Jakieś trzy tygodnie temu będąc na spacerze z psem brata, w szczerym polu daleko od zabudowań znalazłam małego kociaka - na moje oko miał wtedy miesiąc, półtora. Długo się zastanawiałam, czy nie zatrzymać kotka dla siebie, ale jestem zdecydowanie "psiarą", nie "kociarą", jak to mówi moja znajoma "kotki lubię, ale u kogoś". I druga najważniejsza sprawa - chcę adoptować pieska, dorosłego psa i muszę pilnie znaleźć dom dla kociaka, nie chcę oddawać go do schroniska, bo to zwykła umieralnia...

Ciężko mi stwierdzić płeć kotka, w sobotę/niedzielę idę go odrobaczyć do weterynarza, więc już będę miała pewniejszą informację na ten temat.
Kotek jest przeeeekochany (pokochałam go bez dwóch zdań), straszny przytulas, bardzo potrzebuje bliskości człowieka, naprawdę bardzo. Uwielbia być przytulany i nawet jak oglądam TV, to kładzie się na moich kolanach, ewentualnie obok mnie na fotelu, byle by tylko czuć obok człowieka. Jest naprawdę bardzo kontaktowy. Większość dnia przesypia.
Jest komiczny, a oglądając jego zabawy nie raz płaczę ze śmiechu

Do końca przyszłego tygodnia muszę znaleźć mu dom...
Wiem, że jest pełno kotów do adopcji, ale ten wiele dla mnie znaczy, naprawdę zasługuje na wspaniały dom.


