Dziękujemy za miłe przyjęcie

Któż by się spodziewał że z małej futrzastej kulki wyrośnie niemal tygrys i to o lwim sercu
Borys gabarytem niemal dogonił już swoją mamę. Energii w nim mnóstwo. Pożytkuje ją codziennie rano gdy w ferworze szykowania starszaka do szkoły, młodego do playgroup i męża do pracy kocur musi dołożyć swoje trzy grosze

Wówczas nawet imię zmienia i psoci pod pseudonimem Frędzel
Poznajemy się z dnia na dzień coraz lepiej. Borys jak na podrostka potrafi zachowywać się jak dorosły i dzielny kocur...
jak ma ochotę
W dzień sypia w wózku lub.... w nocniku który zawłaszczył młodemu. Heh... i on i moje najmłodsze dziecko dzielnie dzielą się dobytkiem jednak nocnik zakupiłam drugi

Starszaka natomiast czegoś nauczyli na w-fie. Okazuje się bowiem że bez skarpetek potrafi szybciej biegać i wyżej skakać od Borysa. Taaaak, pojawiła się w brysowej głowie pełna fascynacja stopami. Fetyszysta, czy jak? No ale pracujemy nad tym, odwracamy uwagę. Poza tym śpią razem. To kto z kim śpi było wyborem Borysa.
Wieczorem natomiast Borys jest kocim ideałem. Rozmruczany, lepi się do każdego kto zawoła. Uwielbia być noszony na rękach. Chętnie pakuje się dzieciakom do wanny (to że lubi wodę było dla nas niemałym szokiem) nie przepada za to za wychodzeniem do ogródka, chyba że wciśnie się komuś na ręce i jest noszony... więc nieco ciężko wieszać pranie

W przyszłym tygodniu wybieramy się na wycieczkę... zresztą czy to wycieczka to zależy od punktu widzenia

Borys umówił się do weterynarza w celu pozbawienia go strategicznego elementu.
Trzymajcie kciuki za nas
Muszę ruszyć szarymi komórkami i nauczyć się zrzucać zdjęcia z telefonu na kompa. W telefonie są te najlepsze, z nocnikiem włącznie. A na razie kilka fotek z aparatu



