Mirmiłki VI - czekamy na Boże Narodzenie.

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Czw paź 10, 2013 0:06 Re: Mirmiłki VI - jesiennie i roślinnie... :)

Misia , wzięta na ręce , programowo mówi " niiieeeee ", tak bardzo żałośnie i biednie. Ale biada temu , co da się na tę żałość nabrać - punkt następny to zdzielenie OPAZURZONĄ łapą , a w gratisie użarcie. I uwierz tu puchatej , słodkiej Rudej :ryk:

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16686
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw paź 10, 2013 15:57 Re: Mirmiłki VI - jesiennie i roślinnie... :)

floxanna pisze:Stary siada przy mnie, gdy jem, robi wielkie oczy i… mruczy :lol:

ani chybi, spokrewniony z Nocentym ;>
Ma bardzo podobnie - zasiada na krześle naprzeciwko mnie, gdy coś jem, paczy na mnie miłośnie i zaczyna mrymrać. I tak się sam tym mrymraniem rozczula, że zaczyna zasypiać, co wygląda, jakby kot się topił niczym wosk - zapada się w sobie, zjeżdża - wciąż siedząc - coraz niżej, aż zza stołu wyzierają tylko uszka. Po czym nagle uświadamia sobie niestosowność tego zaśnięcia, podrywa gwałtownie łepetynę i mówi z wyrzutem "e-ee-e-EH!!", całkiem jakby to była moja wina ;>
A Polcia protestuje przy braniu na ręce - podobnie jak jedna z koleżanek tu opisuje: wydaje z siebie bolesne i pełne pretensji "me-eeeeEE!"
aha, i jeszcze Nocek mówi "na zdrowie!", jak kicham albo kaszlę - przybiega wtedy i pokrzykuje "mnia-aah!"
KotkaWodna
 

Post » Czw paź 10, 2013 21:08 Re: Mirmiłki VI - jesiennie i roślinnie... :)

KotkaWodna pisze:
floxanna pisze:Stary siada przy mnie, gdy jem, robi wielkie oczy i… mruczy :lol:

ani chybi, spokrewniony z Nocentym ;>

Pewnie tak, bo zdaje mi się, że już kilka razy wyszły na jaw jakieś podobieństwa między nimi (poza oczywistym kolorystycznym).

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pt paź 11, 2013 8:02 Re: Mirmiłki VI - jesiennie i roślinnie... :)

Muszę kiedyś nie wiem jak i nie wiem czym nagrać Małą Czarną Carmen. nie, ona nie mówi. Ona śpiewa arie operowe. Czasami, jak jej się nie chce, to śpiewa krótkie piosenki.
No cóż, w końcu imię zobowiązuje :roll: :wink:
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35349
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Pt paź 11, 2013 20:04 Re: Mirmiłki VI - jesiennie i roślinnie... :)

A ja mam rozpaczliwe miauki Leosia.
Leoś wydaje taki dźwięk z głębi trzewi...i nie poprzestaje na jednym razie.
Do tego ma głosik niski a gardziołko niestety przegryzione przez lata chorowania na kk (zaleczony dopiero u mnie).

Lelek drze się nieprawdopodobnie.
Robi to np. kiedy chce ,żeby MAMA go pożywiła- znaczy wsadzała do dzioba jedzenie bo jemu się nie chce schylać albo otwierać paszczy.

A osobną kategorią potwora miaukliwego jest Lalisław.
Lal ok 4 rano wychodzi na korytarz i przecudnie miauczy. Czyni to codziennie, głosik ma śliczny...z tym ,że niekoniecznie o tej porze.
Takie życie... :mrgreen:

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt paź 11, 2013 20:09 Re: Mirmiłki VI - jesiennie i roślinnie... :)

Postanowiłam nabyć obrusik. Wynalazłam cudności nakrycie, w moich ulubionych kolorach, ze ślicznym haftem na rogach i postanowiłam pochwalić się Mamie. Odprasowałam, rozłożyłam i już, już miałam zrobić zdjęcie...

...ale cosik mi przeszkodziło...

Obrazek

Uznałam, że bieżniczek też może być, jednak wciąż COŚ nie pozwalało cieszyć się haftem:

Obrazek

Nie jestem zachłanna, postanowiłam zatem przerobić obrusik na serwetkę
... i nawet cieszyłam się nią przez chwilę:

Obrazek
Aniada
 

Post » Sob paź 12, 2013 0:37 Re: Mirmiłki VI - jesiennie i roślinnie... :)

Jeszcze chustki od nosa nie spróbowałaś... :mrgreen:
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15412
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Sob paź 12, 2013 0:48 Re: Mirmiłki VI - jesiennie i roślinnie... :)

noooo - zwłaszcza po takim zdrowym , jesiennym katarku , w wielu odcieniach :ryk:

Aniadu - żalujesz koteckowi odrobiny luksusu. Mam nadzieję, że haft przynajmniej porządny , ręczny, a nie maszynówka..... :mrgreen:

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16686
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob paź 12, 2013 7:40 Re: Mirmiłki VI - jesiennie i roślinnie... :)

Aniado, ale tak to możesz się mamie pochwalić i obrusikiem i koteczkiem :ok: .
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24279
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Sob paź 12, 2013 11:32 Re: Mirmiłki VI - jesiennie i roślinnie... :)

Opowiem Wam tu , u siebie też opowiedziałam: byłam z Leosiem u weterynarza.Leoś rzecz jasna był w kocyku i w szeleczkach bo Leoś nie znosi transporterków.
Nic poważnego , jesienny katarek (Leoś miewa co roku) , a my dziś na wakacje jedziemy...
Leoś dostał Zylexis, pooglądał myjnię samochodową przez okno lecznicy (lubi..), wzbudził zachwyt personelu (hołdy należne przyjął z godnością), po czym wyszliśmy do kasy i do domu.
Kiedy wychodziliśmy poczekalni siedziała jedna pani z panem oraz z kocim transporterem z niewiadomą treścią w środku.
Na widok Leosia pani szarpnęła ramieniem pana i wykrzyknęła :" jaki piękny MEJNKUND!!!" :mrgreen:

Zatem pytam Cię , Aniado PO CO spędzasz swego mejnkunda z powierzchni serwetki?!
Toć to miejsce jest mejnkudowe jak najbardziej...

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw paź 17, 2013 17:36 Re: Mirmiłki VI - jesiennie i roślinnie... :)

Aniada zaniedbujesz watek
:)
Obrazek Ziva znalazla dom :)

Obrazek

Jeep wywalony na dzialki prosi o pomoc!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... #p10630944

fenek_k

 
Posty: 609
Od: Pt kwi 09, 2010 8:29

Post » Pt paź 18, 2013 18:36 Re: Mirmiłki VI - jesiennie i roślinnie... :)

Karygodnie!
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2979
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Wto paź 22, 2013 13:59 Re: Mirmiłki VI - jesiennie i roślinnie... :)

Chyba już kiedyś wstawiałam... Eee, tam, najwyżej, jest taki rozkoszny!
http://demotywatory.pl/4225658/Rano-to- ... ego-swiata
***** ***
LUBMY SIĘ

Hańka

 
Posty: 42312
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Wto paź 22, 2013 17:08 Re: Mirmiłki VI - jesiennie i roślinnie... :)

Lepiej, że nic się nie dzieje, niech tak będzie jak najdłużej. Kwiatki rosną, mrozu nie ma, koty odżywiają się i wydalają, odżywiają się i wydalają, odżywiają się i wydalają, odżywiają się i wydalają... :ok:
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15412
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto paź 22, 2013 20:11 Re: Mirmiłki VI - jesiennie i roślinnie... :)

mziel52 pisze:Lepiej, że nic się nie dzieje, niech tak będzie jak najdłużej. Kwiatki rosną, mrozu nie ma, koty odżywiają się i wydalają, odżywiają się i wydalają, odżywiają się i wydalają, odżywiają się i wydalają... :ok:


I nie zarabiam ani za żwirek ani na żarcie. Co za stwory przepadziste takie... Bez dna.
W niezbyt radosnym nastroju tkwię ostatnio, o czym właściwie pisać mi się nie chce, rozmawiać nie chce, roztrząsać nie chce.
Pracy mam sporo, przez 3 tygodnie wystawiłam 130 ocen za same tylko wypracowania i ... wymiękłam po prostu. Bardzo się czuję zmęczona. Byłam też na wycieczce w stolicy z gimnazjalistami, a to przecież jeden wielki, chodzący i mówiący hormon, więc moja koncentracja musiała być nadnaturalna. Wszystko skończyło się bardzo pozytywnie, młodzież zachowywała się świetnie, ale 3 kompletnie nieprzespane noce sprawiły, że jakoś nie mogę wejść znów w pogodniejszy rytm.
Zwierz - odpukać - ma się dobrze. To ja jestem przytłoczona rozmaitymi sprawami.
Dziś humor mi się nieco poprawił, gdy odkryłam, że młódź (choć głupiutka jak pęczek szczypiorku) z zaciekawieniem słucha Kaczmarskiego, a nawet zdaje się go rozumieć :!: Ale namnożyło mi się pewnych toksycznych rozmów, drobnych zdarzeń i działam trochę jak zawieszająca się maszyna. Czekam na weekendy, podczas których okazuje się, że mam huk roboty i nawet jeśli pozwalam sobie na odpoczynek, to potem mam ciężkie wyrzuty sumienia, że coś nade mną wisi.
XIV Dalajlama powiedział kiedyś, że w największy stres wpędzają nas niezałatwione sprawy, odkładane na później obowiązki i ja się z tym zgadzam. Całkowicie. Dlatego za chwilę robię kawę, funduję sobie ostatnią nieprzespaną noc, by mieć z głowy kolejną turę wypracowań. Ostatnią w tym miesiącu. W przyszłym skupiam się jedynie na precyzjach wypowiedzi ustnej :twisted: bowiem kolejnych takich tygodni po prostu nie wytrzymiem.
Aniada
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 12 gości