o matko .... alab ... dzięki bardzo ....
Słuchajcie ... jest klopot. Misza nie chce jeść. Od wtorku mąż gotował mu zupkę z mięska, warzyw i ryżu. Zwykle bardzo chętnie ją jadł - zima głównie to dostawały na polu a pod spodem sucha karma był jeszcze. Tylko Misza teraz nie chce tego jeść. On nic nie chce jeść. Od wczoraj do dzisiaj zjadł może szklankę, może półtorej tej zupki i kawałeczek kuraka na surowo. Suchej karmy w zasadzie nie rusza. Nie wiem co o tym mysleć. Misza to nie jest malutki pieseczek - co prawda przybyło mu 2 kg od momentu wzięcia z pola ale .... no on nic nie chce. Chce tylko jednego - człowieka i głaskania i przytulania.
Kolejna sprawa. Idą przymrozki a ja dostałam informację, że on nie może byc na mrozie. Nie wiem jak ja mam to zrobić. Nie mam domu dla niego.
We wtorek jak zwykle idziemy do weta na słuchanie serduszka chyba, że wetka jutro zdecyduje inaczej. W pysiu dalej robi się sino i Misza dyszy. Muszę się skontaktować jednak telef. z dr Czubek. Bezradna jestem i złości mnie to strasznie.
Zobaczymy jeszcze kontrolnie co z ta tchawicą.
Jutro jadę do pracy obok pola

.
Jutro zobaczę Borysa

.
Opowiem jak było.