Po dyżurze:
- Lewiego wezmę jutro do weta (wcześniej nie bardzo miałam możliwość), mimo tego oka szalał dziś strasznie,
- w drewnianym domku w wolierze były 3 kupy - wywaliłam ten osrany kocyk, a jak dałam nowy, przyłapałam Stasia jak tam sika
- była też jedna kupa zupełnie luzem na tej półce pod oknem,
- dzikuny i Niki dziczą, Nina w wolierze też,
- Miłek i Rozalka roznoszą boks, trzęsą całą konstrukcją,
- Badi ładnie się bawi,
- kotka z wypadającym języczkiem po zjedzeniu mokrego (saszetka Winston) zwymiotowała sporo i musiałam jej kocyk zmienić. Strasznie mi jej żal - czy ona prócz tej sterylki będzie miała też jeszcze jakieś pozostałości ząbków usuwane? Na pewno jest dla niej domek? Czy ona miała testy? Skąd ona w ogóle została przez Wiesia zgarnięta?
- jeden z czarnych Franki i Dżony miał brzydką, rzadką, śmierdzącą kupę

To 2 chłopaki czy kocur i kotka?
-Dzikunki w boksie ok, przynajmniej widać, że jadły w przeciwieństwie do tych śmigających luzem, które przy człowieku się boją

- koty luzem też w miarę w porządku,
- niestety jest poważny problem z rurą odpływową na kwarantannie. Już jakiś czas temu ktoś wspominał, że woda się zbiera w tej szafce pod zlewem... Teraz ta woda już wypływa i wpływa pod sąsiadujące szafki oraz po prostu na podłogę. Z szafki pod zlewem wali jak z zęzy, a na dodatek niektóre kociaki tam włażą

. Wyczaiłam 3 dziury w tych rurach - z jednej wychodzi tylko piana ale z dwóch pozostałych miejsc normalnie się leje

POTRZEBNY JEST JAKIS FACET, KTÓRY BY TO NAPRAWIŁ / WYMIENIŁ TE RURY!
- pod chatkę przychodzą już 2 czarne koty, z tym, że ten drugi jest bardziej zdystansowany