Ani ona, ani żaden inny kot. Szkoda, bo jakbym wiedziała, co ja w ogóle karmię, to mogłabym kupić tego więcej i dalej zanosić, tylko już bez antybiotyku. A tak, to ja nie wiem, czy nie zżera tego choćby jakiś pies na spacerze czy lisy...
Luna, głupek, dostała w końcu swoje upragnione suche, mokre śniadanie poszło do kosza. Pewnie jak wieczorem dostanie, to wyliże miskę do czysta, jak ją znam