Kocińscy

[BarbAnn]

smutno

[mahob]

Dziękuję.

....taki dorodny kocur....

I to nas zmyliło. On był zawsze zdrowy i silny. Pewnie dlatego tak długo udało mu się ukrywać chorobę. Aż do samego końca prawie. Bo musiał być chory już dużo wcześniej ale z niego zawsze był "twardziel". Nie dawał po sobie poznać, że coś mu dolega.
Tyle, że to by nic nie zmieniło - i tak nie dało mu się pomóc. Oszczędził nam długiego zamartwiania się.

[paw]

Czester, pozdrów Pablo, Maćka i Rudą, małą Nosek i Małego, jak je spotkasz za TM. I Zuzię też, i Cypiska, Honoratkę i Teodorka, Burcię i Zorro. I małą Pscołę. One odeszły tak jak ty.

i moją Piotrusię Czesterku

jakby ktoś wymyślił szczepionkę na tego wstrętnego FIPa to powinien dostać Nobla. Trzymajcie się Ludzie i Koty!

[JoasiaS]

Mamy inne zwierzaki ale jego nieobecność powoduje wielką wyrwę w przestrzeni. Każde żywe stworzenie zajmuje jakąś przestrzeń, wpisuje się w nią. I ten obszar zostaje tak bardzo pusty

Bardzo trafnie to ujęłaś, mahob

[mahob]

To zdjęcie zrobiłam 21 września - jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy, że przed nami już tylko 10 wspólnych dni...






Żegnaj kotku

[carmella]

Kochany Chester

[mahob]

Pyza wylizała sobie brzuszek do gołej skóry. Poszłam z nią do wetki i okazało się, że to najprawdopodobniej stres związany z chorobą i odejściem Czestera. Nie sądziłam, że może to aż tak na nią wpłynąć Nie widziałam, żeby byli ze sobą jakoś bardzo zżyci - a jednak. Dostała lek, który ma jej pomóc. Oby.

[carmella]

[miszelina]

Pyza, weź nie martw Dużych i zdrowiej! Migusiem!

[anita5]

Pyzulko...!

[Petka]

Jak Pyzunia?

[mahob]

Na razie boję się jeszcze napisać, że lepiej ale wygląda, że coś tam zaczyna wyrastać na brzuszku, jakiś lekki meszek, czyli że już tak nie wylizuje. Mam nadzieję, że będzie dobrze. Najwyższa pora, żeby coś poszło dobrze.

[miszelina]

Kciuki nadal mocno trzymam!

[anita5]

Ja też

I dziękuję za pomoc w poszukiwaniach Ali. A właściwie za poszukiwania, bo to Wy robicie to, co powinnam robić ja.
Dziękuję ogromnie.

[mahob]

Dziś mijają 4 tygodnie bez Czestera. Tęsknię. Tak bardzo go nie ma.


Pyza juz lepiej, brzuszek zarasta. Mam nadzieję, że tak już zostanie. Oglądałam zdjęcia - na wielu zdjęciach kocich Pyza jest gdzieś niedaleko Czestera. Oni faktycznie się lubili, nigdy jej nie gonił, nie zaczepiał. Za to często odpoczywali, leżąc gdzieś blisko siebie. Nawet nie przypuszczałam, że ona może się tak denerwować jego zniknięciem.