Ostatnie zdjęcie Starego — jeszcze w domu, tuż przed wyjściem do wetki. Mruczał przed wyjściem i potem, w moich ramionach w poczekalni (nigdy wcześniej nie mruczał poza domem ani trzymany na rękach). Około 19:00, w gabinecie naszej dr Moniki, na swoim ulubionym kocyku, z głową na mojej dłoni, głaskany przeze mnie i mojego męża, odszedł cichutko i spokojnie za Tęczowy Most.

Jeszcze przed wyjściem przekazałam mu Wasze słowa, głaski i uściski.
Dziękujemy za ciepłe myśli.