A u mnie samo menelstwo mieszka. Ze mną włącznie
Maluchy na wolności świetnie sobie radzą. Relacje z kotami i psem są bardzo pozytywne. Jeśli któryś kot nie życzy sobie kontaktów, poinformował o tym wyraźnie i zostało przyjęte do wiadomości. Zrozumiały już nawet po co kotu potrzebna jest kuchnia, bo pierwszego dnia nie załapały. I tak dokarmiam je jeszcze na osobności.
Dzielne małe kotecki, znalazły drogę do kuwet bez problemu. Nawet pomagają mi sprzątać, brutalnie zabierając fuchę Florkowi.
Są namolnymi i bezlitosnymi napadaczami na ludzkie talerze, a Misia jest lizaczem, przytulaczem, mruczakiem i udeptywaczem nakolankowym. Próba wypicia herbaty z nią na kolanach grozi zalaniem i/lub utratą zębów. Jaś jest zadziornym, kochanym łobuziakiem. Jest bardzo odważny i rezolutny. Zapowiada się na herszta
Jutro jadę z Kocidą na usg do Marcińskiego. Trzymajcie kciuki, żeby nic nie wypatrzył