Jest dziś trochę lepiej.
Felicity zdaje się nie reagować na syki i burki kotów. Gania po mieszkaniu, łapie swój ogonek, mizia się i buszuje. Jak to taki smarkol

Jest słodka i kochana. Kiedy braliśmy Xeliego był chyba z miesiąc starszy, albo dwa niż ona dotychczas, ale już teraz szkoda mi, że nie mogliśmy tego doświadczyć z nim:)
Xelmo chodzi za małą, buczy, obserwuje, podpatruje. Jednym słowem - pilnuje, co by to małe zuo za bardzo się nie rozpanoszyło. Czasem zdarza im się przechodzić obok siebie nawet bez szaleńczych reakcji.
Bombi za to nadal większość czasu spędza na szafce najwyższej, ale już więcej się odzywa, bacznie obserwuje.
Wierzę, że zmierza do dobrego

Ciekawe czy wróci czas, kiedy Bombillka rozkoszniaczek będzie na szyjce ze mną spała.