Kocurek ma około 4,5 miesiąca (ma jeszcze mleczaki) waży około 3 kg, będzie w przyszłości wielkim kocurkiem z czarną dłuższą sierścią.
Kotek został znaleziony na płatnym odcinku autostrady A4 w okolicach Krakowa, wychudzony z towarzystwem w uszkach (świerzbowiec). W chwili znalezienia ważył zaledwie 1,9 kg. Jeśli chodzi o uszka to są już w pełni wyleczone tak więc kocuś zdrowy, radosny, uwielbia się bawić, okrutnie głośno mruczy, jest straszną przylepą, uwielbia zasypiać na kolanach, od pierwszego dnia korzystał z kuwety co w sumie świadczy o tym ze był to kotek domowy okrutnie potraktowany i wyrzucony w miejscu gdzie chyba tylko cudem nie zginął pod kołami samochodów. Kotek przez 3 tygodnie był u znajomych ale im po prostu się znudził ( u mnie nie mógł być ze względu na moje zwierzaki ( obawa przed świerzbem) i tak oto po wleczeniu (na mój koszt) trafił do mnie i tu zaczyna się wielki problem...
Moja charakterna roczna kicia nie toleruje go w ogóle, leje go łapkami, fuka itp(pomimo tego że on zachęca ją do zabawy). Do tego moja kicia jest stale spięta i zdenerwowana co też nie jest dobre. Pomimo moich jakże szczerych chęci nie mogę go zostawić u siebie ( z izolowaniem też ciężko gdyż oprócz mojej kotki w domu jest jeszcze kocur indywidualista oraz dwa duże psy anty koty tolerują choć i nie zawsze tylko te dwa które są w domu)
Udało mi się dodac zdjęcia:

Bardzo proszę o pomoc dla niego i o nowy domek, jestem w stanie dowieźć go do nowego domu.
To forum to dla mnie ostatnia szansa i w sumie dla kotka również, próbowałam już wszystkich opcji.
Kotek posiada swoją nowiutką zbudowaną kuwetę, zapas żwirku oraz karmy.