zwierzętach za nieodpowiedzialne i nieludzkie.

No i pytam, co teraz?
Kota mają oddać? Zwroty z adopcji są faktycznie fantastyczne dla psychiki zwierząt :?
Inna rzecz, czy jest gdzie go oddać. Pozostaje zawsze jeszcze schron.
No bo przecież, zgodnie z tym co piszecie, co tam będą we wlasnym domu "eksperymentować", szukając rozwiązań...

No, ale pewnie Ty, jak i redaf, poczułyście się lepiej, wylewając wiadro pomyj. Ups, przepraszam, wyrażając wlasne, niezwykle kontruktywne w tym przypadku opinie.

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39507
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Pon paź 21, 2013 10:55 Re: Stres właściciela

taizu pisze:luledielli, znam przypadek dorosłej osoby, która bardzo się stresowała obecnością zwierzęcia, najwyraźniej koniecznie chciała panować nad tym, co się dzieje więc za kotem czy psem ciągle chodziła, żeby sprawdzić, czy ten nie robi czegoś złego sobie albo mieszkaniu, a nawet w nocy obserwowała, czy zwierzak oddycha.
Pomogło "odpuszczenie" sobie doskonałości z jednej strony (z pogodzeniem się, że żwirek z kuwety i tak będzie lądować na podłodze na przykład), a z drugiej strony zamykanie zwierzaka na czas snu i nieobecności w jednym pomieszczeniu, gdzie się dało ograniczyć ewentualne szkody.
Potem się ta osoba jakoś przyzwyczaiła

luledielli, mam taką propozycję działań:
1) Porozmawiaj z chłopakiem, zastanówcie się, co go tak na prawdę w związku z kotem stresuje. Może ma opisywany tu lęk przed kotami, jakieś lęki z dzieciństwa i tp. Na coś takiego nie umiem dać rad, z dnia na dzień się nie uleczy. Ale jeśli ten stres to po prostu ciągły niepokój, ze kot coś sobie zrobi, wejdzie gdzie nie trzeba, narobi, gdzie nie wolno, zrzuci jakiś przedmiot, pogryzie to, przeniesie mniej lub bardziej wyimaginowane bakterie - to są na to sposoby.
2) Może na jakiś czas zabezpieczyć rzeczy, które chłopak chce szczególnie ochronić, albo miejsca? Są nawet dość łatwe sposoby zniechęcania kotów, choć oczywiście najlepszy sposób to odcięcie dostępu, jak pisałam, na kilka godzin dziennie na przykład
3) Może zastanówcie się z chłopakiem, z jakimi kocimi ekscesami jest gotów się pogodzić, np. czy naprawdę nie jest w stanie znieść kota na stole czy parapecie. Zrozumienie, co mu w kocie przeszkadza, może spowodować, że przeanalizuje, że to nie są poważne obawy. W końcu jak mu sweter oblezie kocim futrem to nic się nie stanie, to można zaakceptować (są zresztą rolki czyszczące :) )
4) Może okazać się, że kot wcale nie ma ochoty robić tego, czego chłopak się obawia. Na przykład moje wcale nie mają zamiaru wspinać się na firanki, a bardzo myśl o firankach mnie martwiła.
(jeśli to mały kociak, to niestety próbować będzie raczej WSZYSTKIEGO. Ale może szybko mu przejdzie :mrgreen: )
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Franciszek1954 i 56 gości