Duduś,biało-niebieski,mądry kot.W domku!

U nas obcinanie pazurków to tragedia, nawet na śpiocha sie nie da

A filmiki zrzuca się na kompa tak samo jak fotki :wink:

Próbowałam,nic z tego, ale jeszcze raz sprawdzę.Dzięki :1luvu:

Ile kot może zjeść?????Duduś bez przerwy jest głodny.Dzisiaj kroiłam cebulę, myślał, że coś lepszego i siedział i patrzył na mnie prosząco.Dałam do powąchania.Szkoda, że nie widzieliście jego miny, był tak rozczarowany

Co jakiś czas biegnie do łazienki sprawdzić, czy aby czegoś tam nie ma, co dałoby się zjeść.Nie mogę zrobić z niego hipopotama, a na to się zanosi.

- Emilku, nie można jeść milion razy dziennie...
- "Można"
Taki rysunek kiedyś w internecie znalazłam i żałuję, że nie zapisałam. Prościutka kreska, ale przekazana wielka mądrość życiowa

Na rysunku postać Dużej, która zwraca się do swojego kotka, a kotek ze zblazowaną miną patrzy na nią z politowaniem i myśli sobie jedyną właściwą odpowiedź

Znam to niestety, mieszkam z Krzysiem...

A ja nie umiem odmówić kotu jedzenia.Tak lubię patrzeć, jak wylizują miseczki, są najedzone, zadowolone.Zdrowy rozsądek podpowiada, żeby nie tuczyć, ale... :oops:

Duduś jest kotkiem przeuroczym, kochanym, mądrym.Tak się zachowuje, jakby mieszkał u mnie od zawsze.To kot zachwycający.Urodę pomijam, to zawsze jest kwestia gustu, ale jego inteligencja wciąż mnie zdumiewa.To nie jest kot, który przyjdzie sam na kolana, ale kocha być głaskany i przytulany, nie jest po prostu namolny.Rozumie, że do oczek trzeba coś wkropić i spokojnie daje to sobie zrobić.Zaakceptował swoje imię i na nie reaguje, co szczególnie podoba się mojej siostrze, ona też jest pod wrażeniem bystrości Dudusia.Dudusia nie trzeba szukać po mieszkaniu, ma swoją poduszkę na kanapie i w dzień tylko tam sobie leży.Jeżeli jest sytuacja, kiedy czegoś się boi ( odkurzacz) po prostu idzie do łazienki.Sam, nie panikuje, mogę odkurzać koło niego, ale patrzy wtedy z góry.Łazienka to dla niego jakiś azyl, tak sobie wykombinował.No i stołówka, wie, że nigdzie indziej jedzenia nie dostanie.To bardzo kłopotliwe dla mnie, nie ukrywam, bo moje koty były przyzwyczajone, że sucha karma była zawsze w miseczkach.Teraz nie i jest to dla nich dyskomfort.

Zostało trochę rosołu, który gotowałam dla kotów i psów :wink:

i on wcale nie wygląda na grubego.. wręcz przeciwnie, jest normalnej masy, a tyle waży! grubej kości kocur. :mrgreen:

On nie jest tłusty, to już pisałam.To duży kocur, po prostu.Był strasznie zabiedzony, kości mu sterczały, a skóra na grzbiecie tworzyła jakby fale.W czasie głaskania zahaczało się o te bruzdy, tak jak u shar-pei`a.

ewar pisze:Zostało trochę rosołu, który gotowałam dla kotów i psów

To Dudek tak gar czyści ?

ewar pisze:[...]Łazienka to dla niego jakiś azyl, tak sobie wykombinował.No i stołówka, wie, że nigdzie indziej jedzenia nie dostanie.To bardzo kłopotliwe dla mnie, nie ukrywam, bo moje koty były przyzwyczajone, że sucha karma była zawsze w miseczkach.Teraz nie i jest to dla nich dyskomfort.

Zawsze sytuacja, gdy w domu jest tymczas, to dla rezydentów dyskomfort. Chyba że ktoś ma fajne duże mieszkanie i jeden pokój może przeznaczyć dla tegoż tymczasa. Bo być DT, mając do dyspozycji tylko łazienkę jako izolatkę, to kiepska sprawa

iwona66 pisze:
ewar pisze:Zostało trochę rosołu, który gotowałam dla kotów i psów

To Dudek tak gar czyści ?

Owszem

On bardzo lubi gotowanego kurczaka i rosół.Kupiłam skrzydełka we Fracu, były przecenione i właśnie mu gotuję.Moje nie tkną gotowanego.
Ale Duduś jest ładny, prawda?
Kasiu, u mnie teraz jest sielanka, koty zgadzają się ze sobą, Duduś chodzi własnymi drogami, ale potrafi bawić się tą samą zabawką z którymś z kotów.Nie boi się ich już tak jak na początku.Wszystko byłoby super, gdyby nie te miski.Wciąż muszę je chować, obserwować koty i dać im jedzenie, kiedy się tego domagają.W tym czasie Duduś idzie do łazienki.Uciążliwe to, przyznaję.No, ale jakieś kocie życie uratowane, to się liczy, prawda?
Tak mi szkoda tego malutkiego przytulaka spod przedszkola :cry:

, nic nie mogę dla niego zrobić.

No co, jak co, ale w przypadku Dudusia to nie przenośnia, że kocie życie uratowane.
Ja mam zawsze w takich przypadkach nadzieję, że na świecie jest sporo dobrych ludzi jednak i jeśli nie ja, to ktoś się jednak pochyli nad nieszczęściem.
Też mi taki jeden "chodzi po głowie" ostatnio, tyle że chełmski

Katia80 pisze:Też mi taki jeden "chodzi po głowie" ostatnio, tyle że chełmski

O, jakieś szczegóły?
Myślę, że tak, że Duduś by już nie żył, tak z resztą mówiła wetka.Uwielbiam tego kota, on chyba ma coś w sobie, bo i Dorota jakoś go szczególnie wyróżnia, kiedy do mnie przychodzi.

ewar pisze:
Katia80 pisze:Też mi taki jeden "chodzi po głowie" ostatnio, tyle że chełmski

O, jakieś szczegóły?
Myślę, że tak, że Duduś by już nie żył, tak z resztą mówiła wetka.Uwielbiam tego kota, on chyba ma coś w sobie, bo i Dorota jakoś go szczególnie wyróżnia, kiedy do mnie przychodzi.

Nic konkretnego, na fb o nim przeczytałam, same "podobno". Podobno błąka się gdzieś po Chełmie, podobno niedowidzący, bez części ogona, stary. Pytałam o szczegóły, nic konkretnego nie potrafiono mi powiedzieć. Pisałam Ci Ewa, jak jest w tamtym mieście z bezdomnymi zwierzętami

Czytałam, Kasiu :cry:

Wysłałam wczoraj siostrze zdjęcia Dudusia z głową w garnku,Odpisała "a wystarczyło nakarmić kota" :mrgreen:

Wczoraj była taka sytuacje, że Duduś zjadł swoje w łazience, a ponieważ było mięsko, Gucia dostała suchą karmę ( ona mięsa nie jada).Oczywiście sprzątnęłam miski, Duduś jednak pobiegł do kuchni, aby sprawdzić, czy aby się na coś jeszcze nie załapie.Była JEDNA chrupka na podłodze pod stojaczkami na miski.Ależ się namęczył, aby ją wyciągnąć.I udało mu się :mrgreen:

Duduś,biało-niebieski,mądry kot.W domku!

Kto przegląda forum