jestem w przelocie ..... mąz dalej w Wawie z Miszą i Kropkiem
Kocurek znaleziony wczoraj przez koleżankę odszedł [*] przytulony do niej .... gdy biegłam do niej aby podac mu kroplówkę po zastrzykach od weta .... odszedł .... to był srebrny 6-8 miesięczny kociurek, bardzo wychudzony .... leżał na chodniku przed bankiem i nikt mu nie pomógł pewnie przez dłuzszy czas bo był w hipotermii .... nie wiemy co mu się stało .... pochowany w lesie obok domu jej przyjaciółki przy wielkim kamieniu ....
Niuniek przyszedł brudny strasznie, ulepiony czymś .... myslałam, że to jego krew z błotem .... gdy w nocy zaczęłam ogląd sytuacji, wytarłam okazało się, że to nie jego krew ..... uffff
nie wiem gdzie on był i co się z nim działo ..... żyje i to jest najważniejsze ..... jeszcze zyje .... za chwilkę może podzielić los Kropka, Fiony, Orfeusza .... albo być otruty ....
NIE MAM GDZIE GO PRZETRZYMAĆ ...
to kot-przylepka, pcha sie na klatke i do domu .... bedzie nieszczęście ...
iwaka pisze:Zosik pisze:Zaznaczam. A nuż będę mogła w międzyczasie jakoś pomóc...
Trzymam![]()
![]()
żeby coś udało Ci się wymyśleć.
ja juz nie mam mozliwości zupełnie .....
jest jeszcze Jasio W. on potrzebuje domu z mozliwościa wychodzenia ..... akurat ten kot musi dożyć swoich dni na swoich warunkach inaczej nie da rady .... albo tak jak on chce albo w ogóle ....
za chwilkę Jasiowi woda będzie w miskach zamarzać ....