Krewni i znajomi Filusia i Pana Klaka

Karena pisze:Do adopcji?

Do adopcji to mam takiego misia:

A za jakiś miesiąc pewnie jeszcze takiego:

Pierwszy miś w lecznicy mieszka,
drugi u nas, od poniedziałku. Kuba go sobie znalazł, chyba w ostatniej chwili

Miały maluchy szczęście :ok:

śliczne misie :1luvu:

Prześliczne maleństwa :1luvu:

A co słychać u Pepita i Małego :?:

mb pisze:Prześliczne maleństwa

A co słychać u Pepita i Małego

Mały i Pepe bez zmian, wiodą spokojny, świński żywot siankiem usłany...

Chłopcy pożyczyli temu mniejszemu misiu jedną z klatek i gniazdko do spania :ok:

Maleńki waży mniej, niż połowa Pepita, więc apartament ma spory:

A taki misiu jest mały:

i ma łapki małe:

Za to wielki kk, z którym walczymy dzielnie :ok:

.........................................................................................................................................

Większy pechowy miś z Olgusią:

Miał dzisiaj jechać do domu, ale wczorajsze testy nie pozwoliły.
Jest FeLV+.

Ojej, rzeczywiście pechowiec

I co teraz?

mb pisze:Ojej, rzeczywiście pechowiec

I co teraz?

Teraz będę mu szukać domu dla jedynaka, takiego fajnego :ok:

Ewentualnie z psiakiem albo innym chomikiem, prosiakiem...

Później powtórzymy testy zapewne.

Po niedzieli na spokojnie porozmawiam w lecznicy co dalej, bo wczoraj tak na gorąco emocje wzięły górę, ciężko było coś rozsądnego powiedzieć. Tyle tylko, że fajny domek znikł z pola widzenia...

Koteniek jest fajny, zdrowy, nie przechodził żadnych katarów, biegunek, nie miał problemów z insektami, jest czysty, zadbany, odrobaczany i bardzo wyluzowany, więc wszystko działa na jego korzyść.
Może jeszcze nic straconego i wyjdzie na prostą, a ja będę szukać mu domu :ok:

Za domek

A taki misiu jest mały:

i ma łapki małe:

kot wielkości talerza kolacyjnego -ło jeżu..

sorry, ale ja zwykle spotykam duże, bardzo duże , to i mnie zadziwiło :wink:

alessandra pisze:kot wielkości talerza kolacyjnego -ło jeżu..
sorry, ale ja zwykle spotykam duże, bardzo duże , to i mnie zadziwiło

ten talerzyk to taki pod filiżankę do kawy, gdzie jemu tam do kolacyjnego...

Kotek ma 5-6 tygodni, waży około 0,6 kg, zaropiały straszelnie...
Takiego brzdąca u nas też jeszcze nie było, z klatki świnkowej, w której mieszka, wyłazi między szczebelkami :mrgreen:

To taki troszkę większy chomiś :wink:

U nas też Żabka wyłaziła przez szczebelki, ale tam gdzie były oderwane. On musi być naprawdę malusi.

Karena pisze:U nas też Żabka wyłaziła przez szczebelki, ale tam gdzie były oderwane. On musi być naprawdę malusi.

To on chyba taki wielkości Żabki, bo właśnie tam gdzie oderwane, to się przeciska :wink:

Nie mam pojęcia skąd się wziął pod halą sportową.
Był bezsilny, zalepiony ropą, w ogóle nie ma w nim dzikiej dziczy...
Chudy, głodny, chory, zapchlony... na betonowym parkingu pomiędzy samochodami. Sam samiutki :roll:

Za maluszki :ok:

Dobrze, że trafił na Ciebie. Ja pręty klatki sznurówką związywałam, bo Żabsko by nam w nocy spać nie dało :lol:

Chomiś malusi... :1luvu:

Sam pewnie na ten parking nie przydreptał

Niedaleko są ogródki działkowe.
Tzn. jakieś 100-150 metrów.
Ale koć był sam, zupełnie, ledwo żywy.
Albo go kotka przyniosła, albo nie wiem co...

A imię jego Cosiek :mrgreen:

lub, jak kto woli, Miś albo Gacuś :lol:

Krewni i znajomi Filusia i Pana Klaka

Kto przegląda forum